Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-04-2017, 19:13   #67
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Pauline być może doceniłaby bardziej przepych Orient Ekspresu, gdyby była w lepszym nastroju. Niestety, jej stan zdrowia fizycznego jak i psychicznego (zwłaszcza zaś wspomnienie pociągu-widmo) sprawiał, że ledwie co dostrzegała różnorodne luksusy, wśród których się znajdowała.

Cieszyło ją zaś to, że dostała samotny pokoik. Mogła spotykać się ze swoimi przyjaciółmi w wagonach restauracyjnym i salonowym, a jednocześnie odpoczywać i regenerować siły, kiedy miałaby na to ochotę. To miłe z ich strony, że o niej pomyśleli.

W pociągu zażyła odrobiny snu, gdyż czuła się naprawdę wyczerpana. Miała nadzieję że krótka drzemka pomoże jej na znów bolącą ranę postrzałową.

~*~

Na statku Pauline znów zachciało się spać. Nie było w tym nic dziwnego, wszak jej szyja ciągle i ciągle ją bolała, a w dodatku nie tak dawno straciła całkiem sporo krwi. Położyła się na łóżku w swojej kajucie, przykryła kocem i zamknęła oczy. Sen przyszedł prawie natychmiast.

Niestety, okazał się koszmarem. Najpierw Pauline słyszała szum morza podczas sztormu, dzikiego, niespokojnego, ciemno-szarego. Następnie przerodził się on w przerażający, tak dobrze znany jej dźwięk błoniastych skrzydeł – tych samych, które towarzyszyły jej w ucieczce z mrocznego pociągu.

Potem Pauline znalazła się w średniowiecznej sali tortur. Było ciemno, rozrzucone tu i ówdzie świece dawały więcej dymu niż blasku. Zakapturzone postaci gromadziły się wokół jakiegoś nagiego mężczyzny uwiązanego na haku i powoli, wręcz z sadystyczną rozkoszą obdzierały go ze skóry. Kobieta krzyknęła i zaczęła uciekać.

Znalazła się w jakimś ciemnym pomieszczeniu, być może korytarzu. Znajdowały się tu półki wypełnione ludzkimi czaszkami. Jakby ten widok sam w sobie nie był przerażający, to wiły się w nich robaki i czerwie, pożerając powoli gnijące mięso.

Pauline z przerażeniem zdała sobie sprawę, że jedna z czaszek to głowa Eleonor. Znów krzyknęła.

Słyszała także jakieś modły. Spodziewała się rozpoznać łacinę, tak często używaną w Kościele, ale zamiast tego był to język kompletnie jej nieznany. Dudniły bębny, mocniej i mocniej, głośniej i głośniej. Z przestrachem zdała sobie sprawę, że to głosy tych samych ludzi, którzy wcześniej torturowali mężczyznę.

Nie mogła także się oprzeć przeczuciu, że nawet teraz, we śnie, jest obserwowana. Zaczęła machać rękami i biec, biec przed siebie, byle tylko uciec od bluźnierców, fanatyków, potworów, przerażających dźwięków, obrazów i zapachów które widziała przed sobą. By dostać się gdzieś, gdzie w końcu będzie bezpieczna.

Obudziła się, wrzeszcząc, machając wszystkimi kończynami i zlana zimnym potem. Wzięła kilka głębokich wdechów i podeszła do małego okienka w statku.

Mogłaby przysiąc, że pod spienioną wodą przemknął się jakiś gigantyczny, czarny cień. Odeszła od okna gwałtownie i ponownie położyła się na łóżku. Niezależnie od tego czy miała zwidy czy nie, nie chciała dostrzec więcej.

Przez resztę nocy miała niespokojne, okropne sny, których treści na szczęście nie zapamiętała.
 
Kaworu jest offline