Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2017, 23:32   #9
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację


- Z najwyższą przyjemnością - wypalił natychmiast Rogers i ruszył po swoje rzeczy.
Niewiele czasu później po przekroczeniu Punktu Bezpieczeństwa doku D31 za pomocą windy dotarli do przestrzeni publicznej Prezydium.

Sztuczne oświetlenie wskazywało na popołudnie na pierścieniu ogromnej stacji. Zewsząd dochodziły odgłosy rozmów przedstawicieli multikulturowych mieszkańców. Po lewej stronie, w banku człowiek kłócił się z oddychającym świszcząco volusem - przedstawicielem banku, dwie asari w długich, eleganckich sukniach czekały na windę pogrążone w dyskusji o Radnym Garrusie. Gdzieś w oddali maszerował turianin w mundurze SOC.

Oboje przemierzali długi korytarz, zaś niedaleko za najbliższym zakrętem minęli Bar Apollo. W jego okolicy znajdował się posterunek SOC.
- Dzień dobry. Daniel Klaus, w czym mogę pomóc? - zapytał znudzony funkcjonariusz. Oderwał się od ekranu komputera, by spojrzeć na petentów.

- Drugi gabinet na prawo - odparł zapytany o Markowa i wskazał dłonią tylko z grubsza zdradzając kierunek. Niemniej informacja całkowicie wystarczyła. Mijali stanowiska wypełnione pracownikami zajętymi w równym stopniu, co Daniel Klaus. Dwaj uzbrojeni funkcjonariusze zmierzający w przeciwnym kierunku wykazywali identyczne rozprężenie. Czasy pokoju rozleniwiały.

Stanęli pod drzwiami oznaczonymi napisem: "Podkomisarz Teodor Markow", zaś Rogers dotknął panelu po prawej stronie. Holoprojektor wyświetlił popiersie szpakowatego mężczyzny spowitego obłokiem papierosowego dymu.

- Kapitan SSV Normandii SR-3 Aycilla Sheen i porucznik Rogers, pierwszy oficer - zaanonsował Rogers.

Drzwi usunęły się na bok. Gabinet Markowa był całkiem przestronnym pomieszczeniem skąpanym w ciepłym świetle pustynnego krajobrazu znajdującego się za plecami mężczyzny widocznego w całej okazałości. Siedział na fotelu z nogami założonymi na biurko, puszczając kółka z dymu pochodzącego od grubego cygara trzymanego w palcach.

Aycilla zauważyła kilka odznaczeń wewnątrz wiszącej, przeszklonej gabloty. Na usytuowanych pod ścianami szafkach oraz półkach ustawione były modele rozmaitych statków. Najwyraźniej Teodor był kolekcjonerem, zaś pani kapitan rzucił się w oczy okręt największy ze wszystkich - Żniwiarz zamknięty pod prostopadłościennym, transparentnym przykryciem.

- Czołem, młodzieży! Czego potrzeba? - powstał wyciągając dłoń najpierw w kierunku kapitan Normandii, a następnie w kierunku Rogersa.
Wielkie, brązowe, rozżarzone cygaro wystawało spomiędzy całkiem pożółkłych zębów. Nie miały one najmniejszych szans spotkać się ze sobą, ale przynajmniej dzięki niemu sprawiał wrażenie wiecznie uśmiechniętego.
Pod wpływem gęstych obłoków dymu podkomisarz mrużył oczy, co postarzało go o dobre pięć, jeśli nie dziesięć lat przez szczególnie wyeksponowane zmarszczki wokół oczu. Przez ziemistą cerę wyglądał na starszego niż Hartlandt, co w zasadzie mogło być prawdą.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline