Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-03-2017, 13:29   #59
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Huk. Potworny huk uderzanego, wyginanego i pękającego metalu. Krzyki ludzi. Leci w dół prosto w paszczę potwornego monstrum. Chce krzyknąć, ale nie może. Uderza o dach wagonu. Potwór znika tak szybko, jak się pojawił. Franz nie może się ruszyć. Nie może krzyczeć, poruszać się. Leży jak sparaliżowany, a do niego podchodzi Alexis. Oczy Franza robią się okrągłe ze strachu. Alexis klęka, dotyka jego czoła patrząc w przerażone oczy mężczyzny. Lekko się uśmiech i … odchodzi. Dach ustępuje. Franz leci w dół w pustkę. Nieruchomy, niemy niczym mumia. W dół, ciągle w dół …

Odbił się i usiadł. Kompletna ciemność. Gdzie jest? Co to za miejsce. Zaczyna czuć. Czuć spocony materiał na plecach, włochaty dywan po stopami, a pod palcami rąk pościel. Po omacku wyciąga rękę szukając przełącznika lampki. Już wie gdzie jest nim światło oświetla pokój. Sypialnia. Jego sypialnia. Sięga po szklankę wody na stoliku i wypiją duszkiem, do dna. Odkłada. Niezręcznie. Szklanka spada. Na szczęście na dywan i nie rozbija się. Nie podnosi jej.

Wstaje. Zawroty głowy. Chwilę stoi i rusza do łazienki. Szuka po omacku przełącznika. Światło zalewa jasne kafelki. Z lustra nad umywalką spogląda na niego blada twarz. Jego własna. Rzut oka na zegar. W pół do siódmej. Wcześnie, ale wie że i tak już nie zaśnie.

Opiera dłonie o umywalkę i dysząc ciężko stoi tak lekko pochylony. Boli go krzyż, a palce mrowią. Zrzuca mokrą od potu piżamę. Gwałtowny ruch głowy przy pochylaniu sprawią, że powraca ból w skroniach. Odkręca wodę. Moczy ręce i twarz. Woda jest chłodna. Przynosi ulgę. Odbicie w lustrze wygląda żałośnie. Blada skóra, zarośnięte policzki, zmierzwione włosy, przekrwione, podkrążone oczy. Franz patrzy na tego typa i przychodzi mu na myśl tylko jedno słowo. Morda.
- Nigdy więcej … - słowa z trudem przeciskają się przez gardło – Nigdy więcej nie baw się kolejkami pacanie.

Świat wraca do normy. Świat wrócił do normy.

Von Meran wyciągnął z szafki pędzelek, mydło do golenia i maszynkę. Był nowoczesnym człowiekiem, nie używał brzytwy. Czynności higieniczne uspokajały go swoją powtarzalnością lepiej, niż najlepsze lekarstwa. Starał się nie myśleć o niczym poza tym, co właśnie robił. Mycie zębów, prysznic. Coś co robi się rutynowo, teraz odprawiał niczym jakiś rytuał ku czci czystości fizycznej i psychicznej. Mył swoją głowę w przenośni i dosłownie, swoje wspomnienia, swoje uczucia i lęki.

Gdy skończył czuł się lepiej. O wiele lepiej. Poczuł głód skręcający mu kiszki.
Stary dobry bebech domagał się swoich praw. Życie toczyło się dalej. Najważniejsze nie wspominać za dużo. Tylko ten dotyk na czole. Franz wzdrygnął się.
- Sukinsyn. – mruknął próbując zamienić strach we wściekłość.
Wiedział, ba był pewien, że jeszcze spotka się z sir Randolphem Alexisem. I że jeden z nich tego spotkania nie przeżyje.

Teraz jednak, czas było coś zjeść.

***

Nigdy, nawet w najczarniejszych snach nie przypuszczał, że będzie wdzięczny losowi za to, że doświadczył okropności Wielkiej Wojny. Front włoski zahartował go na tyle, że był w stanie zachować zdrowe zmysły, pomimo tego czego doświadczył, a przynajmniej miał taką nadzieję, że zachował zdrowe zmysły. Mimo woli, odruchowo potarł czoło, w miejscu w którym …
- Dziękuje Ben. - rzucił odruchowo biorąc gazetę.
Przeczytał w milczeniu artykuł popijając kawę. Czuł się dziwnie. Kawa i artykuł o wypadku kolejowym. Dwie rzeczy z kompletnie różnych światów. Znów potarł czoło i sięgnął po papierosa. Spojrzał z niepokojem na Paulinę i jej szyję.
- Jeszcze raz bardzo Cię przepraszam Paulino. Mam nadzieję, że nie boli Cię za bardzo?
Westchnął spoglądając na resztę przyjaciół.
- To jednak nie był dobry pomysł z tą kolejką. Ściągnęliśmy sobie na głowę wroga i zdaje się, że będę potrzebował większego pistoletu.
Zamilkł na chwilę nad czymś się zastanawiając.
- Myślę, że bezpieczniej będzie, jak opuścimy Londyn. Powinniśmy udać się do Paryża. Co o tym sądzicie?
Sam nie był przekonany, czy chce bardziej rozwiązać tajemnicę Sedefkar Simulacrum, czy po prostu uciec przed Alexisem.
 
Tom Atos jest offline