Nie lubię Edisona (z wielu powodów), ale idąc za Ewangelią Mateusza:
"Oddajcie tedy, co jest cesarskiego, cesarzowi, a co jest bożego Bogu" (ucinając dyskusje religijne, uważam, że brak mojej przynależności nie zwalnia mnie z braku wiedzy).
Zatem oddaję głos Thomasowi Alva Edisonowi:
"Genius is 1 percent inspiration and 99 percent perspiration."
EDIT:
Abstrahując już całkowicie od Ewangelii, Edisona i treści w nich zawartych, naszła mnie jeszcze jedna myśl. Z punktu widzenia surowej logiki.
Twierdzenie:
Lepiej jest wierzyć w myśl Edisona, niż nie wierzyć.
Komentarz:
Zachodzi tu prawie analogiczna sytuacja do Zakładu Pascala (matematyk doceni, fan Dawkinsa nie).
Dowód:
Jeśli Edison miał rację i człowiek wierzy, to może stać się kim chce (bez łamania praw fizyki).
Jeśli Edison miał rację i człowiek nie wierzy, to nie zajdzie tak daleko.
Jeśli Edison nie miał racji i człowiek wierzy, to osiągnie swoje wyżyny.
Jeśli Edison nie miał racji i człowiek nie wierzy, to nie zajdzie tak daleko.
Twierdzenie:
Wiara sama w sobie ma "moc".
Dowód:
Choćby program popularnonaukowy "Redesign my brain". Ucinając kolejną dyskusję (o przydatności dowodu przedstawionego przez program popularnonaukowy), stwierdzam, że każdy przypadek programu dokumentalnego musi być traktowany indywidualnie. Tutaj nie dostrzegłem uchybień procesu badawczego.
__________________ Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje. Nie jestem moją postacią i vice versa.
Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 13-03-2017 o 12:57.
|