- Ukryjmy ich gdzieś - sapnęła Camille, gdy z przytroczoną do pasa kuszą, zaczęła ciągnąć mężczyznę poza światło latarni. Skierowała się za masywny, ceglany murek i ułożyła pod nim śpiącego.
Wyjęła z jego szyi strzałkę i schowała ją do kieszeni, po czym wyprostowała się, odgarnęła z twarzy mokre włosy i rozejrzała się.
W tym miejscu nikt nie powinien ich zbyt szybko zauważyć.