Paradoksalnie szczury sprawiły, że Szkiełko się uspokoił - wszak nie ucztowałyby na czymś niebezpiecznym. Mimo to, zbliżył się ostrożnie do ciała i natężył wszystkie zmysły, badając zarówno truchło, jak i najbliższą okolicę. Dał przy tym znak kamratom, by zachowali ciszę.
Jeżeli nic nie wzbudziło jego podejrzeń, postarał się wyciągnąć ciało na boczny chodnik. Sprawdził, czy nie ma w nim gazów gnilnych, zanim poprosił towarzyszy o lampę, by przyjrzeć się martwej postaci dokładniej. |