- Już nawet bezrozumne stworzenia przed nami uciekają? - zamarudził Lothar bez przekonania. To coś i tak nie wyglądało na istotę, którą mógłby pokonać mieczem. Spojrzał z niepokojem na buty, na szczęście ta dziwna rzecz nie zniszczyła ich.
Kontynuował marsz w milczeniu, coraz bardziej markotny z powodu "misji" jakiej się podjęli. Nie dość że ni krzty honoru ni sławy nie zdobędzie, to jeszcze zaśmierdną.
Trup dziecka pływający w kanale nie poprawił sytuacji.
Lothar nic nie mówił, po prostu ustawił się tyłem do badanego przez Leopolda ciała i patrząc w tunel przed nimi pilnował, by nic nie zaskoczyło reszty drużyny skupionej na znalezisku. Były rzeczy, na które zwyczajnie nie miał ochoty spoglądać.