Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2017, 18:49   #42
Nemo
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
Niepokojący Nieznajomy miał bujne, skrupulatnie zaczesane włosy w kolorze aryjskiego blondu. Po zdjęciu ciężkiej kurtki było go zaskakująco mniej; po kimś tak brzmiącym Verva spodziewałaby się raczej kogoś szerszego w barach. Ale... może to i lepiej. Czekając na swój napój, mężczyzna stukał zielonym jak jego oczy paznokciem w stół. Rytmicznie, tak jakby naśladował bicie serca wszechświata, które mógłby zatrzymać gdyby tylko naszłaby go taka ochota. Stuk, stuk, stuk. Po takim występie hipiska zapewne już dawno osunęłaby się na podłogę, ale krążące w jej systemie podarki kanabijskich bóstw stworzyły imponującą zaporę względem narastającej w kuchni presji psychicznej. Ćpunka rysowała się teraz jako pełna pewności góra powagi. Raczej niewytrącalna z równowagi.

- Proszę, pańska herbatka. Mam też w torbie trochę słodkości - wczoraj z fumflami upiekłam murzynka. Ale lepiej byłoby chyba się nie napychać przed obiadem. Będziemy mieli pizzę.
-
Odpowiedziało jej jakże wymowne, skoncentrowane milczenie.

Dziewczyna postawiła przed swoim gościem filiżankę wypełnioną rozgrzewającym napojem. Obydwie osoby trwały przez chwilę w ciszy. Verva, spoglądając przez wirujące wstęgi pary, przyglądała się mężczyźnie swoimi zamglonymi oczyma.Jego garderoba była stylowo dość spójna z tym, co zażyczyła sobie dzisiaj Lily. Czyżby chciała wystroić się podobnie do jej kolegi...partnera...wspólnika? To by miało sens, gangi lubiły mieć swój kostium czy inny uniform, totalnie. Mimo wszystko jednak, jego kompozycja wyglądała...dostojnie. Elementy były dobrane na tyle sprawnie, by nie wyglądać razem śmiesznie, a podkreślić...nie...wydobyć na zewnątrz pewną mroczną, chłodną charyzmę gościa. “Skalpel” - tak się przedstawił, gdy oddawał jej kurtkę. Prawie jak Doktor Skalpel, albo coś takiego. Podczas śmigania po kuchni, gdzieś chyba nawet jej błysnął refleks światła odbijanego na stali... ostrzu? Krawędzi noża? Skalpela? Nie, niemożliwe. Musiało jej się przywidzieć. Z resztą, pośród poważnie pokręconych haloonów, jakie mógł wywołać źle zaciągnięty chronic, autorska reinscenizacja Repo! The Genetic Opera nie stanowiła nawet wierzchołka góry lodowej. Kiedy solidny, zabarwiony chemią ogrodniczą toke kończył się tym, że po ulicy zaczynały gonić cię drzewa zmienione w potwory z japońskiej porno, a przechodnie wyglądali na rezydentów niejakiego Raccoon City, człowiek uczył się traktować lżejsze urojenia z dystansem istnego konesera.
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!

Ostatnio edytowane przez Nemo : 28-03-2017 o 18:55.
Nemo jest offline