Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2017, 21:43   #207
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
HOTARUBI

Hotarubi zgodnie z umową pozostawiła uszkodzona broń u kowala do naprawy i ku jej zaskoczeniu już następnego dnia była ona gotowa do odbioru.
- Feh nie wiem czemu w waszych stronach macie takie miecze…- - tymi słowami powitał ją kowal gdy zjawiła się w jego przybytku wygrzebując miecz z zaplecza i wręczając jej naprawioną już broń, trzeba było przyznać że znał się na naprawie bo nie dało się zauważyć że rękojeść była wcześniej uszkodzona - Chyba nie cenicie palców skoro macie miecze z taką gardą ale to nie moja sprawa, może taka moda mam nadzieję że się podoba.
- Dopóki rdzeń pozostanie z giętszych metali, a ostrze z twardszych to powinno być dobrze- - zauważyła Hotarubi. - Dziękuje wam za waszą ciężką pracę o mistrzu kowalstwa… - skłoniła się gdy wychodziła. Wciąż nie mogła pojąć czemu tak wielu miejscowych przyjmuje jej akty uprzejmości z takim zdumieniem na twarzy.
Po załatwieniu tego sprawunku miała sporo czasu dla siebie póki Shalelu ponownie nie zawitała do miasta. Oczywiście była zainteresowana tym jak poszła im dostawa i rozwiązywanie problemu z nachalnym adratorem-mściciele, słuchając jej opowieści wpierw wyglądała na zmartwioną ale gdy dowiedziała się że wszystko skończyło się bez tragedii odetchnęła z ulgą.

Wszyscy +1 do Relacji z Shalelu
+1 Dla Hotarubi za wywiązanie się z prośby



-To dobrze że wreszcie skończyła się ta cała maskarada, obawiałam się że jak Gregan się dowie to ją zabije w szale lub zrobi coś gorszego, ludzie z obsesją są nieobliczalni. Trzeba liczyć że naprawdę dał sobie spokój, mam nadzieję że mieszkańcy lasu i moja prośba nie przysporzyła wam zbyt wielu problemów.
- Również modlę się o to u bogów, o dostojna Shaelu. Na razię chciałbym abyście przyjęły te oto magicze strzały jako wyraz uznania dla waszej pomocy - wręczyła wojowniczce strzały zawinięte starannie w kolorowej chuście.

Dyplomacja: 18+3+2 za odpowiedni prezent = 23 vs 11 Znaczny sukces
Poprawa relacji o 2 Punkty - Nowy poziom relacji 13 - Bliska przyjaźń
+150 PD dla wszystkich

Elfka przyjęła podarunek oglądając strzały, każdą z osobna jakby oceniając ich użyteczność, jakość lub po prostu rzemiosło wykonania w końcu oderwała badawczy wzrok od pocisków a na jej twarzy zagościł szczery uśmiech.
- Dziękuję ci za ten podarunek, choć nie wiem czy wam aż tak pomogłam, chyba więcej kłopotów mieliście z powodu tej “drobnej” przysługi. Postaram się odpłacić w czasie naszej wyprawy jak tylko to będzie możliwe.
- Będziemy wdzięczni za każdą pomoc o dostojna Shaelu. Czyli mam rozumieć, że rozmowa z Greganem jest wciąż przed wami?
Shalelu uniosła brwi zdziwiona tym pytaniem.
- Ja miałabym z nim rozmawiać ? Niby o czym ? Z tego co się dowiedziałam to już zarezerwował miejsce na statku który pozwoli mu szybciej wrócić w rodzinne strony. Zanim zapomnę Ameiko wspominała że za dwa dni chce się z nami spotkać w swym rodzinnym domu by omówić szczegóły wyprawy.
- Będe o tym pamiętać. Postaram się to przekazać jak najszybciej pozostałym, o dostojna Shaelu. Słychać radosne odgłosy z pozostałych karczm. Tutejsza sztuka picia musi być fascynująca. Albo bardzo uświęcona skoro ma swojego patrona. Tutejsi ludzie oddają się jej z takim oddaniem.
-U was się nie pije ? Sama nigdy nie przepadałam za trunkami a wśród elfów preferuje się wina lub nektary, zawsze możesz spytać o to Lajosa w końcu Cayden to jego patron.
- Nasze są skierowane ku herbacie. A widzę, że tutaj uświęca się picie alkoholu. Zatem jeśli pozwolicie, to chciałabym o to zapytać Lajosa, o dostojna Shaelu. - dla większego efektu zakończyła wypowiedź skłonem.
- Powodzenia. - odparła elfka odwzajemniając się skinieniem głowy i odprowadzając ją wzrokiem zastanawiając się w duchu czy to była powszechna grzeczność w stronach Hotarubi czy też sposób okazywania szacunku dla niej.

Picie z Lajosem albo Poznawanie Szlachetnej Sztuki Picia

Hotarubi starała się odnaleźć na sali Lajosa. Szybko jej się to udało kapłan zgodnie ze swoim powołaniem siedział przy barze tuląc kufel piwa pomachał do wojowniczki zapraszającym gestem gdy tylko zauważył że Mikanka nic nie robi.
- Słuchaj Lajos, zauważyłam tutaj jedną rzecz - ni pojmuję wciąż waszej kultury. A zauważyłam też, że w tym kraju jakoś szczególnym poważaniem traktujecie pijanie alkoholi. Bóstwo któremu służysz chociażby…
- Tak zgadza się alkohol jest bardzo istotny. Rozluźnia ciebie i pozwala uwznioślić umysł! Mój Patron został bóstwem bo pod wpływem błogosławionych trunków rozwiązał tajemnice gwiezdnego testu oto wielka tajemnica alkoholu - Wyjaśnił.
- Najważniejsze żeby nie przesadzać! pić pod humorek ale zachować umiar bo na dnie beczki czeka jedynie rozpacz. Powiedz mi jakie są twoje preferencje smakowe ? Lubisz goryczkę ? Może wolałabyś słodki smak ? Albo bogaty bukiet owoców ? Najgorzej gdy alkohol kojarzy się tylko z kiepskiej jakości bimbrem do picia którego trzeba by było siebie zmuszać a przecież jest tyle wspaniałych możliwości! - Powiedział Lajos następnie spojrzał się z zainteresowaniem na towarzyszkę czekając jej reakcji.
Lustrowala przez chwilę kartę. Podjęła decyzję:
-Dajcie wszystkiego po trochu. Najpierw coś słodkiego. Bimber na razie odpuszczę… Jeśli w ogóle

-Ambitnie zacznijmy od śliwowicy smak owocu pięknie łączy się z alkoholem maskując jego moc a siła spirytusu rozluźnia umysł i ciało- Wyjaśnił gdy stanęły przed nimi dwa kieliszki ciemnobrązowego trunku o miłym zapachu.
- Nie czuć, że to alkohol. Tylko jakieś ziółka z dolewką alkoholi. Wino bym wolała.Mości karczmarzu dajcie słodkiego wina na zmycie smaku tych śliwek!
- Cóż, mojej babci smakowało ale zapomniałem że ty jesteś mocarną wojowniczkom a nie słabowitą damą więc wina prosimy przy okazji nauczę cię wznosić toasty! To bardzo istotna część kultury picia na tym kontynencie stukamy się kielichami ogłaszając głośną jakąś okazję albo osobę za której zdrowie lub powodzenia chcemy wypić a potem pijemy. Jak dłuższę przyjęcia to można po łyku ale jak mniej oficjalna okazja to można do dna. Spróbujmy ZA POMYŚLNOŚĆ WYPRAWY! - Stuknął się z Harutobi kieliszkiem i wychylił go do dna od razu zamawiając repetę gdy wypiła wino poprosił - No, to teraz wymyśl toast
- Za…. za zdrowie Shaelu moze być? -spytała.
- Doskonały toast! No to za zdrowie Shalelu - Pochwalił - Albo czekaj, może skorzystamy z okazji i wypijemy bruderszafta zwanego brudziem ? To specjalny toast kiedy chcesz z kimś zawiązać bliższą znajomość towarzyską i przejść na ty. Wtedy splatacie ramiona i dajesz danej osobie upić łyk z twojego kieliszka a potem mówisz jak ma się do ciebie zwracać. Zainteresowana? Nie chcę się narzucać nawet jak nie chcesz ze mną spróbować to warto żebyś kojarzyła o co chodzi - Evangelista splótł własne ramiona żeby pokazać jak to mniej więcej powinno wyglądać.
Widać było że bardzo zależy mu na przekazaniu rzetelnej wiedzy.
- Splatac ramiona tak, żebyście wy się napili z mojego kielicha, a ja z waszego? - spróbowała powtórzyć gest. Ale zrezygnowała po 2 próbach, żeby się napić - To to brudersz… lepiej smakuje - oblizała wargi.
Następnie Evangelista Pijanego Szczęściarza zaczął zamawiać po kolej wszystkie dostępne trunki tłumacząc swej towarzyszce jak zostały wyprodukowane i jak należy je pić żeby nie wyjść na gbura w towarzystwie.
- Wasze wino faktycznie rozgrzewa… I to tak miło idzie od brzucha dalej to ciepło… mamrotała Hotarubi. Szczególnie ciepło było jej na twarzy. Ciepło przeradzało się w chichot. Poluzowała kołnierz swojego kimona w efekcie czego zsunęło jej się na ramiona. Zachichotała - Teraz to wygląda jak te wasze wydekoltowane suknie… Nie rozumiem tych… chic… dekoltów… zimno od tego… - jej wzrok przykuła ustawiona w kącie beczka. - Ale rozumiem przesłanie uczczenia bogów alkoholem… Chic! Więc i ja swoich bogów uczce śpiewem i Chic! pisonką -
Przetoczyła beczkę na środek sali. Podkasała kimono i wdrapała się na beczkę. Trzymając pięść w górze, a drugą dotrzymując kimono tak, by nogi mogły się swobodnie poruszać zawołała:
-[i] Dlatego ja tutaj uczce moment, gdy boginię zachęcano do wyjścia z jaskini… tańcem na beczce. Jak jej tam było… No ja dla uświę… i upa... -[/|I] golnęła z cudzego kufla- Upania tego momentu świętego święcie zatańczę i zaśpiewam!!!! TAK JEST!!!

Zatańczyła, czy raczej nader żywo przebierała nogami podskakując na beczce, by jednocześnie z niej nie spaść i zaprezentować jakie ma cudne nóżki. Jednocześnie odśpiewywała w ojczystym języku piosenkę o wiośnie, górze i o głupim staruszku, tak zmieszały się w jedną.

Potem była ciemność. A potem kolorowe gwiazdki i ból głowy. I że było dużo śmiechu. I myśl, że powinna spytać Lajosa nie tyle o to co się stało, ale o lekarstwo na kaca.
Lajos stał w pobliżu beczki klaszcząc i dopingując koleżankę. Potem pomógł jej dojść bezpiecznie do pokoju zostawiając z nią garniec wody i wiadro na wymioty gdy Mikanka rano doprowadziła się do porządku jej kompan od kufla już czekał z wymodlonym lekarstwem na kaca.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 18-03-2017 o 21:53.
Guren jest offline