Koren najpierw pomyślał o gorącym śniadaniu i chciał podłożyć rękę pod poduszkę, na której leżał. W tej chwili jednak poczuł miękkie futro i zmusił się do otwarcia jednego oka. Gdy je otworzył wszystko mu się przypomniało. "O, twarz piekielna!" zaklął w myślach "Zasnąłem na tym czymś". Po chwili zaśmiał się cicho i powiedział do siebie:
- Dobrze, że nie w błocie.- I natychmiast pomyślał "Ukradli mi coś?".
Krasnolud zerwał się na równe nogi. Zrywanie jednak wypadło stosunkowo powoli, bo najpierw usiadł ciężko na ziemi pocierając oczy by odgonić sen, a za chwilę jeszcze ciężej stanął na nogi, lekko stękając.
- W mordę kopane miasto. Wszędzie wilgoć, szczyny, przylepiam się do wszystkiego. Wszystkie kości mnie bolą, reumatyzmu tu dostanę, psiakrew. - Krasnolud wypluwał z ust kurz i włosy stworzenia.- A mieszkańcy jeszcze lepsi. Parszywi ludzie. Megalomani, rasiści, pogryzione darmozjady i egoiści. Zero tolerancji, tylko by w tyłek kopali i odgryzali ręce.- Koren mamrotał pod nosem jednocześnie sprawdzając czy aby na pewno ma wszystko przy sobie.
- I nawet porzadnego bajzlu tu nie mają - odetchnął głębiej i uśmiechnąłsię szeroko.
Spojrzał na swojego nowego przyjaciela i mrugnąłdo niego okiem.
- No i co? Nadal masz ochotę na posiłek? "O tej porze to za niedługo będziemy mówić o śniadaniu" pomyślał Koren i pogładził się po warkoczach na brodzie.
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu.
P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di. |