Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2017, 05:15   #22
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
Emma była nieco zaskoczona, kiedy Rob zadzwonił do niej o tak nietypowej dla siebie porze jak poranek. Zazwyczaj rozmawiali wieczorami, więc była od początku zaciekawiona co się wydarzyło.
Oczywiście nie odmówiła, kiedy poprosił o pomoc w nieco niecodziennej sprawie, zwłaszcza że był tak tajemniczy, że od razu nie zdradził jej o co chodzi... To tylko dodatkowo pobudziło zainteresowanie Harrison. Kobieta przygotowała parę przydatnych rzeczy i zapakowała do swojego Chevroleta Silverado. Pozostało jej tylko zaczekać na dzień, gdy miała się zjawić w jego hotelu.

***

Tego poranka padało jak diabli. Emma mimo to, wstała wcześnie, bo już o 6, aby zająć się swoimi obowiązkami. Miała w końcu konie do objeżdżenia. Pośród rytmicznego taktu końskiego kroku zatonęły jej myśli, kiedy to już od początku zastanawiała się co też sprawiło, że Rob brzmiał na tak zaniepokojonego, czy może nawet zmęczonego sprawą. Ostatnio bowiem nie narzekał na nic specjalnego, co dodatkowo sprawiło, że Emma była niespokojna o przyjaciela.


Kiedy wreszcie skończyła jazdy, oraz poinstruowała pracowników swej stadniny, udała się do siebie, by umyć (celem nie zajeżdżania jak koń), przebrać i zgarnąć torbę z resztą podręcznych rzeczy, by udać wreszcie do hotelu
- Jedziesz ze mną Sue? - odezwała się i jak się spodziewała, otrzymała odpowiedź twierdzącą. No po prostu nie miałaby serca nie zabrać jej ze sobą. Tak więc obie wpakowały się do granatowego Chevy'ego i ruszyły drogą na wzgórze. Jej tereny sięgały okolicy, więc znała drogę bardzo dobrze. Nie forsowała jednak samochodu, bo pogoda mimo wszystko była pod psem.

***

Emma zostawiła początkowo swoje rzeczy w samochodzie, do środka zabrała jedynie Sue, swoją towarzyszkę border collie. Psica od razu optymistycznie wytrzepała się na środku holu przy recepcji, a Emma tylko zsunęła kowbojski kapelusz, który miała w zwyczaju nosić. Była ubrana dość swobodnie, w jeansową kurtkę, spod której widać było czerwoną koszulę w kratę i do tego białą na ramiączka. Jeansy dobrze komponowały się z kowbojkami, a luźny, zwichrowany warkocz dodawał całemu jej wyglądowi kropki nad i.
Przywitała się z Wes'em, ale raczej nie była zbyt rozmowna. Początkowo tylko obserwowała całe to towarzystwo, które zaczęło gromadzić się w salonie. Nie była fanką tv, ale gdzieś nazwisko reporterki o uszy jej się obiło. Kobieta przysiadła na parapecie jednego z okien i podziękowała za alkohol, najpierw ważne, a potem będzie czas na przyjemności...

***

Gdy wreszcie w pomieszczeniu pojawił się Rob, w towarzystwie blondynki, Emma posłała mu uprzejmy, ciepły uśmiech, który zaraz zniknął, bowiem mieli przejść do tematu tajemniczych wydarzeń. W gabinecie kobieta nadal pozostawała milcząca, krzyżując ręce pod biustem. Sue trzymała się jej boku posłusznie i tylko rozglądała się po pomieszczeniu uważnie.
W końcu nadszedł moment wyjaśnienia o co z tym wszystkim chodziło. Emma uniosła brwi, zaskoczona całą sprawą. Rob nic wcześniej nie mówił, pewnie uznał to za błahostki. Kobieta popatrzyła po ścianach i suficie, jakby co najmniej spodziewała się, że zaraz coś z którejś ze stron zobaczy. Kiedy więc wszyscy zaczęli się zbierać i wymyślać plany, uznała że skoro tak wygląda sytuacja, ona również zaproponuje coś przydatnego. Poczekała, aż wszyscy się pozbierali, po czym zerknęła w końcu na Roba, ściągając kapelusz i obracając go w lewej ręce. Przestała słysząc wynik wróżby kobiety, która wcześniej czytała książkę w salonie. Postanowiła, że to najwyższy czas się odezwać i też coś zacząć robić
- Rob, pozwól że razem z Sue rozejrzymy się po hotelu, dobrze? Z tym hałasem, to może jakieś zwierzaki? Może Sue coś wywęszy nieswojego, wiesz jaka ona jest - oznajmiła mu w końcu Emma, po czym zacmokała na collie. Pogładziła psinę po głowie, po czym wyprostowała się i popatrzyła na pozostałych. W zasadzie tylko formalnie czekała na 'uhum, ok', gdyż zwróciła się już do wyjścia, znów cmokając na Sue. Cała ta sprawa była dziwna, zebrani znajomi Roba też byli niespotykani, bowiem od dłuższego czasu nie było aż tylu naraz nowych przyjezdnych w mieście. Kobieta jeszcze nie była pewna co o nich myśleć, ale pewnie będą mieć sporo czasu, by lepiej się poznać i oby nie poskakać do gardeł, jakby to w ogóle była opcja. Lekko zmrużyła swoje stalowe ślepia.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...

Ostatnio edytowane przez Vesca : 14-03-2017 o 05:20.
Vesca jest offline