Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2017, 12:21   #43
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Wilkołak pokiwał głową na słowa elfa, zatwierdzając tym samym ów wstępny plan. Wstępny, bowiem wszystko i tak zależało od tego, co na nich czekało po drodze, a jak było wiadome każdemu podróżnikowi, który stąpał po ziemiach Zaris, los płatać figle lubił i nieraz nawet krótka wycieczka mogła zakończyć się wyprawą na miarę krainy. Jak miała zakończyć się ta, którą właśnie rozpoczynał elf w towarzystwie moonrii i wilkołaka? Tylko czas mógł pokazać, bowiem nie mieli pod ręką wieszczki, która by dla nich kurtynę za którą kryła się przyszłość, uchyliła.

Po chwili sanie drgnęły, a następnie ruszyły raźno do przodu napędzane przez silne mięśnie potężnego wilka. Jego łapy pewnie znajdowały oparcie na ośnieżonym gruncie, narzucając dość dobre tempo. Wkrótce zostawili za sobą chatę Ulrisa, a po jakimś czasie także las w którym się znajdowała. Poranek wciąż był przyjemnie bezchmurny i rześki. Śnieg skrzył się w promieniach słońca, rozsiewając wokoło tęczowe rozbłyski. Zachęcał do zabawy, śmiechu i cieszenia się przyjemną przejażdżką, co tez pasażerowie sań uczynili.

Ulrisowi udało się uniknąć spotkania z żywymi istotami aż do wieczora, kiedy to w oddali minął ich samotny jeździec. Noc spędzili w saniach, które okazały się nad wyraz wygodne także w roli łóżek, a właściwie jednego, szerokiego łoża. Lekki przymrozek nie stanowił problemu ani dla Duszy ani dla wilkołaka. Elf z kolei miał do dyspozycji liczne skóry, którymi wyłożona była podłoga, a które doskonale nadawały się do chronienia przed zimnem.



Kolejny dzień powitał ich wspaniałym słońcem, które jednak niewiele ciepła dawało. Śnieg, który dnia poprzedniego był ledwie lekkim puchem, teraz stworzył zbitą warstwę, która była na tyle mocna by utrzymać ciężar Duszy. Jak nic było to świadectwo nocnych przymrozków, które ścięły krainę zamieniając ją w jedno, wielkie, śnieżne królestwo. Widok bez dwóch zdań cieszył serce śnieżnego elfa, a piękno dzikiej przyrody przemawiało do jego bardziej duszy. I nie tylko do niego, bowiem moonria zdawała się tryskać energią nawet bardziej niż dzień wcześniej. Widać nie była z tych, co to o poranku prędzej zabiją niż rzucą dobrym słowem.

Jednym z powodów mogła być ciemna plama na niebie, która z każdą chwilą robiła się większa, by w końcu wylądować obok sani. Mizo sprawiał wrażenie osoby, która opuściło szczęście gdy próbował przedostać się przez labirynt różanych krzewów. Jego ubiór był w strzępach, włosy nadpalone, a prawe skrzydło nosiło ślady bliskiego spotkania z czymś ostrym. Żył jednak i nawet był w stanie utrzymać ciężar Duszy, która z radością rzuciła się w jego ramiona. Radości jednak nie wykazywał Ulris, szczerząc wilcze kły i sprawiając wrażenie gotowego w każdej chwili do ataku. Reakcja moonrii tylko nieznacznie ów atak zdawała się powstrzymywać.
- Znacie się? - padło ledwie zrozumiałe pytanie, które aż ociekało niechęcią, granicząca z nienawiścią.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline