Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-03-2017, 22:07   #5
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Całował je coraz gwałtowniej. Skupiał się na prawym cycuszku, zaś jego prawa dłoń pieściła jej lewy. Obydwa musiały być równo traktowane, tak by kobieta poczuła, jak godną pożądania część ciała posiada oraz jak jej partner je pragnie pieścić. Uwielbiał czuć sutki rosnące, twardniejące, ciemniejące. Pożądanie jego także wzrastało. Tak jeszcze długo …

Powolutku jednak usta mężczyzny powoli zeszły z jej jędrnego biustu, który drżał pod jego ucałowaniem i ciągłą pieszczotą. Jednak później doszedł do jej pępka. Jego języczek otaczał go, pieścił wokoło. Przesuwał się po jasnej skórze ciała.
- Dokąd zmierzasz rycerzyku?
- Och, piękna pani, zmierzam do kwiatu twojej urody - chyba rzeczywiście, bowiem zaczął rozsznurowywać wtążkę, która przytrzymywała jej majtki. Dziwna rzecz, za jego czasów nie noszono takich części garderoby, ale pewnie chroniły przed zimnem. Oczywiście także seksownie przedłużając moment zbliżenia.

Wstążka została rozpięta, zaś pociągnięte silnymi dłońmi białe, długie majtki zaczęły spływać w dół, powoli ujawniając najpilniej ukryte sekrety kobiety. Charlie wciągnęła powietrze ale powstrzymała jęknięcie. Pomogła wampirowi oswobodzić ją z bielizny. Była dosyć wysportowana co nie było zaskoczeniem biorąc pod uwagę łatwość z jaką się tu wspięła. Czując na sobie jego dotyk zamruczała cicho. Zaś jego ciało wydało również pomruk na widok jej słodkich wdzięków. Jego usta całowały płaski brzuch kobiety, okrągłe bioderka oraz górną część ud przesuwając się wokoło, otaczając ponętny kwiat. Póki co jeszcze pieścił, jeszcze ustami przemierzał okolice ciesząc się jej pięknym ciałem, które właśnie odsłoniło wszystkie swoje wdzięki. Mrr, jak dobrze, że udało mu się ją uwieść, choć po prawdzie sam też był trochę uwiedziony jej wyczuwalną zmysłowością. Bawił się pocałunkami dając jej przyjemność. Oglądał słodki pagóreczek pokryty kręconym meszkiem, podobnym do barwy włosów. Gdzieś tam, niżej, krył tajemnicę, którą powoli zaczął ujawniać. Usta wampira coraz częściej zaczęły wspinać się na ów mech, wyczuwając delikatność oraz miękkość pagórka, aż wreszcie jego dłonie rozsunęły jej smukłe uda, przyciągając lekko kobietę ku skrajowi łóżka. Ukląkł pomiędzy jej kolanami mając przed sobą cudowną, kobiecą słodycz. Sycił się moment widokiem owej niekłamanej urody. W pewnym miejscu delikatny pagórek dzieliła długa szczelinka, która stawalo się jego celem. Wystawały z niej końcówki delikatnych, różowych płateczków, spiętych na górze ponętnym węzełkiem, którym także planował się zająć. Jednak najpierw męskie usta zbliżyły się do kwiatu i jego płatków, ucałowały je, jakby tym samym odpieczętowując je. Pieczęć spajająca kobiece ciało w najintymniejszym miejscu rozwiała się. Zaś jego usta rozpoczęły pieszczoty.

- Prawdziwie śliczne - wyszeptał tak cichutko, że mogła nie usłyszeć, jednak na pewno poczuła na swojej intymności leciutki podmuch powietrza. Jednak był to pojedynczy, oraz naprawdę leciutki, przy dotknięciu warg, języczka oraz ich pieszczoty. Czuł jej ciało, jego drżenie, zapach łona, tak napędzający mężczyznę do działania, słyszał jej każde słowo, jęk, westchnienie, dech, nawet poruszenie drobne dłoni ściskającej kołderkę. Gaheris zaś całował, leciutko podszczypywał łapiąc wargami jej płateczki i nieco pociągając, potem zaś zalizywał miejsce języczkiem. Tyle wieków, a kobiety nadal drzą, nadal muszą powstrzymywać jęk, jeśli pragną być cicho. Charlie delikatnie przebierała nogami, starając się jednak nie przeszkadzać mężczyźnie w tym co robi.
- To wspaniałe Gaheris… - Wyszeptała cicho, a szept ten przerodził się w pomruk przyjemności. Wydawało się, że kobieta po raz pierwszy doświadcza tego typu pieszczot. Tym bardziej więc rozochacał się Gaheris. Zresztą, jeśli kobieta mówi kochankowi, że jest jej wspaniale, czyż istnieje dla mężczyzna większa duma oraz większy afrodyzjak? Jego usta wzmocniły nacisk, zaś języczek zaczął wślizgiwać się pomiędzy jej płatki, do wnętrza kielicha kwiatu. Delikatnie rozdzielał je językiem, spijał kropelki, które nagle zaczęły się pojawiać coraz częściej oraz wchodził w głębię różowiutkiej szczelinki. Poruszał językiem wewnątrz tego kanionu kobiecości, wyczuwając każdy najmniejszy fragmencik wrażliwego ciała, od wiązania płatków na górze, aż do jamki na dole. Powoli dokładnie w każdą stronę,aż wreszcie jednak wybrał górę oraz węzełek splatający płateczki. Właśnie on oraz okolice stały się teraz przedmiotem jego ataku. Najpierw pieścił, całował, nakłuwał go końcóweczką języczka, później zaś chwytał wargami, zasysał pociągając oraz mocno ściskając ustami. Charlie zasłoniła usta swoją dłonią. Jej druga ręka powędrowała do głowy mężczyzny. Widać było, że traci nad sobą kontrolę. Chwyciła mocno jego włosy niby chcąc go odsunąć, ale nie zrobiła tego. Jej ciało zaczęło się poruszać, chcąc nabić się mocniej na język wampira. Który ponownie zmieniał położenie, tylko po to, by zacząć się w nią wkręcać. Przeszedł z góry na dół, z węzełka na magiczny tunel. Palcami rozciągnął jej płatki odkrywając jak najwięcej i włożył języczek jak najgłebiej mógł. Później ponownie, jeszcze bardziej i tak mocno coraz bardziej zwiększając nacisk oraz szerokość, na której działał jego języczek. Jednocześnie słuchał oraz czuł, skupiając się tam, gdzie była najwrażliwsza. Znalazł to miejsce, widział jak niemal całe ciało kobiety poderwało się, jak ledwo co udało się jej zagłuszyć jęk, który starał się wyrwać z jej ust. Jej dłoń zacisnęła się w pięść, lekko boleśnie ściskając jego włosy. Była blisko, czuł jak na jego język spływa coraz więcej soków.

Cudownie, że trafił właśnie na nią, bowiem co, jakby pomagał mu brudny, opchlony chłopina? Wtedy nie tylko na pewni nie zakończyłoby się to miłymi godzinami pożądania, ale raczej użyciem dominacji oraz późniejszą ucieczką gdzie pieprz rośnie. Jednak przy niej nie musiał się hamować, wręcz przeciwnie, wskazane było użyć wszelkiej swojej fantazji oraz energii. Kiedy wyczuł owo najwrażliwsze miejsce, właśnie na nim się skupił. Języczek całował przede wszystkim właśnie je. Dobierał się do niej, jej zaś się to bardzo podobało. Czyż może być wspanialej w łóżku, jeśli obydwie strony pragną siebie sprawiając sobie radość? Smakował ją! Jej soczki, które były wspaniałe smakiem, budzące pragnienie oraz podniecenie. Jakże przyjemnie byłoby je spijać wraz z jej krwią? Tak! Wewnątrz jego ust pojawiły się nagle wzrastające kły, choć póki rosły, starał się, by nawet nie musnęły jej ciała, zaś potem … wampirze kły wbiły się w wewnętrzną część wrażliwego, kobiecego uda. Nie chciał pić dużo. Nie miał takich potrzeb, jednak tyle, ażeby posmakować jej, dopełnić ową resztkę oraz dać jej niezapomnianą rozkosz. Teraz już nie powstrzymała się, jęknęła i poczuł jak jej ciało spina się, zobaczył jak wygięło się w łuk. Jęk powoli przerodził się w pomruk gdy po ciele kobiety rozpływała się rozkosz od miejsca ugryzienia. Powolutku uspokajała się. On zaś wypił nieco, zalizując później ranę. Nikt nie dostrzegłby na jej udzie blizn po dwóch ostrych kłach, które ponownie schowały się wewnątrz.

Była przez chwilę na szczycie, ale nawet nieco spokojniejsza już, na schodzącej fali rozkoszy, dalej unosiła się wysoko. On zaś przedłużał przyjemność, kiedy była pogrążona wewnątrz przyjemnej słodkości wrażeń. Poderwał się przesuwając ją, ustawiając tak, by ustawiła się wzdłuż łoża. Leżała na wznak, piękna bardzo, jednak jeszcze bardziej ponętna. Jej piersi unosił gwałtowny dech, zaś ciało drżało, rozchylone usta, jakby chciały coś powiedzieć, ale nie powiedziały, kiedy niósł jej nogi rozkładając je oraz przyklękając pomiędzy nimi. Charlie wpatrywała się w niego. Widać było że kobieta już została zaspokojona, a jednak wciąż z głodem w oczach obserwowała górującego nad nią mężczyznę. Prosty ruch wystarczył, żeby zedrzeć okrywający biodra ręcznik. Odtąd byli obydwoje nago, jak ich mamy porodziły. Kobiecość Charlie była gotowa po pieszczocie ust, mokra, ślicznie rozwarta, ukazująca wszystko, zaś jego męskość stała naprzeciwko niej. Ani bardzo duża, ani mała, ot przyzwoita męska część ciała, odpowiedniej grubości i długości, z czerwieniejącym czubem, śliskim oraz wyglądającym, jakby był wręcz podbity krwią. Cała zaś reszta, choć mniejszej średnicy, także była niczego sobie. Przyzwoitej mocy, twarda, pokryta szeregiem sinych żyłek.

- Jesteś taka piękna - wyszeptał gwałtownie wchodząc do jej głębokiej jaskini.
Kobieta gwałtownie znów zasłoniła usta i spojrzała na niego zaskoczona. Wyglądało jakby nie była przyzwyczajona do tego, że ktoś stara się ją doprowadzić, a już na pewno nie do tego, że coś będzie potem. Jednak akurat tym, że jej poprzedni kochankowie myśleli głównie o sobie, nie rozumiejąc tej prostej rzeczy, iż największa rozkosz to wspólna rozkosz, Gaheris nie przejmował się. Zaskoczenie kobiety powoli mijało i poddała się mu. Jej spojrzenie ponownie nabierało ogników, tych które towarzyszyły im gdy zaczynali tę zabawę. Poruszał się wolno już potem po szybkim dotarciu do jak najgłębszeg miejsca. Rozciągnął ją, dosięgnął swoim mieczem głębi pochwy, później powolutku wyszedł oraz ponownie wszedł pod nieco innym kątem, robiąc to samo co poprzednio językiem. Starał się wyczuć jej najwrażliwsze miejsca, najlepsze pozycje. Spoglądał to na jej twarz, to na falujący biust, który poruszało każde jego pchnięcie, to na rozciągnięte płateczki, które ślizgały się po jego nasączonej męskości. Była wcieleniem erotycznej nimfy, on zaś, spragniony niczym pasterz wiejski, zaspokajał swe rządze, dając jednocześnie jej niesamowitą przyjemność. Czuł, jak się spręża, jak jej łono drży, tak samo jak jego ciało, szukał owych wyjątkowych miejsc, kiedy zaś odnajdywał je, atakował potężniej. Charlie zorientowała się co robi i z uśmiechem na twarzy cichutko szeptała

- Tutaj… - Za każdym razem gdy trafiał na jej wrażliwe miejsce. - Wspaniały… jesteś wspaniały.
- To ty jesteś wspaniała, piękna damo - dostosowywał się do jej wskazówek, skupiając się na tych ulubionych punktach. Oddawała mu się, on zaś pochłaniał jej przyjemność. Była taka ciepła, taka ogarniająca go, taka głęboka i taka spragniona. Bawili się grą, która jednak powoli zaczęła przybierać coraz gwałtowniejsze formy. Z ust Charli coraz częściej wyrywały się jęknięcia, czuł jak stara się napierać na niego. Jej ciało znów domagało się spełnienia. Czuł, jak powoli dochodzi, czuł jak budzi się w nim ta przyjemność, która czyni mężczyznę lwem biorącym swoją lwicę. Spragniona jego męskość twardniała jeszcze bardziej, choć wydawało się to niemal niemożliwe i poruszała się już coraz mocniej, coraz szybciej, coraz bardziej nieokiełznanie. Kobieta chwyciła się ramy łóżka, zaciskając na niej pięści tak, że pobielały jej kłykcie. Widział, że sama jest gotowa by dojść ponownie. Jak bardzo musiała być spragniona? Czuł, że nie może już dłużej utrzymać się, na dnie jego pala, wbijającego się w nią coraz ostrzej zbierało się bijąc w niego gwałtowną falą podniecenia, która wywołała jeszcze szybszy ruch bioder, aż potem niewielka, ale gwałtowna fontanna krwi wystrzeliła z czubka żołędzi bijąc wewnątrz niej.

- Charlie - wymruczał pół, pół zaś wyjęczał wampir, który odruchowo przytrzymał jej biodra podczas wytrysku, ażeby trafiło w nią jak najbardziej głęboko.
- Ah… Gaheris… - Wyjęczała kobieta, nie puściła się jednak ramy łóżka, co sprawiło, że jej mięśnie jeszcze bardziej zacisnęły się na nim. - … ty cudowna pijawko. - Powiedziała to czule. Jakby wraz z tym stosunkiem wszystkie obawy związane z jego naturą znikły.
- Ach, Charlie … mrrr - wymruczał rycerz, który arcyprzyjemnie odebrał ów zacisk na swoim członie męskości. - Mrrr - to było tak przyjemne i takie słodkie, że przynajmniej to się nie zmieniło przez te 1300 lat. Kobiety dalej były piękne, miały piersi, które można było pieścić, pupy, które można było całować i łona, które potrafiły pochłonąć największy męski oręż. Uśmiechały się też tak samo, jęczały, wzdychały, a on robił to identycznie z nowoczesną Charlie, co z damami arturowego dworzyszcza. Oraz także czuł przy niej niekłamaną przyjemność. Jakże to było piękne …

Trzymał wewnątrz niej swojego ptaka nie wyjmując póki co.
- Jesteś absolutnie wspaniała, moja droga przewodniczko - wyszeptał do nagiej kobiety.
- Dziś poczułam się jakbyś to ty był moim przewodnikiem rycerzyku. - Uśmiechnęła się do niego i w końcu puściła chwyt na ramie łóżka. Odetchnęła wyraźnie zmęczona. Wampir dostrzegł to, uniósł się powoli opuszczając ją i ułożył się na brzegu obok niej. Objął kobietę ręką na wysokości piersi.
 
Aiko jest offline