Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2017, 07:30   #6
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
To była jej chwila. Choć nie grały żadne fanfary, czuła to w kościach. Zawsze szanowała komandora Hartlandta jak mało kogo, jednak od kilku lat czuła wewnętrzna potrzebę rozważania jego rozkazów, zastanawiania się, co ona by zrobiła. Teraz to inni będą się zastanawiać, podczas gdy ona będzie osobą decyzyjną i ostateczną na pokładzie Normandii. Będą więc na nią patrzeć i oceniać ją. A jej zadaniem jest zdobyć ich zaufanie. Odetchnęła, kiedy admirał zniknął. Rozejrzała się po znajomych obliczach, jeszcze raz przetwarzając w głowie to, co miała powiedzieć. Układała te słowa wiele nocy w swojej głowie, a teraz, gdy nadeszła odpowiednia chwila, nie była ich pewna. Czy tak czuł się każdy kapitan statku?

- Załogo... - powiedziała, po czym dodała - znajomi i przyjaciele. Niektórych z was znam bardzo długo, walczyliśmy ramię w ramię, toteż głupio jest mi stać tu przed wami i wygłaszać przemowy. Jednakże otrzymałam od Przymierza nie tylko garść zaszczytów, ale i cały wór obowiązków. Obowiązków, które przygniatają moje barki i spędzają sen z powiek. Dlaczego? Bo chcę je wykonać dobrze... nie, chcę je wykonać najlepiej jak tylko można. Bo nasz gatunek na to zasługuje. W obliczu takiej presji normalnie czułabym się zagubiona, jednak mądry komandor Heatland pomógł mi i dał mi możliwość współpracy z wami - najlepszymi, z którymi dotychczas pracowałam. Jestem zaszczycona. Znajomi, przyjaciele... dziękuję, że tutaj jesteście. Z wami czuję, że jestem w stanie zasłużyć na szacunek ludzkości i całej Galaktyki. I choć moim celem nie jest odbieranie tak utalentowanej załogi komandorowi, pragnę już teraz coś ogłosić. Jeśli zdecydujecie się, że tak jak ja chcecie lecieć w nieznane, poznawać naszą niesamowitą Galaktykę i co ważne, będziecie w stanie powierzyć swój los moim decyzjom, moja skrzynka rekrutacyjna jest dla was otwarta. Nie spieszcie się jednak z decyzjami, przed nami wiele dni podróży, która... właśnie się zaczęła! A zatem, załoga na stanowiska! - wydała pierwszy rozkaz Aycilla, wyprężając się i przyjmując salutowanie każdego, mijającego ją członka załogi Raptora, który teraz służył pod nią. Jedni uśmiechali się przy tym, inni wyglądali na markotnych, jeszcze inni po prostu byli skupieni na swoich zadaniach.

Gdy wszyscy weszli na pokład, Sheen dołączyła do załogi jako ostatnia, przy okazji delikatnie gładząc pancerz zewnętrzny Normandii. Choć w nowej odsłonie, ten statek był legendą. Był jak symbol wolności, dobry omen, był... spełnieniem marzeń kapitan Aycilli Sheen.

- Dzień dobry pani kapitan - usłyszała damski głos, gdy stanęła przy swoim komputerze na mostku statku.
- Witaj MEG - Aycilla przywitała SI Normandii - Melduj mi stany gotowości załogantów.
- Oczywiście, pani kapitan.


Oczywiście, trochę trwało nim załoga poznała swoje stanowiska na Normandii. Sheen zdążyła dwa razy obejść wszystkie pokłady, dzięki czemu sama lepiej utrwaliła sobie plan statku. Przy okazji odpowiedziała na kilka pytań oraz pomogła w dostosowaniu stanowisk inżynierom z serca statku. Generalnie jedni członkowie załogi zgłaszali gotowość szybciej, inni później. Ostatni byli pilot Doherty i inżynier Loew.

- Wszycy gotowi, pani kapitan - zameldowała MAG.
Aycilla odetchnęła.
- A zatem przygotować się do odlotu! - wydała rozkaz, czując jak dreszcz przeszywa jej plecy. Oto zaczynała się jej podróż...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline