Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2017, 01:16   #95
kinkubus
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Bazylio! — Imię diablicy padło z ust wiedźmiarza i rozniosło się ponurym echem po komnacie. W tym jednym słowie zdawały zawierać się zarówno ostrzeżenie, jak i groźba, zaś jego twarz przyjęła ponownie beznamiętne oblicze. Przez tą jedną chwilę Roland zdawał się emanować równie wielkim złem co Azmodan i Zawiść. Atmosfera wokół niego zagęściła się.

Jeżeli nie chcesz zgodzić się na jej ofertę, to po prostu chodźmy dalej. Nie pozwolę, by sytuacja z poprzedniego piętra się powtórzyła… Którędy na następne piętro? — Ostatnie słowa skierował do Zawiści.

Nie jestem twoim przewodnikiem, szczeniaku! — warknela rozgniewana w odpowiedzi.

Diabelstwo było niezadowolone ani z odpowiedzi Zawiści ani z tonu w jakim Roland wypowiedział jego imię. Bazylia sapnęła poirytowana.

Nie chce mi się. Amalia? Amelia? Nie pamiętam — wzruszyła ramionami mając dość olewczy ton głosu. Zamiast patrzeć na Zawiść szukała dokąd mogliby pójść aby ruszyć do przodu olewając demonicę.

Zarazila was wszystkich głupotą, czy jak? — spytała Zawiść udając rozbawienie. Widać jednak było, że nie umie się bawić tak jak Azmodan, swoimi porażkami.

Jeżeli tego nie widać, nie mamy ochoty z tobą rozmawiać. Zejdź nam z drogi.
Tazok wtrącił się do rozmowy, nie szczędząc gniewnego tonu. Wiedźmiarz? Azmodan? Zawiść czy tam Zazdrość? Amatorzy. Jeżeli ktoś miał tutaj być zły, to właśnie Szpon. Przesiąknięty do szpiku kości. Mógł niedawno być miły dla Johanny, ale nie należało zapominać, kim naprawdę był. Skurwielem, który nie zawaha się, gdy już postanowi urwać łapy torującej im drogę kobiecie.

Świetnie! Bo ja również — Amelia założyła ręce krzyżem na piersiach i rzuciła niezadowolone spojrzenie Azmodanowi i stojącej za nim Johannie. — Jeśli nie chcesz by twojej siostrzyczce stała się krzywda, lepiej stąd spieprzaj — rozkazała, gotując się w środku ze wściekłości. Raczej dla wszystkich zebranych oznaczało to jedno. Robiło się niebezpiecznie.

“Nie… Nie… Nie. Nie. Nie!” przeszło przez myśl Rolandowi. Wszyscy wiedzieli jak wyglądało ostatnie starcie ze strażnikiem piętra, jednak mimo to powtórzyli swój błąd. Tylko w tym wypadku,próba uśpienia Bazylii raczej nie pomoże. Chciał czy też nie chciał, musieli szykować się na najgorsze.
Wyciągnął zza pasa dwie różdżki i podał je ukradkiem Aurorze.

Na wszelki wypadek. Potrafisz się tym posługiwać? — szepnął. — Pierwsza na Bazylię, a drugą użyjesz na mój znak.

Ech, Amelio słuchaj — diabelstwo rozmasowało czoło palcami — Ja w sumie to nie widzę potrzeby się bić. Tak zrzuciłaś mnie z nieba. No dobra, chuj z tym. To pamiętam, było straszne, wolę nie powtarzać. Nie wiem dlaczego tak bardzo mi zazdrościsz Raziela. Mam to nieco w dupie. Jego zapewne też miałam, ale cholera nawet tego nie pamiętam. Idę na górę, bo w sumie nie widze powodu aby go zostawiać samego. Pomagał mi, to ja pomogę jemu. Po co się denerwować?

Czyli, że co?! Teraz to niby moja wina?!

Ale, że z czym?

Jesteście irytujący. Pseudo przyjaciele, wspierający się nawzajem i rezygnujący z celu tylko dla jakiegoś podstarzałego Aniołka. Nawet go nie znacie, ale w sumie, to wasza sprawa. Powodzenia — machnęła ręka i odwróciła się na pięcie. Towarzyszące jej stwory
nie wyglądały jednak jakby miały za nią podążać.
I tak nie wejdziecie wyżej. Rozwaliłam to przejście — zakończyła nie patrząc na nich. Najwidoczniej zrezygnowała ze swojej propozycji.

Cholera — mruknął Roland. Być może Amelia nie miała ochoty się z nimi więcej bawić, jednak jej pupile wręcz przeciwnie. Jeżeli chciał ograniczyć straty w tym starciu, musiał działać szybko.

Chciałam powiedzieć dziękuję, ale tak to nie zapyziała kutwo! — zakrzyknęła Bazylia dodając do tego ordynarny gest. Nie zdawała się jednak specjalnie przejęta.

Shade tylko westchnął. Cofnął się o parę kroków, by znaleźć się jak najdalej od chętnych do zabawy przyjaciół Zawiści, po czym przygotował się do kolejnej walki.
 
kinkubus jest offline