Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-03-2017, 19:50   #92
Uzuu
 
Uzuu's Avatar
 
Reputacja: 1 Uzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skałUzuu jest jak klejnot wśród skał





Pierwsza Kolonia Fundacji na Avalonie


Wydawało się, że wraz z obietnicą wyjścia na zewnątrz wszelkie zmęczenie zniknęło jak ręką odjął. O ile wszyscy obecni na spotkaniu wykazali się w miarę bezproblemowym powrotem do zdrowia w dość krótkim czasie, o tyle nie można było powiedzieć tego samego o reszcie kolonistów, przynajmniej nie o wszystkich. Na początek okazało się, że całkiem sporej części osób zwyczajnie brakuje. Tutaj z pomocą przyszła pani Maev, okazało się, że dysponowała listą pasażerów Nadziei przy której to pomocy udało jej się w miarę szybko i sprawnie sporządzić listę osób, których faktycznie brakowało, a które zwyczajnie nadal znajdowały się pod opieką lekarzy w oddzielnym pomieszczeniu. Kolonia na sam początek traciła około jedną trzecią swojej siły roboczej, jak by tego nie było dość ponad połowa kolonistów nadal odczuwała skutki wybudzenia z komór kriogenicznych. Wiele osób nadal okazywało zwyczajne zmęczenie czy ogólne wycieńczenie aż po zwyczajną dezorientację całą sytuacją, nie do końca rozumiejąc co się działo lub nawet sam fakt dziwnie realnych snów, których ewidentnie wszyscy koloniści doświadczyli. Aurelia po przydzieleniu trzech swoich ludzi dla Dante, Melathiosa oraz Kevina sama udała się wraz z Carlem by być jego osobistą ochroną. Ciężko było powiedzieć czy w ramach szacunku dla byłego komandora czy też ze zwykłej nieufności.

Nowo mianowanego tymczasowego gubernatora kolonii Carl Cabbage nie przywitały więc zwykłe okrzyki aprobaty i zrozumienia poleceń, do których przywykł. Ponure miny i niektóre dość gniewne spojrzenia zdawały się dominować wśród nowo wybudzonych. Ciche pomruki, szepty i krzywe spojrzenia świadczyły o tym, że coś musiało się wydarzyć pod nieobecność grupy, która spotkała się z Benjaminem. Jakby na potwierdzenie obaw Carla z tłumu wyłoniła się Ama w asyście swoich dwóch ochroniarzy, z których jeden wydawał się niezwykle blady i niezbyt pewnie stał na nogach. Czterech marines stojących przy wejściu natychmiast zareagowało, kładąc wymownie dłoń na swoich karabinach.
- A więc tylko to masz nam do powiedzenia? - głos kapłanki był na tyle głośny, by dało się ją słyszeć w całym pomieszczeniu.
- Nic o naszych zaginionych braciach i siostrach? Nic na temat co nam zrobili ci najeźdźcy?! Przekupili cię już swymi słodkimi słówkami? Powiedz lepiej co ci obiecali. Przyznaj się jaka była twoja cena byś milczał! Chcemy znać prawdę zdrajco! - kobieta zdawała się być przekonana co do swoich słów, kilka osób podniosło się jak by dając w ten sposób znak, że popierało kapłankę. Maev cicho wyszeptała do Carla.
- To twoi ludzie, więc decyzja należy do ciebie co zrobić. Pomożemy jeśli coś wymknie się spod kontroli.
Aurelia skinęła głową, jakby potwierdzając słowa koleżanki.


Melathios mógł osobiście poznać Thorra, o którym wspominał Jeager, żołnierz miał być jego ochroną na czas spacerów po obozie. Potężny mężczyzna, który na pierwszy rzut oka mógł faktycznie wzbudzać przerażenie samym wyglądem, zdawał się nie przejmować ani faktem, że Dante znajdował się w pobliżu ani tym co działo się dookoła niego. Ogólnie mężczyzna sprawiał wrażenie trochę ciężkiego i powolnego co nieco ujmowało przerażającej wizji osoby, która miała podjąć się wielokrotnych prób pozbawienia życia Franka Jeagera.

Kevin mógł uważać się za szczęściarza, gdyż towarzyszyć mu miała dość zgrabna dziewczyna. kobieta nie była jednak tak słodka jak się mogło wydawać, Adrana uśmiechnęła się krzywo robiąc kilka niewybrednych żartów na temat stanu kolonii oraz tego czy ktoś nie chce się wymienić na jej dzieciaka do ochrony.

David Iliescu, towarzysz Dante był wyjątkowo milczący, poświęcając jednak bardzo dużo czasu na to by przyjrzeć się swemu podopiecznemu.
- Do zwrotu. - uśmiechnął się w końcu wręczając Frankowi ciężki pistolet.
- Służyłeś w systemie Vedurak? Słyszałem, że swego czasu była tam cała kompania z Heliona.
 
__________________
He who runs away
lives to fight another day
Uzuu jest offline