Wątek: Berlin Station
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2017, 18:45   #8
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Czas naglił. Wszyscy szybko i jednomyślnie doszli do takiego wniosku. Dlatego też już w niecałe pół godziny po zakwaterowaniu, cała grupa znalazła się pod blokiem w którym mieszkał Alfreda Kahlera.
Betonowy blok zbudowany z szarych płyt, niewyróżniający się niczym spośród kilkunastu innych na tym osiedlu.
Agenci wygramolili się z ciasnego samochu Irmy i ruszyli za nią do mieszkania jej ojca.


Mieszkanie Kahlera mieściło się na dziesiątym piętrze, jedenastopiętrowego bloku. Strach było pomyśleć ile rodzin było stłoczonych na tak małej przestrzeni.
Po wyjściu z windy agenci skręcili za Imrą w prawo i doszli do końca korytarza. Gdy tylko stanęli pod drzwiami, Dan zauważył, że są one niedomknięte.
Sprawa była jasna. Ktoś już przed nimi odwiedził mieszkanie Alfreda. Dan wysunął się na czoło grupy i ostrożnie pchnął uchylone drzwi. Te otworzyły się na oścież.
W wąskim korytarzu leżał przewrócony drewniany wieszak oraz kilka rozrzuconych sztuk ubrań. Szary płaszcz, dwie koszule oraz bielizna osobista.
Ktoś bez skrupułów zrobił dokładny kipisz.

Agenci weszli dalej zamykając za sobą drzwi. Całe mieszkanie było przewrócone do góry nogami. Wszystkie rzeczy z szafek i szuflad zostały rozrzucone po podłodze. Popruto wszystkie krzesła, fotele i wersalki Mieszkanie wyglądało, jak po przejściu sporego tornada. Trudno było ocenić czego dokładnie szukano.
- Niech to szlag - mruknęła pod nosem Irma i biegiem ruszyła do łazienki.
Wspięła się na sedes i szarpać się z kratką od wentylacji. Dan, który ruszył za nią w mig domyślił się o co chodzi.
- Pani pozwoli - rzekł szarmancko, podając kobiecie rękę, aby łatwiej zeszła na podłogę.
- Dziękuję - odparła Irma - Trzeba wsadzić rękę głęboko. Coś powinno być schowane w wylocie do komina. Ojciec mówił, że taka sytuacja może się zdarzyć i że tutaj znajdę niezbędne rzeczy.
Dan zdjął marynarkę i podwinął rękaw koszuli. Wsunął dłoń w rurę wentylacyjną i zaczął po omacku szukać tego, co Kahler zostawił nieślubnej córce na wypadek wpadki.
Po kilku chwilach jego dłoń trafiła na niewielką metalową skrzynkę. Ostrożnie wyciągnął ją i położył na podłodze. Skrzynka była zamknięta na prosty zamek.
- Ma pani klucz? - spytał, jednocześnie sięgając do tylnej kieszeni spodni po scyzoryk.
- Niestety nie - odparła Irma.
Z pomocą szwajcarskiego wynalazku, Dan bez trudu otworzył metalową skrzynkę.


W tym czasie Sullivan i Gareth przeglądali to, co pozostało po brutalnej rewizji. W sumie niewiele można było znaleźć. Nawet jeżeli Alfred coś dla nich zostawił, to ci którzy przetrząsneli mieszkanie na pewno na to trafili. W oczy Paula rzuciła się jednak jedna, drobna rzecz.
Lekko pogniecione pudełko zapałek. Na jego etykiecie ktoś zapisał jakieś
symbole cienkim długopisem.

W tym czasie Nate wyglądał przez okno i ku swemu przerażeniu spostrzegł, że pod blokiem stoi biały samochód, który jechał za nim od samego początku. Już miał poinformować o tym resztę, gdy z korytarza dobiegł odgłos kroków. Nate szybko podbiegł do drzwi i zobaczył przez wizjer, że w ich stronę idzie wąsaty mężczyzna.
Nie było zbyt wiele czasu do namysłu, trzeba było działać.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline