Tym więcej zaś pragniemy, im więcej przypadło nam w udziale.
Seneka Młodszy
Mathab Shazandi COSMOMIX
Barman patrzy na ciebie spode łba. Przez chwilę wydaje ci się, że nie ma w ogóle zamiaru się odezwać. Sprawdzasz kieszenie - teraz dopiero uświadamiasz sobie, że twój strój różni się znacznie od wczorajszego. Nie mówiąc już o kiepskim guście kupującego. Pomarańczowa koszula w czerwone ciapki, spodnie moro i podkoszulek z siatki. Pierwsze skojarzenie - Chryste, zupełnie jak gej. W końcu wyjmujesz portfel. Jest napęczniały od banknotów - przede wszystkim papierowe jeny, ale znalazło by się i kilkadziesiąt dolarów. Ale najbardziej frapujący okazuje się dowód. Co prawda większość wyrazów zapisano tymi cholernymi chińskimi domkami, ale imię i nazwisko, czy wiek rozróżniasz.
Bykami napisano Kaji Yamamoto. 20. Ale adres już szlaczkami. W końcu patrzysz na barmana, a on tylko kiwa przecząco głową po czym podaje ci wizytówkę klubu.
Pieter Kamil Pietrowic Biutiful-sonk
Chińczyk zatarł dłonie. Na stoliku pojawiła czarna, rzeźbiona szkatułka. Otworzył ją i skierował w twoją stronę. W środku zobaczyłeś złoty krążek.
- Spróbuj zapalić maleńką świeczkę zamiast przeklinać ciemność.
przysunął szkatułkę w twoją stronę, jakby sugerując, abyś wziął krążek w dłoń.
John Whiterook shoujo-kourin - To świetnie. - stwierdziła Silva zupełnie nie zwracając uwagi na twoje pytania. -
Nadajesz się idealnie. Och Tibo! - zawołała w stronę drugiego pomieszczenia.
- No co się tak drzesz. - W drzwiach pojawił się młody szaman. -
Przecież jeszcze nie ogłuchłem.
- A ja tam wiem? - Silva oparła się na kiju jak na lasce. -
Może przemiany ci szkodzą?
Tibo wzruszył ramionami i podszedł do ciebie. Czoło i łokieć, gdzie miałeś bliznę, posmarował jakiś specyfikiem, który śmierdział dość podejrzanie. Po czym odszedł kawałek i przyglądał ci się, jak artysta obrazowi, który wydaje się jeszcze nie ukończony.
- Dobra, koniec tego dobrego. - rzuciła zza ciebie Silva i uderzyła cię z całej pary kijem w głowę. Nawet nie miałeś czasu zareagować. Kiedy traciłeś przytomność, słyszałeś jeszcze krzyki pozostałej trójki.
- Czyś ty już do reszty zwariowała?!? - Tibo gdzieś daleko ofukał dziewczynę.
- Chryste, można przecież to było zrobić delikatniej - głos Niny zdawał się rozbrzmiewać za ścianą.
- Ty się nigdy nie nauczysz... - natomiast głos Iny odprowadził cię w ciemną pustkę.
***
Powoli odzyskujesz świadomość. Łeb boli cię strasznie. Otwierasz oczy i nie wierzysz. Siedzisz, a właściwie leżysz, przy stole - tym co rano. Obok stoi na wpół opróżniony kufel. Barman nawet na ciebie nie patrzy - z jakimś zawzięciem czyści szklankę. Nikogo tu nie ma. Do twarzy przykleił ci się kawałek gazety - tej samej co rano.