Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2017, 11:32   #74
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację


- W nocy policja wkroczyła na Bronx.
Poranne wiadomości tym razem podawane były pełnym dramatyzmu i powagi głosem. Podobnie było na wszystkich stacjach.
- Według posiadanych przez nas informacji, trwają aresztowania i konfiskaty. Nie znamy dokładnego przebiegu akcji, ale uczestniczy w niej policja i żandarmeria z całego stanu. Ogłoszono całkowity zakaz lotów dronów oraz wszelkich innych pojazdów latających. Słyszano strzały. Jak tylko otrzymamy dokładniejsze informacje, na pewno od razu państwa poinformujemy. Blokada całej dzielnicy została utrzymana.
To była wiadomość dnia i rzadko która stacja mówiła na swoim kanale o czymś innym. Kamery bez przerwy pokazywały stojących na skraju Bronxu dziennikarzy, próbujących bezskutecznie dowiedzieć się czegoś ze swoich pozycji. Żadna stacja nie nadawała z wewnątrz Bronxu. Zapewne po próbie natychmiast interweniowała policja. Co nie zmieniało faktu, że sieć zawierała już setki amatorskich nagrań, na których widać było obie strony, a nawet wymiany ognia.
- Z innych ważnych informacji - powrócono do studia, dając odetchnąć główkującym nad gadaniem w kółko o tym samym dziennikarzom - W nocy zaatakował nowy sieciowy wirus. Jego zasięg jak na razie jest ograniczony do Nowego Jorku, a większość celów okazało się być wszczepami w głowach mieszkańców. Zanotowano przynajmniej jeden przypadek śmiertelny. Dopóki wasze systemy ochronne nie zostaną zaktualizowane, radzimy odłączyć się od sieci.


Leah

Godzina 8:00 am czasu lokalnego
Poniedziałek, 22 grudzień 2048
Manhattan, New York


Noc minęła zaskakująco dobrze. Nic nie zerwało ich z łóżka, nic nie przerwało miłosnej sesji, trwającej naprawdę długo. Obie strony chciały zrzucić z siebie smutki i problemy, wyrzucić z głowy pracę choćby na te kilka chwil. To zaraz wróciło, ale nie na tyle szybko, żeby nie mogli usnąć i przespać aż do rana. Brak krytycznych wydarzeń pozwolił się uspokoić, poukładać myśli. To było konieczne szczególnie dla Leah, która przecież miała zdawać rano. Ponaglenie, które otrzymała, tym razem wykluczało spóźnienie się. Jedyne co mogłoby zaburzyć ten brak zaskoczeń poranek, to wiadomość od White'a, którą detektyw otrzymała po siódmej.
Cytat:
Proszę więc to udowodnić. Spotkam się z początkującymi dziś o osiemnastej. Jeśli jest pani zainteresowana, proszę odpowiedzieć. Prześlę adres.
Na sam na sam chyba nie mogła na razie liczyć. Nie bez znalezienia powodu do wezwania go na komisariat.

W trzynastce było zaskakująco spokojnie. Większość mundurowych brała udział w akcji na Bronxie lub patrolowała ulice, co mocno wyludniło posterunek. Na miejscu pozostały biurwy, technicy, ci wysoko postawieni i detektywi policyjni. No i ci wezwani na spotkania. Leah przybyła akurat na czas, obserwując jak część ludzi opuszcza pomieszczenie ze wcześniejszej odprawy. Mota już na nią czekał.
- Posłałem po Alexa - przywitał ją z o wiele mniejszym entuzjazmem niż przy ich pierwszym spotkaniu. - To tutaj to jakaś większa sprawa - wskazał brodą na pomieszczenie. Część miejsc była zajęta, w tym te na przodzie. Oprócz szefa było tam jeszcze kilku mężczyzn w marynarkach. W tym Brendan McDermid, główny komisarz policji Nowego Jorku.

Kiedy tylko weszli, Hicks wskazał ich komisarzowi i przywołał do siebie. Kolejne miejsca już zajmowano, nie było czasu na ceregiele.
- Pełen raport, Wierzbovsky. Chcemy wiedzieć dokładnie na czym stoimy przy Tomkinsach. Każda taka medialna sprawa jest teraz ważna, gdyby ją zakończyć to można odciągnąć część uwagi od Bronxu i złagodzić nastroje. Także do dzieła - wskazał nieduży podest.


Kye

Godzina 8:00 am czasu lokalnego
Poniedziałek, 22 grudzień 2048
Manhattan, New York


Nie dane było mu wyspać się tak jakby tego chciał. Pozostawił Ann w łóżku, po odrobinę zbyt długim, za to bardzo relaksującym podglądaniu sąsiadów. Zwłaszcza wtedy, kiedy do mieszkania powyżej - bo słyszeli to dość wyraźnie - wpadł ojciec napalonego chłopaka. Sen, który nadszedł, nie został przerwany żadną sytuacją kryzysową i Remo jeszcze przed siódmą był już w drodze do pracy. Miasto po sennej niedzieli, obudziło się równie wcześnie. Znać było to również po aktywności, jaką zaczęło wykazywać jego holo. Co zaskakujące, pierwsza odezwała się Elena. Można było rzecz, że zachowywała się, jakby jej zależało.
Cytat:
Dziś po siódmej wieczorem zaproponowano mi spotkanie inicjacyjne. Sam Izaak jest podobno mną zainteresowany, ale mogę kogoś przyprowadzić. Odbędzie się zaraz po spotkaniu z początkującymi, oni chyba o szóstej zaczynają. Pójdę jak ty pójdziesz, daj znać. :)
Zanim dotarł do C-Tower, otrzymał także nakaz pozwalający mu sprawdzić rachunki i transakcje PayPala, a także informacje o chorym Blacku. Chłopak pisał, że czuje się paskudnie i musi iść do lekarza. Ciekawie zgrywało się to z informacją o nowym wirusie, bowiem Adam był zadrutowany. Zdążył jeszcze sprawdzić, że konto PayPalowe należy do rodziny niejakich Hawkinsów, którzy nie wyróżniali się niczym szczególnym prócz dostatniego życia i dobrej pracy, kiedy dostał też wiadomość od Oro.
Cytat:
Gościu odezwał się zaskakująco szybko. Mówi, że załatwi nam monitoring, ale w zamian za przysługę, bezpośrednio u ciebie.
I to wszystko przyszło jeszcze przed dotarciem do roboty.

Przy biurku czekała już na niego Lisa. Tym razem jej spódniczka sięgała prawie do kolan, ale podkolanówki i biała bluzka pod którą widać było nieduży czerwony stanik wykluczały jakąś zmianę w jej zachowaniu i stylu.
- Cześć szefie - przywitała go wesoło. - Wkroczenie policji mocno ożywiło gangi. Wydaje mi się, że w sieci ten nowy stał się aktywny. Rekrutuje. Sprzedaje. Rozdaje słodkie pączuszki z wirusowym kremem.
Otworzenie konferencji i zabezpieczenie jej to były dwa kliknięcia. Nie mógł zrobić nic więcej, bo standard był zabezpieczony na tyle, ile mógł. Pojawiły się pierwsze twarze. Dirkuer, Huyston. Remo rozpoznał też Albrechta Wittengsteina, wiceprezesa odpowiedzialnego za całą sekcję. Było też trochę innych, których nie znał osobiście. Z twarzy kojarzył jedynie Azjatkę, za którą zdawał się biegać jego dyrektor.


Ann

Godzina 8:00 am czasu lokalnego
Poniedziałek, 22 grudzień 2048
Manhattan, New York


Bywały czasy, jeszcze nie tak dawno, kiedy mając zimowe ferie i brak naglących projektów do nadrobienia, Ann spała niemal do południa. Te czasy wydawały się minąć bezpowrotnie. Kye obudził ją tylko na chwilę, wychodząc po szóstej, ale przed ósmą znacznie skuteczniej zrobił to Dru, meldując się pod budynkiem. Zapewne cierpliwie by poczekał, gdyby nie miał dla niej wiadomości.
- Przynajmniej dwóch ludzi obserwuje budynek. Rozpoznaję jednego z wczoraj, trzymają się tych samych sektorów. Nie zainteresowali się zbytnio panem Remo, ale możliwe, że kogoś powiadomili o jego wyjściu - to świadczyło o tym, że już dość długo obserwował. - Jestem pewien, że czekają na kogoś lub coś. Za bardzo starają się udawać.

Świat pełen podejrzeń. Przy tych wszystkich porwaniach, o których ciągle opinia publiczna nie wiedziała wiele, można było popaść w niezłą paranoję. Z drugiej strony, nadeptywali na odcisk coraz to większej grupie osób. Zdążyła się umyć, ale jeszcze nawet nie ubrać, kiedy holofon odezwał się ponownie. Ten numer też znała.
- Holson. Dzwoniono do mnie z tego numeru - usłyszała głos, który łatwo powiązała z twarzą agenta.


Psyche, Mik

Godzina 8:00 am czasu lokalnego
Poniedziałek, 22 grudzień 2048
New York


Nic nie przeszkodziło im spędzić tej nocy na seksie. Pusty hotel sprawiał, że nie mieli sąsiadów i budłowanie oraz wszelkie inne odgłosy, nie miały komu przeszkadzać. A ci co takie rzeczy lubili, mogli sobie posłuchać. Mogli też spędzić tę noc na spaniu, co doskonale zrobiłoby poobijanemu i poranionemu ciału Mika. Chwila spokoju pośrodku chaosu. Co i raz rozlegały się pojedyncze wystrzały albo całe gwałtowne strzelaniny, lecz wszystko to gdzieś dalej, kilka przecznic co najmniej od nich. Gliny nie dotarły do hotelu tej nocy, za to cały Bronx i tak wrzał ruszał niczym szturchnięte kijem mrowisko. Ich obudził jednakże dopiero świt i pierwsze przychodzące wraz z nim wiadomości.
I fakt, że musieli zmienić lokalizację przed ósmą.

Według Maroldo, musiała być to klinika. Psyche miała więcej możliwości. Sam Nowy Jork zawierał ze sto miejsc podłączonych do sieci firmowej, kilka z nich znajdowało się nawet na Bronxie - choć może przy obecnym zamieszaniu nie byłby to najlepszy wybór. Tak czy inaczej, podróż do New Jersey nie była konieczna - w przeciwieństwie do minięcia kordonu policji, co znów wiązało się z kilkoma rozmowami z ważnymi osobistościami, zanim puszczono ich i pozwolono dotrzeć na miejsce. W międzyczasie dotarły dwie wiadomości. Ta od Rose zawierała zaszyfrowane współrzędne niepozornego budynku na terenie The Rustlers. Ta od BigJ'a, informowała, że się zgadzają na spotkanie. Nie przekazywała nic więcej, Murzyn może nie miał najmocniejszej łepetyny w planowaniu, ale nie był głupi i wziął sobie do serca możliwość przechwytywania wiadomości przez wrogów.

Kiedy podłączyli się do konferencji, niemal wszystkie wirtualne krzesła były zajęte. Od razu rozpoznali Dirkuera oraz Remo. Po chwili również Albrechta Wittengsteina, wiceprezesta Corp Techu. Rzadko ktoś taki uczestniczył w spotkaniach tego typu, więc sprawa musiała stać się naprawdę priorytetową. No i krążyły o tym różne plotki. Niezadowolony Wittngenstein mógł nie tylko zwolnić z roboty, ale całkiem zniszczyć komuś życie. Ku swojemu niezadowoleniu, Psyche rozpoznała Boora. Oprócz nich w konferencji brało udział kilka nieznanych im osób, w większości mężczyzn w garniturach. Oprócz Psyche była tylko jedna kobieta, Azjatka, o której także nic nie wiedzieli.

- Ósma, spóźnionych nie wpuszczamy - wiceprezes odezwał się jako pierwszy. Miał zdaje się pewną wiedzę o tym, o czym będą tu mówić. Lub poznał twarze, bo pierwsze słowa skierował do Remo. Następne w stronę Dirkuera. - Zacznijmy od raportu od pańskich ludzi. Chcę to usłyszeć z pierwszej ręki.
Alan przywołał na usta słaby, sztuczny uśmiech, po czym dłonią wskazał na Maroldo i Psyche.


 
Sekal jest offline