Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2017, 20:41   #16
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
- No w końcu ktoś mnie dzisiaj nie wkurzył! Miło mi cię poznać. I nie, nie mamy KFC, za to zajazd ze świetnymi naleśnikami. Czy to problem? [/¡]
- Lubię naleśniki, ale tylko jak ktoś robi. Kiedyś próbowałem, ale to mnie zmęczyło. Straciłem apetyt i w ogóle. No to opisz trasę a ja powiem Loydowi
-[¡] Przyjeżdżacie? Tak nagle? [/¡] - Dziewczyna udawała, że nic nie wie o nadjeżdżających [¡] - Nie, nie to żaden problem. -[/¡] przeszła do objaśnienia trasy -[¡] Zobaczycie łosia przebranego za drwala... [/¡]
- A nie drwala przebranego za łosia? Choć jak wtedy można by wiedzieć że to był drwal - rozmyślał George.
Trzy twarze popatrzyły na nią, wszystkie miały uśmiechnięte mordki.
- [¡] No jak zobaczycie łosia w kraciastej koszuli, czapce-uszatce i z toporem w racicach to będziecie wiedzieć [/¡] - zapewniła George'a.

- Możemy wiedzieć kto to - zapytał Eljiach
- I czy jest rdzennym.. no Indianinem? - zapytał Atoki
- Tato! To było rasistowskie! Ja jestem pół Polakiem! - zawołał Jasiek
- Irlandczycy i Polacy to prawie Indianie - odrzekł synowi Atoki.
- Jakoś znajdziemy… Streścisz mi ostanie odcinki Agentów NCIS? - mówił George sennym głosem.
- Morda w kubeł zboki jedne! - -Jill przysłoniła na moment telefon dłoń. Gdy wróciła do rozmowy z Georg'em jej głos ociekał słodyczą: - Mogę wam je nagrać na dysk. To kiedy będziecie?
- Nie wiem. Pewno rano. Ja bym nie jechał. Lloyd ma wiele teori. Uważaj, w radio mówili, że wybuch gazu był. To częste. Albo ni nie. Nie wiem. Lloyd twierdzi że chcesz mu ukazać Prawdę. Mogłaś zaprosić na ślub. spałbym sobie. - George odłożył słuchawkę.

- Mogę cię zapewnić, że ślub nie wchodzi w grę. Póki co nie wcho...! No nie wchodzi w grę!! Czy to jasne, że tego nie będzie! Przynajmniej jedzcie ostrożnie! I uważajcie na drodze. Po drogach tutaj kręci się mnóstwo zwierząt. I to wielkości niedźwiedzi i jeleni-
- I po co to mówiłaś. Teraz je na pewno spotkamy i nas zjedzą. Jelenie jedzą ludzi? Na pewno nadgryzają.
- Spokojnie, jelenie to są roślinożercy, ale swoje ważą i mają tendencję do wybiegania na drogę… Więc jakbyście się z jakimś zderzyli… W przypadku niedźwiedzia to nie wiem kto by poniósł większą szkodę - wy czy misiek
- Pewno misiek. Mama mł mówi, że od tego co jem to komary zdychają gdy mnie gryzą. - mruknął i się rozłączył. Eliach promieniał radością i gdzieś znikł
- Dobrze, nic nie mów, wszystko załatwimy. Będziemy milczeć. - rzekł Atok.. Jasiek nagle pobladł.
- Będę musiał odebrać poród! - zawołał przerażony
- Tego akurat nie, ale już zszywać i łatać musisz. Po to opłaciłem ci studia. - popatrzył nań srogo Atoki.
- Słuchajcie samce tego stada - JA NIE jestem W CIĄŻY. Nawet nie mam chłopaka. - Jill przemówiła Bardzo powoli i lodowatym tonem.
- Więc masz dziewczynę? - zapytał zbity z tropu Atoki - I kto dzwonił?

Jasiek odetchnął z ulgą: - To znaczy że nie będę musiał odbierać porodu? Odbierałem kilka razy, raz nawet psa, i to buldoga, więc pewnie bym sobie poradził, ale byłoby to krępujące. - odetchnął z ulgą. Eliach zbiegł i pokazał jej śpioszki, lekuchno szarawe.
- Pacz co znalazłem, moje stare ubranka - zawołał z radością.
- Ona nie jest w ciąży - rzekł z zawodem Atoki.
- Ojej, jesteś pewna? Robiłaś test? - zapytał Eljiach.
- Jesteście gorsi niż stado wilków w "Bocianach"... Skupcie te swoją beznadziejną uwagę się, bo nie będę powtarzać. - córka rodu Waterson rozmasowała skroń. - Kiwnąć głową jeśli rozumiecie? Rozumiecie na razie?
Wszyscy nieco niepewnie kiwnęli głową.
- Dobra, to teraz to po 1. JA NIE jestem W CIĄŻY. 2. NIE MAM chłopaka. I pewnie bycie wilkołakiem mi to nie ułatwi.... - ostatnie zdanie wymamrotała pod nosem. - 3. Przyjeżdżają moi KUMPLE ze studiów. Wiecie takie Nerdowskie typy. Tacy, co jeżdżą po stanie, bo spędzają wakacje na poszukiwaniu UFO. - wzięła głębszy oddech: - Ro -zu- mie- cie?
- I tak by się niedoprały - rzekł Eljiach krytycznie przyglądając się śpioszkom
- Jill, mam nadzieję, że nic im nie powiedziałaś? Nas nie muszą się obawiać. ale jak zaczną wypytywać… Atoki patrzył na nią uważnie.
- Niby kiedy miałam im powiedzieć?! - warknęła. W sumie to nie było kłamstwo. Nie dało rady naprowadzić Lloyda na to, że Jill jest wilkołakiem.
Popatrzyli po sobie.
- Oczywiście oczywiście… To gdzie się zatrzymali. - Atoki uśmiechał się łagodnie.
-[I[ W knajpie. Tej z naleśnikami. Macie z tym problem. [/i].
-Ależ skąd, w żadnym wypadku. A wiesz ilu z nas zginęło w czasie inkwizycji? - zapytał Atok
- Indian, czy wilkołaków?
- Wilkołaków w Europie. Chwytano krewniaków i Garou i na torturach wymuszano zeznania, mówili wszystko. Ludzy magowie, którzy tworzyli inkwizycję wypalali załe Caerny, a pijawki powiązane z kościołem także uderzyły… Niewielu przetrwało. Na nas czas przyszedł wcześniej
- To znaczy, że ile nas mniej wiecej jest? W Ameryce?
- A ja wiem, ojciec, tak chyba ze dwadzieścia trzydzieści tysięcy? - zastanawiał się Eliach
- A tu jest jest na dwudziestu chyba - dodał Atoki.
- No, ale na Boga mamy XXI wiek. Inkwizycję dawno rozwiązano! - zawołała - Rozwiązali, nie?
- Formalnie to pewnie tak… A do tego dochodzą rządy i korporacje. Nie chcesz, żeby dziadek, albo ty trafili na stół do wiwsekcji? zapytał Eliach
- Jak przypominam sobie babcię, to miałem wrażenie, że nadal trwają - dodał Eliach.
- Babcia po prostu była odpowiednim typem kobiety dla mężczyzn jakich wydaje ten klan. Dziadek to chyba jakiś wyjątek od reguły -przewróciła oczami. - O rany, to tylko nerdy.... Wierzące w UFO i wróżki. Niegroźni. I chcą tylko przenocować
Co ja mówię, jak ich zostawimy samych sobie, to jeszcze nam zginą w lesie

- A wróżki istnieją? - zapytał Jasiek.
- Tak. Zaopiekujemy się nimi… Zabierzemy do lasu, poszukamy czewnego wulfa, a potem do baru i kasyna - - tłumaczył Eliach.
-[¡] Moje nerdy umarłyby z zachwytu.... [/¡] - westchnęła.
- To załatwione - ucieszył się Eliach.
- Tylko niech uważają przy szeryfie - dodał Atoki patrząc z ukosa na syna - Do pubu wyślemy z nim Jaśka, ty masz słabą głowę - dodał.
- Ojej - jęknął Jasiek.
- Nie martw się, oni nie gryzą. Przyjadą pewnie i odjadą - Jill poklepała kuzyna po głowie. Coraz bardziej wątpiła, czy zadzwonienie do Lloyda w chwili słabości było aby dobrym pomysłem.
- W tym kontekście, to dosyć dwuznacznie zabrzmiało mruknął Atoki. Jasiek potarł oko.
- To wzruszające… Nikt nigdy nie zlecił mi żadnej misji od czasu gdy w szkole budowałem wulkan.
- Tak i wysłałem ci sztuczne ognie i instrukcje. - Atoki uśmiechnął się.
- Choć musiałem zmieniać szkołę. Ale teraz mam się opiekować najlepszymi kumplami Jill, oprowadzić ich po mieście. Bronić przed złem. Nie wiesz, jaki czułe się dumny. - po policzkach Jaśka popłynęły łzy.
- Upija się na smutno - dodał Eljiach.

-[¡] No i żeby wykonać misję trzeba co? Dobrze się wyspać! [/¡] - Jill dostrzegła w tym okazję do otrzeźwienia Jaśka.
- Tak, trzeba się wyspać. No co brachu? Do łóżeczka. - Eliach wziął brat pod rękę i położył w łóżku.
- A tak co u ciebie Jill? Jak to wszystko odbierasz. Wiem, że się boisz. Chciałbym powiedzieć, że nie ma czego… Twoje życie nie będzie łatwe, rozumiesz?
-[i] Życie ludzi sprawiedliwych ma to do siebie, że nie jest łatwe. [/I - dziewczynę naszło na wywód psychologiczno-filozoficzny.
Atoki zmarszczył brwi.
- Jest źle. Filozofujesz.
- Filozofowałabym jakbym zapodała coś w stylu no... jeśli cokolwiek przygnębia bardziej niż własny cynizm, to fakt, że często nie jesteś aż tak cyniczny jak prawdziwy świat." - zasięgnęła po cytat Prattcheta. - Ale to za bardzo jak usprawiedliwienie siedzenia na dupie i marudzenia jaki świat niesprawiedliwy. A przecież nie będzie omletu jak nie rozbijesz paru jaj. To jest filozofowanie, wujek
- Dobra dobra, a powiesz jak się czujesz? Nie musisz, jak nie czujesz się gotowa. - odparł.
- Gotowa na co? [/¡]
- Na zwierzenia i takie tam. - rzekł wujek
- HA! Szkoda, że wujek nie był skłonny do zwierzeń jakieś 10 lat temu. To dzisiejszy dzień byłby mniej szokujący. Ale JA w przeciwieństwie do wujka przyjmuję na klatę. To o co chodzi, wujkowi?
- Raczej myślałem, żebyś ty opowiedziała co czujesz… Nie wiem, czy chcesz coś mówić, sama możesz nie być pewna....
-[¡] Aha, czyli werbalizacja uczuć i pragnień? No to czuję. .. zażenowanie i frustrację, że nigdy mi nie powiedzieliście, że mogę się przemienić. Nawet jeśli to mogło się nigdy nie wydarzył. [/¡]
Wujek przewrócił oczyma.
- To czujesz do nas, co czujesz do siebie, jako Garou, do misji i tego wszystkiego?
Przewróciła oczami. "To tyle z przeprosin."- pierwsza myśl. "Nie ma co wyżywać się na wuju, bo pewnie mu dziadek kazał. A jeśli dziadek cię nie przeprosi to nikt".
- Wujek, JA jestem Indianką - oświadczyła skrzyżowawszy ramiona na piersi - Nauczyłam się, że znajdą się idioci którym będzie to przeszkadzać. Ale idiotom przeszkadza wszystko. A Ja nauczyłam się być dumną ze swoich korzeni. Na razie postaram się poznać lepiej tą naturę, a potem może i zaakceptować?
- Tylko teraz ci idioci będą chcieli urwać ci łeb, albo zabić twoich bliskich. To straszny los - oczy Atokiego zaszły łzami, ale otarł je. - Zjesz ten stek?
- A niby na Dzikim Zachodzie tak nie było? I to bez wilkołactwa. A zjem
- Nie mufi sie Indianie tylko rdzeni Amerykanieee rasisto - wystękał przez sen Jasiek.
- Jest gorzej niż na dzikim zachodzie, znacznie gorzej. No nic, zjedz i odpocznij… Jak Kora to przyjęła?
-[¡] Przepraszajaco. No wiesz wujek, ona głównie się martwi o mnie. Liczyła, że mnie to ominie. Choć mam wrażenie, że resztę zostawia dziadkowi.

- Jak ja się przemieniłem, to pokazała mi srebrne kule i zagroziła, że odstrzeli łeb, jak cię narażę - rzekł Ęljiah odchodząc od Jaśka.
- Ma powody, nasza matka, jej pierwsza miłość najlepsza przyjaciółka… Oddali życie za sprawę… Kiedyś ci o tym opowiem - dodał Atoki.
- Może od razu, skoro i tak poznałam rodzinnego szkieleta w szafie?
- Niech ona ci opowie, ja nie będę ryzykował… I skąd wiesz o szkielecie? - zapytał zdziwiony.
W pierwszym momencie Jill zaniemówiła. Jej racjonalna strona wrzasnęła "To jakiś głupi żart!", ale zaraz weszła w chór z bardziej emocjonalno-empatyczną stroną by stwierdzić "Wujek Atoki nie potrafi opowiadać dowcipów. A jeśli już, to tylko suchary". Ale jakby nie patrzeć ten człowie.... no wilkołak... jakoś skutecznie nie naprowadził ją na pomysł, że ona Jillian Chanatan Waterson jest wilkołakiem.
W każdym razie racjonalna część doszła do wniosku, że należy zadać pytanie: Wujek żartuje, czy sugeruje, że mamy w domu jakiegoś nieumarłego w szafie?
- No technicznie to koło domu i w umbrze… I to nie szkielet… Jeden jej… przyjaciel zaplątał się w Barierę i potem przyszedł pająk Tkaczki i go zespolił. I zostały z niego szklane kości, choć ponoć nie umarł, tylko tam trwa… Po kres czasu
- Innymi słowy, to spotkam w tej dziwacznej strefie chodzącego i gadającego szkieleta?
- Nie chodzący nie nie gadający... Widziałaś co zostaje z muchy gdy pająk się nią zajmie.
- Rozumiem... - nie miała ochoty przedłużać tematu- Ale wujek wiesz.... Tak się mówi "Kościotrup w szafie" gdy mowa o brzydkich sekretach rodziny, które się skrzętnie ukrywa
Wzięła się do jedzenia steku
Atoki zamyślił się.
- A tak to trochę tego mamy. Dziadek kiedyś rozprowadzał cukierki lukrecjowe jako trutkę na szczury… Choć uciekały. Innym razem z Korą przepakowywaliśmy najtańsze czekoladki w papierki firmówek. Eliach i Jasiek ucieli głowę twojej lalce i zwalili to na psa - Atoki zaczął wymieniać grzechy rodziny. Eliach się dołączył.
- Nie mówiłam, że chcę, żebyście wszystkie wyznali...
- A raz nosiłem książki Amandzie… Raz tylko! Byłaś chora! - zakończył Eliach.
-[¡] To sam się ukarałeś! [/¡]- przyszła jej straszna myśl- [¡] Tylko mi nie mów, że jako para wilkołaków jesteście sobie przyrzeczeni z Amanda! [/¡]
Eliach zrobił wielkie oczy.
- No co ty… Wilkołakom nie wolno mieć spać ze sobą ani nic. No i ona jest Metysem, więc nie mogłoby być mowy o przedłużeniu rodu, bo metysi są bezpłodni… Na szczęście więc jestem bezpieczny… Przynajmniej ja!
-Czy to znaczy, że ja nie mogę mieć dzieci? A mama?
- Ty jesteś Homidem, bo jedno albo dwoje rodziców jest człowiekiem. Ja i mama jesteśmy tylko wilczymi krewniakami Nie gupiejemy ze strachu na widok waszej bojowej formy, Jasiek też zresztą jest. A amanda… Jej matka była wilkołakiem, tak samo jak ojciec. Jej Naturalną formą jest Crinos. Forma bojowa. Jak tylko zaśnie, to się weń zmienia… Dlatego nigdy nie była na biwaku szkolnym… Po za tym skaza żmija się objaeia gdy zmienia się. Jest wtedy… Trochę kolczasta.

- Mam przed oczami kolaczastego wilkołaka
-Masz Amandę
-[i] Już się cieszę na myśl na spotkanie z nią.... I to był sarkazm! A wy jak jutro przyjadą moi znajomi to macie być normalni, jasne? Żadnych spowiedzi tego typu [/¡].
-Będziemy się zachowywać jak najprzykładniejsi obywatele, którymi przecież jesteśmy - zawołał Eliach
Jil poszła do domu i tam poszła spać...
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline