Yetar cały ten czas milczał. Nie był dobry w rozmawianiu z olbrzymami, ani też nieumarłymi królami (jak to miało miejsce całkiem niedawno), poza tym Elvin od razu wyskoczył naprzód, by przemawiać do wielkoluda. Cóż, fetchling wzruszył ramionami i tylko przyjrzał się bocznemu wejściu, które wskazała mu Girlaen.
- O, świetnie... - mruknął, kiedy Rexa krzyknęła na całe gardło. Rad był, że chociaż Luna przestała wrzeszczeć na krótki moment.
Spojrzał na giganta i zaczął się zastanawiać czy ten potrafił coś więcej, niż tylko rzucać groźbami. Bo gdyby chciał ich zabić, to już dawno by się na nich rzucił, a ten tylko wymachiwał swoją dwuręczną bronią i powtarzał, by sobie poszli.
- Jak na nas ruszy, to wskakujemy w te boczne wejścia - szepnął do Girlaen i Elvina, bo tylko oni byli w stanie usłyszeć konspiracyjny szept. |