Sabina była lekko skołowana. Z jednej strony kobieta na nią reagowała, z drugiej nie mogło jej tu być. Po prostu zaczynało jej odwalać.
- Przepraszam. - Wyszeptała cicho do zjawy i podniosła telefon do ucha. Odsunęła się o dwa kroki.
- Przepraszam, jesteśmy na wzgórzu... - Zerknęła na pozostałych, czy też widzą zjawę. Wtedy też zobaczyła mdlejącego Andrzeja. Szybko przeniosła wzrok z powrotem na stojącą obok niej kobietę w bieli.- ...około kilometra od przystanku Kapelanka... jedna osoba jest nieprzytomna. |