Ciemne oczy po drugiej stronie judasza zamrugały powoli. Przez ułamek sekundy Hemma pomyślała, że nie uzyska odpowiedzi, a gospodarz impertynencko zatrzaśnie jej zasuwę przed nosem.
- Rozumiem - odpowiedział jednak Bassani, bo chyba był to on. - Ale nadal dziwię się jednemu, porze dnia mianowicie. Jeśli w ogóle można to nazwać dniem. Nawet jutrzni jeszcze chyba nie ma, merda!
Zastukał paznokciem w drzwi.
- Kto wam mnie polecił? No już, tylko bez kłamstewek. Nie ma cholernego pojęcia, kim jesteście, a czasy niespokojne. |