Gdy Szkiełko pracował nad otwarciem drzwi, Lothar ubezpieczał go przed ewentualnym atakiem. Tak w końcu powinny wyglądać stosunki między stanami - niższe pracują, wyższe ich bronią. Chociaż ostatnio czuł się cokolwiek niepotrzebny. Ani na to galaretowate coś, ani na trupa krasnoluda, ani nawet na stado szczurów nie mógł wiele poradzić. Były odporne zarówno na jego zdolności bojowe jak i krasomówcze.
Mając jednak w końcu chwilę na myślenie, zaczął się zastanawiać, do czyjej piwnicy właśnie się włamują. Głowa rogatej bestii nie wróżyła dobrze, a Stowarzyszenie Myśliwych Bogenhafen wybrałoby raczej nieco wyżej położoną komnatę.
Gdy Reinhard w końcu otworzy drzwi, a ktoś o bystrzejszych oczach niż on sam rozejrzy się zza progu, czy w środku nie ma pułapek, von Essing ostrożnie wejdzie do środka osłaniając maga, trzymając miecz i lewak w dłoniach, gotów do odparowania ewentualnego ataku.