Niewidzialny Dragomir i Dijan z licznymi efektami magicznymi nie mieli większych problemów z przekradnięciem się do wyrwy w ścianie budynku. Przy wchodzeniu przez zarośniętą dziurę nie sposób było nie narobić nieco hałasu, jednak dla niczego niespodziewających się osób w okolicy był to co najwyżej głośniejszy szelest liści na wietrze.

Wedle opisu półorka Abshura na dole powinni się spodziewać tuż przy wyrwie bardzo dużego krzaku poświęconego Silvanusowi. Roślina faktycznie była,
ale wyschnięta, opadnięta i chora: poczerwniałe listki co chwila spadały z suchych gałęzi, a co najmniej połowa krzewu została wycięta przy samej ziemi.

Pomieszczenie składało się też z kamiennych ławeczek i przejścia do innych komnat. Wyjście jednak było zastawione: oparty o ścianę stał tam mężczyzna w metalowej zbroi, który wyglądał na bardzo znudzonego i zajętego "pielęgnacją" swoich paznokci małym nożykiem.