Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2017, 00:29   #69
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Pożegnania często bywają przykrym doświadczeniem. Rita nie spodziewała się jednak, że rozstanie z człowiekiem, którego jeszcze niedawno prawie w ogóle nie znała, okaże się przygnębiającym przeżyciem.
- Proszę na siebie uważać, hrabio - powiedziała do mężczyzny, ściskając go delikatnie na pożegnanie. Przed wejściem do wagonu posłała mu jeszcze przyjazny uśmiech.
Miała nadzieję, że hrabiemu nic się nie stanie podczas samotnego pobytu w Londynie i przede wszystkim, że uda mu się osiągnąć swój cel i kiedy dołączy do nich w Paryżu, będzie mógł podzielić się z nimi pozytywnymi wiadomościami. Wspólne przeżycia w ciągu ostatnich kilku dni na pewno zbudowały między wszystkimi uwikłanymi w tę aferę silną więź, co właśnie sprawiało, że Rita czuła się całkiem nieswojo, kiedy żegnała się z hrabią Maurycym. Nie chciała dopuszczać do siebie tej myśli, jednak cichy głosik gdzieś w głębi próbował podszeptać, że mogło to być ich ostatnie spotkanie. Postanowiła jednak zdusić ten głos i ani razu już w ten sposób nie myśleć, by nie kusić losu.

Opadła na miękką kanapę i głęboko odetchnęła. Od dłuższej chwili czuła się w końcu choć trochę zrelaksowana i bez większych zmartwień, przynajmniej do czasu, aż dotrą do Paryża. Postanowiła w ogóle nie zaprzątać sobie głowy śledztwem w czasie podróży, żeby nie psuć sobie humoru.
- O, dostarczyli nawet menu w przewodniku - stwierdziła ni to do siebie, ni to do Eleonor, kiedy po rozgoszczeniu się na wygodnej kanapie w dwuosobowym przedziale zaczęła przeglądać przewodnik dostarczony przez konduktora.
Podróż z Londynu do Dover minęła całkiem spokojnie. Rita miała w końcu całkiem dużo czasu, by spędzić go sam na sam ze swoją przyjaciółką, z którą w końcu mogła poplotkować na różne tematy. Oczywiście nie omieszkała podzielić się relacjami ze wspólnych wakacji z Franzem oraz wspólnej nocy jeszcze przed wyjazdem. W tym czasie sączyła dobre wino i paliła mnóstwo papierosów, ku niezadowoleniu Eleonor. Wspólnie spędzany czas przypominał Ricie dawne czasy, kiedy po raz pierwszy spotkała Eleonor podczas swojej trzymiesięcznej podróży z ojcem. Och, jak bardzo za nim tęskniła. Pewnie był okropnie zajęty załatwianiem spraw związanych z wykopaliskami w Egipcie - żałowała jednak, że się z nim nie skontaktowała. Postanowiła to zrobić przy najbliższej okazji z Paryża.

Podróż promem okazała się mniej ekscytująca, niż mogło się to wydawać z przewodnika czy opowieści innych osób. Statkiem kołysało, wiele osób cierpiało na chorobę morską, a i pogoda nie cały czas dopisywała. Ricie jednak to nie przeszkadzało, dużo spacerowała w towarzystwie swoich przyjaciół. Starała sobie faktycznie nie zaprzątać głowy wydarzeniami, jakie miały miejsce całkiem niedawno. Głównie dlatego, że nie potrafiła ich jeszcze zrozumieć, ale również dlatego, że bała się popaść w szaleństwo podobne do tego, które widziała u matki Alexisa Juniora. Nie chciała skończyć jak ona, więc uznała, że musi koniecznie odwrócić swoją uwagę od tamtych dziwnych zdarzeń.
Pauline rzadko z nimi przebywała. Ciągle wydawała się jakaś nieobecna i zmęczona. To, co się wydarzyło w tym piekielnym wymiarze musiało na nią bardzo źle wpłynąć - gorzej, niż na całą resztę. Ricie było trochę żal panny MacMoore, jednak nic nie mogła z tym zrobić, jedynie liczyć, że wkrótce jej się polepszy. George wydawał się wciąż zapatrzony w Eleonor, a po przygodach z żywymi trupami Rita odnosiła wrażenie, że jej kuzyn jeszcze bardziej zaczął się interesować jej przyjaciółką. Jakby za punkt honoru wziął sobie, by ją chronić przed wszystkim. Czy myślał, że w ten dziwny sposób zaskarbi sobie jej wdzięki? Rita zaczęła się zastanawiać czy to w ogóle było możliwe, by George miał jakieś szanse u Eleonor. Ta wydawała się dalej żywić uczucia do swojego zmarłego męża. Może nie była jeszcze gotowa na innego mężczyznę? Chociaż Rita zauważyła, że całkiem dobrze dogadywała się z Franzem - jednak która kobieta się z nim nie dogadywała? Poczuła nawet lekkie ukłucie zazdrości, które szybko postanowiła zdusić i kompletnie o nim zapomnieć.

Jedynym, co zaburzyło plany Rity, co do tego, by w ogóle nie zaprzątać sobie głowy przykrymi wspomnieniami z wycieczki do innego wymiaru, był nieprzyjemny incydent, którego doświadczyli wszyscy, którzy zdecydowali się na spacer i podziwianie widoków. Wśród fal pojawiło się coś wielkiego. Znacznie większego niż prom, którym podróżowali. Krążyło wokół statku, jakby szykując się do ataku. Rita nie mogła oprzeć się wrażeniu, że bez trudu zmiotłoby cały prom. Inni też to zauważyli. Rita widziała, jak niektórzy z przerażeniem umykają do swoich kabin, inni z lękiem w oczach przyglądali się temu czemuś. Rita nie należała do osób strachliwych, jednak czuła się bardzo nieswojo. Uczucie to wzmagał szelest błoniastych skrzydeł, który słyszała przez cały czas, odkąd zauważyli tę dziwną istotę z głębin. Jak nagle się to pojawiło, tak samo nagle zniknęło. Wszystko wróciło do normy, tylko nieprzyjemne uczucie pozostało. Resztę podróży do Calais Rita spędziła w pochmurnym nastroju.

W Paryżu udali się do domu ojca Eleonor. Rita przyjęła tę propozycję z obojętnym wyrazem twarzy. Nie zależało jej na drogich hotelach, ale też miała mieszane uczucia co do przebywania w zakurzonej rezydencji. Jednak atmosfera Paryża szybko przyćmiła te wątpliwości, jak i cel, w którym przybyli do tego miejsca.
- Starczy tego biadolenia! - odezwała się nagle, kiedy wpadła do salonu jako ostatnia. Siedzieli już tam Franz i George, którzy próbowali rozpalić ogień w kominku oraz Pauline. - Jesteśmy w Paryżu! Stolicy miłości! Zapomnijmy choć na chwilę o potworach z głębin, o skrzydlatych stworzeniach z sennych koszmarów i dajmy się ponieść paryskiej dekadencji!
Zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji, w jakiej się znaleźli, ale wiedziała też, że jeśli nie dadzą sobie chwili wytchnienia i zapomnienia, to całkowicie zatracą się w swoich obawach i stracą zmysły jak matka młodego Alexisa.
- Szybka kąpiel, nowy strój i czas poznać, jak wygląda nocne życie Paryża! Eleonor? Eleonor!
Rita odwróciła się i pobiegła w ślad za przyjaciółką.
Zgodnie ze swoimi słowami, wzięła szybką (jak na siebie) kąpiel i pieczołowicie przygotowała się do wyjścia na paryskie ulice. Starannie nałożyła makijaż, jak zwykle mocno podkreślając oczy, a usta muskając bordową szminką. Spryskała się kwiatowymi perfumami i założyła złotą sukienkę z frędzlami, do tego pasujące pantofelki na obcasie. Wyglądała co najmniej jak milion dolarów.
- El, jak nie poderwę w tym jakiegoś przystojnego Francuza, to wstąpię do zakonu - powiedziała do przyjaciółki, poprawiając jeszcze kilka niesfornych loków przed lustrem.
- To jak, gotowi na podbój Montmartre? - rzuciła entuzjastycznie, prezentując się pozostałym przyjaciołom w swojej zniewalającej kreacji. Niektórzy mogliby pomyśleć, że przesadziła, że aż tak stroić się nie wypada młodej damie, jednak te osoby musiałyby nie znać Rity Carter.
 
Pan Elf jest offline