Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-03-2017, 18:27   #25
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Wes zupełnie nie kumał, dlaczego ludzie w "Kaczce" tak gapią się na Gwen. Ok, może i ją rozpoznali z telewizji, czy coś, ale żeby tak nahalnie się gapić? Trochę nie wypadało, ale drwal był w tych aspektach trochę inny i nie zachowywał się jak każdy. Dobrze w sumie, że nie oglądał zbytnio telewizji - właściwie lubił tylko "Policjantów z Miami", niestety, ostatni odcinek piątego sezonu został nadany w styczniu i to był koniec tego zacnego serialu.Taggart podziękował Charlotte za przygotowane jedzenie i już w trakcie drogi powrotnej do wozu rozkoszował się gorącym, pięknie pachnącym cheeseburgerem, na którego lał ten cholerny deszcz ze śniegiem.

Chwilę później byli już w drodze do szeryfa, a gdy znaleźli się na miejscu, Wes kończył swój posiłek. Chciał poczęstować Gwen frytkami, ale nie chciała - zastanawiał się, czy to ze względu na tę sprawę, czy po prostu nie chce próbować lokalnych frytek, bo mogą okazać się gorsze od tych z McDonalds czy innego KFC? Nieważne. Weszli w końcu do biura Beckermanna, a ten jak zwykle przeżuwał tytoń, niczym krowa trawę na pastwisku. Paskudny nawyk, aż się rzygać chciało. Chyba też rozpoznał Gwen, bo nawet zapytał, czy się gdzieś już nie spotkali, więc stolarz póki co nie wcinał się w rozmowę. Kolejne minuty przyniosły nieco ciekawostek, w tym fakt, że rodzina Mossa zginęła niby rozszarpana przez jakieś dzikie zwierzę, a Garethowi nic się nie stało. Trochę duży zbieg okoliczności.

Od szeryfa nie udało się już nic więcej wyciągnąć, więc pożegnali się i ruszyli w drogę powrotną do hotelu. Pogoda była paskudna i zapowiadało się, że w nocy nie będzie lepiej.


Przebili się w końcu przez woalę deszczu ze śniegiem, Wes zostawił wóz na podjeździe i biegiem ruszyli do budynku. Mokrą kurtkę zostawił przy grzejniku w hallu, po czym pokierowani przez recepcjonistkę dołączyli do pozostałych w salonie. Trzeba było przyznać, że ktoś się postarał o klimat - kominek, wino, tylko odpowiedniej kobiety brakowało do randki. No i mniejszego tłumu.
- Pogoda pod psem... sprawdzał ktoś jutrzejszą prognozę? Już bym wolał, żeby śnieżyło, niż mieć za oknem taką breję. - Taggart zbliżył się do paleniska i najpierw pogłaskał suczkę Emmy, a potem próbował rozgrzać zmarznięte dłonie.

Nie odmówił też kieliszka wina, choć dla niego to było jak pić z naparstka. Dość szybko się rozgrzał, więc usadowił się w fotelu, słuchając Roberta, który wyglądał na takiego, co resztkami sił trzyma nerwy na postronku. Mieli dla niego nowe informacje, ale Wes nie sądził, żeby mu się spodobały.
 
Kenshi jest offline