Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2017, 18:35   #57
Lunatyczka
 
Lunatyczka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputacjęLunatyczka ma wspaniałą reputację
Lady Howard rękawem płaszcza starła zastygłą na jej wargach ślinę należącą do niechcianego adoratora. Rozglądała się zamglonym spojrzeniem, popatrując po twarzach jej przyjaciół i nieznanych jej mężczyzn znajdujących się w pociągu. Cała była rozdygotana, a reakcję miała spóźnione, dlatego, jedynie rozwarła usta chcąc coś powiedzieć, gdy padł strzał. Nie zdążyła, nic zrobić, nie zdążyła zareagować, choć w głowie miała już ułożone zdania, być może udałoby jej się przemówić Alexiusowi do rozumu. Może by ją usłuchał i uznał jej propozycję za bardziej logiczną, ale nie mieli się o tym przekonać.

Czas zwolnił, niemal zatrzymując się, gdy trysnęła krew.

Nawet nie krzyknęła kiedy kula dosięgła Pauliny. Wymieniła spojrzenia z Ritą by ostatecznie zwiesić wzrokn zatroskanych oczu na Franzie, który wciąż jeszcze trzymał wyciągniętą bron w kierunku oprawcy i jego ofiary. Czas znów przyspieszył.
Austriak rzucił się w pogoń za uciekającym okultystą. George i Hrabia, próbowali zając się drzwiami, nie pozwalając chodzącym umarłym wedrzeć się do przedziału, a Rita z Eleonor, dopadły do leżącej i krwawiącej Puline. Rita dyrygowała, a byłą Księżna Norfolk wykonywała jej polecenia mechanicznie, myślami będąc gdzieś daleko, bardzo daleko. Gdzieś poza czasem i poza światem, gdzieś gdzie dawno jej nie było i skąd uciekała za każdym razem.

Ślubny pierścień zamigotał na palcu, gdy przykładała przez hrabiego materiał do rany Paulin. Największe zagrożenie zostało zażegnane i ich towarzyszka mogła się podnieść, pomogła jej wstać. Ruszyła wraz z archeolog do kolejnego przedziału. Rozejrzała się po pomieszczeniu spoglądając na model kolei. Tyle istnień, by stworzyć to? Uniosła oczy, o głębokiej, jasnej barwie na okultystę i jedynie pokręciła głową. Zacisnęła dłonie w pięści i spuściła głowę, a zupełnie roztrzepane włosy, które zapewne, jeszcze niedawno, miała upięte w kok, opadły wokół je młodej twarzy. Ktoś, coś chyba do niej mówił, niepewnie uniosła wzrok i napotkała spojrzenie Zamoyskiego.
- Nie wiem.. - wyrzekła całkowicie szczerze.
- Mogę spróbować, ale.. Nie wiem.. - głos jej się łamał, na chwilę uciekła spojrzeniem ku swojemu przyjacielowi.
- Franzie, chyba już za dużo krwi rozlaliśmy dzisiaj.. proszę Cię. Poszukajmy jakiegoś rozwiązania. Zaklinam Cię, niech odpowie za to co uczynił, ale nie w taki sposób.
 
Lunatyczka jest offline