Techler przyglądał się oględzinom zwłok, jak się okazało krasnoludzkiego moczymordy z festynu.
- Żaden medyk czy inny badacz zwłok nie porzuciłbym tak ciała.- Zaczął uczeń czarodzieja kucając przy ciele zatykając noś. Ubranie a raczej szmaty przesiąknięte były smrodem i fekaliami i teraz po prostu waliło od trupa.
- Obawiam się, że do czegoś gorszego potrzebne było serce.- Wyprostował się i popatrzył po twarzach kompanów.
- Mój mistrz wspominał mi o magi czarnoksięskiej. Trochę też czytałem i uczono mnie by uważać na takie sprawy.- Zrobił znak młota na piersi i odetchnął płytko świeższym powietrzem lecącym po otwarciu włazu.
- Lepiej idźmy dalej i znajdźmy tego zielonego knypka. Módlmy się by nie spotkać kogoś kto stoi za tymi zwłokami khazada.- Podsumował i był gotowy do dalszej penetracji kanałów.