Sara zmarszczyła brwi i podniosła się z łóżka. Nie była do końca pewna o co chodziło. Spojrzała na wylegującego się na łóżku Midnight’a, po czym poprawiła nieco swoje ubranie i spróbowała wygładzić potargane włosy. Ruszyła w stronę drzwi i uchyliła je ostrożnie. Dostrzegła tam dwóch funkcjonariuszy udostępniających odznaki poprzez Sensena.
- Co się stało? - zapytała, bo takie zachowanie ze strony policji raczej do zwykłych nie należało.
- Klara Bishop jest podejrzana o członkostwo w grupie terrorystycznej znanej jako Erroryści. Zamknęła się w restauracji. Ma zakładników. Proszę jak najszybciej zejść do radiowozu - polecił policjant.
Sarę aż zamurowało. Klara? Zakładników? A przecież ledwo wczoraj rozmawiały. Choć teraz wydawało jej się, że miało to miejsce naprawdę dawno temu. Sara przebrała się, pozbierała kilka rzeczy i zostawiła kotu wodę i chrupki, po czym zaraz wyszła i zamknęła swój pokój hotelowy, by udać się na dół do radiowozu.
***
Szybko dotarli pod restaurację “Jako&Tako”. Już z dala widać było zabarykadowane drzwi i okna oraz hologram Klary stojący przy wejściu.
Teren otaczały dwa kordony, jeden policyjny, a drugi dziennikarzy. Bliższa restauracji barykada z samochodów i furgonetek policyjnych oddzielała dziesiątki funkcjonariuszy z karabinami wycelowanymi w drzwi od murów budynku. Drony widziały w powietrzu, a jeszcze wyżej, ponad nimi znajdowały się androidy bojowe. Policja Alsrein sprawiała wrażenie, jakby przygotowywała się do przejęcia całej bazy Errorystów. Poza kilkumetrowym, wolnym pasem znajdowały się ekipy medialne, celując w tym samym kierunku z kamer oraz własnych dronów.
Już z poziomu ziemi przejechali ostatnie kilkaset metrów, torując sobie drogę do celu przez zastępy ludzi.
- Pani Bishop, jeszcze nie jest za późno. Wszystko można jeszcze naprawić, tylko nie może pani działać nierozsądnie - mówił spokojnie pojedynczy funkcjonariusz stojący najbliżej hologramu.
- Wiem, że jeszcze nie jest za późno, do cholery! - odparła z założonymi rękami, co chwila odgarniając włosy za ucho. Sara natychmiast rozpoznała jej tik nerwowy. Lolli musiała być bardzo zdenerwowana, choć prawie nie było tego po niej widać.
- Wszystkie jednostki w gotowości - rzucił cicho jeden z policjantów.
Sara nie była pewna co miałaby tu robić. Rozejrzała się dookoła. Potem jej wzrok padł na hologram, na którym widać było jej siostrę i czarnowłosa przygryzła lekko wargę. Oczywiście, że się o nią martwiła. W końcu zależało jej na dziewczynie, bo rodziny się nie porzuca.
- Jak mogę pomóc? - zapytała jednego z funkcjonariuszy, z którymi przyjechała na miejsce.
- Niech pani podejdzie do negocjatora i spróbuje przekonać siostrę do wyjścia. Tylko proszę bezwzględnie słuchać jego poleceń. Jeśli każe się pani wycofać, niech pani to zrobi - poinstruował ją i wskazał dłonią na rozmawiającego z Klarą policjanta.
- Zatem rozumie pani. Śmiało, proszę wyjść do nas - zachęcił przyjaźnie, zaś Lolli ponownie odgarnęła włosy za ucho.
Sara posłuchała funkcjonariusza i pokiwała zaraz głową. Energicznie udała się do tego z policjantów, który zajęty był negocjacjami z jej młodszą siostrą
- Przepraszam. Nazywam się Sara Bishop. Miałam tutaj do podejść i spróbować pomóc… - poinformowała jegomościa, czekając teraz na obrót sytuacji. Znów popatrzyła na hologram swojej siostry i aż zrobiło jej się przykro, ukłucie w okolicy serca doskonale ją o tym poinformowało.
- Co ty tu robisz? Jedź do domu i lepiej się w to nie mieszaj - powiedziała Klara.
- Ściągnęliśmy pani siostrę. To chyba najlepszy dowód, że nie mamy złych zamiarów - ponownie włączył się negocjator.
- Klaro… Co robisz? - zapytała czarnowłosa spoglądając na hologram. Była bardzo zmartwiona. Wychodziło bowiem na to, że pogłoski były prawdziwe. Sara czuła się winna i to kompletnie irracjonalnie, ale tak było. Przytknęła dłoń do klatki piersiowej w nerwowym geście.
- To, co musi być zro… bione - odparła enigmatycznie, a jej głos załamał się.
- Jak to ‘co musi być zrobione’? Czy uważasz, że to dobre, że robisz to co robisz? Czy naprawdę chcesz być uważana za przestępcę? - rzuciła Sara obserwując siostrę. Przecież nie takie miała marzenia, gdy były małe.