Krasnolud okazał się być moczymordą i menelem. Zinggera zbytnio to nie zdziwiło, choć lekko zirytowało.
Po kolejnym nagabywaniu o darmową flaszkę akolita postanowił nie certolić się z khazadem, lecz zasadził mu kopa w dupsko na pożegnanie i obraził jego matkę zarzucając jej nieobyczajne zachowanie.
- Ech, mój ojciec miał rację. Parszywa nacja te krasnoludy - skwitował cierpko.
- Oby Cię Bestia z Bogen przytuliła do dna! - krzyknął za parszywcem.
***
Na zapytanie radnego Richtera pokiwał Bernhardt skwapliwie głową.
- Zgadzam się na tę eskapadę. Pieniądze wszak nie śmierdzą. Panie Rajco czy możecie nam oddelegować tutejszego kanalarza do pomocy jako przewodnika? Może nam wypożyczy ze dwie latarnie?