Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2017, 19:17   #201
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wystrzelony bełt wbił się z plaśnięciem w stwora. Pod ściekającą warstwą brudu kryło się niemal przeźroczyste, pozbawione jakichkolwiek szczegółów, jednorodne, szarawe, galaretowate cielsko. Maximilian widział swój bełt, który wbijając się, wyraźnie zwolnił i zatrzymał wewnątrz stworzenia. Lothar rozciął wysuniętą niby-kończynę. Miecz przeszedł przez galaretę niemal nie napotykając oporu, a ta po prostu znów zlała się w całość. Potwór był już niemal na chodniku, a odór przyprawiał szlachcica stojącego najbliżej o niekontrolowane torsje. Nogi Essinga powoli zagłębiały się w szarej masie. Magiczny pocisk z wizgiem pokonał kilka metrów, dzielących Wolfganga od stworzenia. Eter z jakiego był utworzony rozlał się po śluzowatej powierzchni, znacząc ją błękitnymi wyładowaniami. Stwór znieruchomiał i po chwili drgnął, cofając się. W tym momencie Axel chlusnął na potwora olejem z butli, ale nim ktokolwiek zdążył podpalić łatwopalną ciecz, dziwaczne stworzenie skurczyło się i z chlupotem zniknęło w ścieku. Pozostało po nim tylko trochę cuchnącego śluzu na trotuarze i pykające bąble w kanale.


Zbliżali się do kolejnego rozgałęzienia, a ślad jaki pozostawiał goblin stawał się mniej wyraźny. Najwidoczniej skaleczenia jakie spowodowało przeciskanie się przez kraty, już przestawały krwawić. Podążanie tropem stawało trudniejsze, ale dopóki nie natrafili na rozgałęzienia, nie było problemu...

Światło lamp i pochodni, które nieśli ze sobą wyłowiło z mroku sklepienie nad łączącymi się tunelami, bulgoczące ścieki i coś, co unosiło się na powierzchni szamba. Przedmiot najwyraźniej zahaczył o coś i teraz kręcił się i wirował, targany powolnym nurtem. Już z odległości kilku kroków widać było, że jest to ciało, sądząc po wielkości, należące do jakiegoś dziecka. Na plecach trupa siedziały dwa szczury, których paciorkowate, czarne oczy przez chwilę wpatrywały się w awanturników, jakby oceniając szanse. Potem oba szczury z piskiem przebiegły na chodnik i umknęły w ciemność.
 
xeper jest offline