-Spoks, mi pasi. Brodacz dowodzi.- powiedział Juri stukając w klawiaturę swojego iPhona'a. Jego fiński był znośny, mimo rosyjskiego akcentu.- Ale na waszym miejscu, ziomale, nie wkładałbym tak ochoczo. Może na nim być jakiś syf.- Poprawił czapkę, popatrzył na laptopa i podrapał się po policzku. - Tak przynajmniej mówią na ulicy, ale temu Hummerowi raczej nic nie grozi.
IPhone wydał dziwny dźwięk, który w zestawieniu z chichotem Rosjanina stał się jeszcze bardziej intrygujący. Juri podniósł wzrok i popatrzył na swoich towarzyszy chowając telefon do kieszeni bardzo luźnych jeansów.
-Jakieś plany nordzie?- skierował pytanie do Virtanena. Piekielnie go szanował. |