Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2017, 10:00   #32
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację


Jak się okazało, “Pierwsza Flota” liczyła setki oficerów, jednak naprawdę istotnych, przynajmniej na razie było trzech i wszyscy znajdowali się na mostku Ekspedycyjnego Okrętu Matki - Makary 1
Makara 1 była największą konstrukcją kiedykolwiek zbudowaną przez rodzaj ludzki. Jej skala nie miała odniesienia do niczego, to Makara wyznaczała skalę dla wszystkiego co zbudowano przed nią i dla wszystkiego co zbudowane zostanie w przyszłości.
W czasie lotu kilkadziesiąt innych okrętów miało być w niej zacumowanych, tysiące głowic atomowych było w niej składowane, słowem Makara była kosmiczną arką.

Generał Klarysa baronowa Foix, była dowódcą armii, to jest pięciu pułków juggernautów, batalionu wsparcia, oraz pułku żandarmerii.
Zgodnie z informacjami wyświetlanymi przez KO, Foix miała ponad dziewięćdziesiąt lat, przeszła trzy rewitalizacje a od 18 była już w stanie spoczynku.
A przynajmniej miała być. Jak widać, w razie konieczności, RZ nie wahała się wcielać swoich zasłużonych, nagrodzonych szlachectwem weteranów.
Mimo iż pani Generał była najstarsza stopniem, to na okrętach podobnie jak jej ludzie byla tylko pasażerem. Jak to zawsze było z piechotą na statku.

Działania i przemieszczanie się całej floty okrętów kosmicznych koordynował pełniący obowiązki admirała, Komandor Sztefan Kuhmeise. Mężczyzna był po sześćdziesiątce i przeszedł gruntowną rewitalizację niecały miesiąc temu.
Jak wytłumaczył Tatianie Yul, flota kosmiczna była nowym projektem i nikt jeszcze nie osiągnął tak wysokiego stopnia jak admirał. RZ zadecydowała, że stopnie powyżej komandora, zostaną nadane przez hetmana dopiero po ewentualnych potyczkach zbrojnych. Komandorami byli więc dowódcy wszystkich większych bojowych okrętów floty których było dwadzieścia jeden. A jedne były przecież znaczniejsze od innych: cztery pancerniki i część okrętów liniowych. Tatiana miała więc potencjalnie całą gamę chcących się wykazać dowódców.

W skład floty wchodziły nie tylko jednostki bojowe, ale w zasadzie przede wszystkim statki badawcze, transportery i okręty serwisowe. Cywilne jednostki były dowodzone przez ludzi rekrutowanych z Luny lub Marsa, przed służbą, byli inżynierami lub innymi specjalistami.

Z racji tego, iż ludzkość nigdy jeszcze nie prowadziła wojen w przestrzeni kosmicznej, załogom okrętów bojowych brakowało doświadczenia, opracowano rzecz jasna manewry i procedury, ćwiczono symulowane potyczki, ale nikt przecież nigdy nie miał kontaktu z obcą cywilizacją i zwyczajnie nie wiadomo było czego można się po takowej spodziewać. Słowem wojna kosmiczna wciąż była dla ludzi czystą teorią…
RZ podjęła więc decyzję, iż trzon załogi będą przynajmniej stanowić najlepiej psychicznie przystosowani żołnierze, jakich ludzkość mogła sobie zaoferować, czyli juggernauci. Oczywiście, nie można było poświęcić znacznej części armii dla rozwoju floty, dlatego rozszerzono program werbunkowy. O ile juggernauci musieli być ponadprzeciętnie sprawni zarówno fizycznie jak intelektualnie czy psychicznie, o tyle kadeci floty mogli odstawać w tej pierwszej kategorii. Tym sposobem, we flocie znalazło się więcej czarnych i azjatów a nawet mała grupa ludzi urodzonych poza Ziemią. Taką osobą była Komandor Aysha Sulejman, marsjanka dowodząca samą Makarą.

To właśnie Sulejman przywitała Tatianę i Yula na mostku Makary, kobieta przywodziła wampirzycy na myśl jakąś cierpiącą na anoreksję modelkę, musiała mieć ponad dwa metry. Poza tym wyglądała trochę na arabkę, albo może induskę, miała duże złote oczy, pełne usta oraz całkowicie łysa głowę. Yul wyjaśnił żonie iż marsjanie z racji różnicy grawitacji są bardzo wysocy ale i słabi fizycznie. Sulejman nigdy nie mogłaby stanąć na powierzchni Ziemi bez egzoszkieletu czy wspomagania płuc. Pani komandor miała zaledwie dwadzieścia dwa lata. Dowodziła wcześniej cywilnymi statkami cysternami, dołączono ją do rekrutacji z racji wykrycia u niej sawantyzmu, Aysha ukończyła wzorowo szkolenie przewidziane na dziesięć lat w jedną czwartą tego czasu. Yul natychmiast podkreślił iż fakt, że marsjanka dowodzi flagowym okrętem hetmana floty RZ, spędza zapewne sen z powiek całej marynarce...

- Witamy na pokładzie, Wasza Miłość. - Komandor zasalutowała sprężyście gdy tylko Tatiana i Yul opuścili windę.
Mężczyzna był ubrany w egzo, jednak jego partnerka nie dała się przekonać, by dać się zakuć w metalową konserwę. Nie potrzebowała jej przecież. Szła obok, szybszym tempem, by dotrzymać kroku egzoszkieletowi męża, odziana w czarny, dopasowany strój, na który zarzuciła równie dopasowaną czarną marynarkę.
Włosy miała upięte w luźny kok, a jedynym elementem ozdobnym był pierścionek na palcu. Słowem, nic w jej wyglądzie nie wskazywało na pełnioną funkcję, a jednak była tak charakterystyczna, że nikt nie mógł jej pomylić. Brujaszka miała pełną świadomość tego, że łamie utarte konwenanse, jednak... czy nie tak powstają legendy? Część z załogi widziała nagrania albo słyszała o jej walkach w rezerwacie. Inni dopiero mieli się przekonać o jej sile.
Wampirzyca zauważyła, iż pod kołnierzykiem komandorskiej marynarki, na szyi Sulejman widać kilka łańcuszków. Znów, było to typowe dla marsjan a cała czerwona planeta miała opinię ostoi zabobonu, gdyż większość mieszkańców wciąż deklarowała wiarę w bóstwa i byty nadprzyrodzone. Było wielce prawdopodobne, że Tatiana była dla pani komandor jakiegoś rodzaju bóstwem.
Cóż… po prawdzie to przecież była!
- Jeśli Wasza Miłość pozwoli, poprowadzę na mostek gdzie Wasi oficerowie są gotowi do meldunku.
Tatiana posłała jej delikatny uśmiech. Podobała jej się ta anorektyczka - młoda, ambitna i najwyraźniej idąca na przekór utartym ścieżkom.
Mostek Makary był obszerny, w jego centralnej części znajdowało się kilka wygodnych foteli. Jeden przypominał wręcz tron i nie ulegało wątpliwości, iż jest przeznaczony dla Tatiany, rząd przed nim znajdowało się mniej okazałe, lecz równie funkcjonalne siedzenie, które zgodnie z informacjami wyświetlanymi przez KO, należało do dowódcy samego okrętu w rzędzie za, były dwa mniejsze krzesła dla dowódcy armii oraz floty. Przy nich właśnie stali na baczność pani generał oraz pan komandor pełniący obowiązki admirała. W odróżnieniu od filmów fantastycznych jakie oglądała kiedyś Tatiana, na pokładzie nie był żadnej “sztucznej grawitacji” załoga używała jednak elektromagnetycznych butów do poruszania się po “podłodze” można też było je wyłączyć i po prostu latać tudzież pływać przez przestrzeń. Przynajmniej wojskowi preferowali jednak chodzić, salutować czy stać na baczność. Sama wampirzyca tym razem też zrezygnowała z “pływania” w powietrzu, które wciąż ją bawiło. Wykorzystując swoją nadprzyrodzoną siłę, po prostu symulowała działanie ziemskiej grawitacji i poruszała się ze względną swobodą, jakby wcale nie znajdowali się w kosmosie.
- Hetman na pokładzie! - zakomenderowała Sulejman wprowadzając na mostek Tatianę wraz z mężem. Generał i komandor stali niczym posągi z dłońmi przy skroni zastygłymi w salucie.
- Siadajcie. - zakomunikowała krótko, zajmując miejsce na swoim tronie. Rozejrzała się wokół, jakby coś rozważała. Po chwili namysłu roztoczyła wokół siebie aurę Zachwytu, w efekcie czego oczy Sulejman w zasadzie się zaszkliły i niemal padła na najbliższe sobie krzesło. Reakcja Foix i Kuhmeise, może nie była aż tak spektakularna, jednak brujaszka czuła iż i na nich podział jej wampiryczny magnetyzm, dwójka oficerów powoli osunęła się na siedzenia, z wyrazem twarzy, jakby mieli za chwile dostać odpowiedź na jakieś fundamentalne pytanie typu “jak żyć”
- Jak wiecie, nie jestem wojskowym, za to żyje na tyle długo, by stwierdzić, że szkoda mi czasu na konwenanse. O ile mam świadomość, że wśród załogi pewien kod zachowań musi zostać utrzymany, by nie burzyć dyscypliny, o tyle tutaj w wąskim gronie proszę was przede wszystkim o szczerość. Musimy sobie ufać. - spojrzała po twarzach dowódców - Mimo różnic musimy umieć podejmować wspólne decyzje tak, by na zewnątrz mówić wspólnym głosem. Toteż ten pokój niech będzie miejscem, gdzie nie będziemy się tytułować i bawić w szacuneczki z wstawaniem i machaniem łapkami, za to będziemy się śmiać, opieprzać, sprzeczać, wyrażać wątpliwości i... jeśli będziecie czuli taką potrzebę, możecie nawet bić się po mordach. Nie zamierzam was rozliczać z zachowań w tej przestrzeni pod warunkiem, że... właśnie... zostaną one w tym pokoju. Czy to jest zrozumiałe?
- Tak… - zaczęła Aysha patrząc z fascynacją na wampirzycę - ...jest
- Tak jest! - Zawtórowała jej Klarysa i Sztefan.
Pani Komandor Sulejman siedziała pochylając się do przodu, wpatrzona w swoją nową “idolkę” Dwójka starszych oficerów posiadała zdolność siedzenia na baczność, jednak wyraz ich oczu wskazywał co najmniej przyjaźń, względem nowej przełożonej.
- Pani Hetman… - zaczęła Klarysa i Tatiana wiedziała już że kobieta wzięła sobie do serca jej wcześniejszą poradę na temat stopni. Otóż kiedy Yul pokazywał ostatnio żonie jak przeglądać profile osobowe, spostrzegła iż RZ nadało jej miano Księżnej Krwi. Poza tym iż nazwa wspaniale pasowała do kainity, ten rzadki tytuł, dawał Tatianie możliwość zaocznego nadawania szlachectwa, poza granicami ludzkiej przestrzeni - to jest dokładnie tam, gdzie wszyscy się teraz udawali. Stąd powitalne “wasza miłość” w wykonaniu komandor Sulejman.
- Pani Hetman, w imieniu Pani korpusu oficerskiego jeszcze raz witamy na mostku Makary, pragnę zapewnić iż morale wojska jest wysokie a ufność w decyzje RZ całkowita, co oczywiście dotyczy także decyzji kadrowych. - Klarysa spojrzała przelotnie na dwójkę komandorów (na tyle na ile potrafiła oderwać wzrok od wampirzycy)
- co niestety nie zawsze można powiedzieć o tej emocjonalnej zabawie zwanej marynarką.
- Nikt w marynarce nie podważa słuszności decyzji kadrowych RZ
- odpowiedział jej Kuhmeise wpatrując się wciąż w Tatianę
- Och proszę cię Sztefan… - Również patrząca na wampirzycę zamiast rozmówcę Foix kontynuowała. - zanim powstała flota, zanim zostałeś komandorem, byłeś pułkownikiem juggernautów.
- Pamiętam pani generał, już wtedy nią pani była…
- mężczyzna cierpliwie odpowiadał, widać było iż obecna wymiana zdań jest epizodem dłuższego prywatnego, oficerskiego cyklu. - Pani hetman - Kuhmeise zwrócił się tym razem bezpośrednio do Tatiany - marynarka kosmiczna jest stosunkowo nowym rodzajem sił zbrojnych i pewne zwyczaje muszą się zwyczajnie wykształcić, jednak mimo sceptycyzmu pani generał jestem pewny lojalności i ufności względem decyzji RZ.
- Sztefan, jeśli jacyś “twoi” kapitankowie kiedykolwiek będą mieli problem ze zrozumieniem słuszności tych decyzji, moja armia im tą słuszność wytłumaczy w walce!
- zakomunikowała Klarysa. Jak widać pewne rzeczy niezależnie od epoki nigdy się nie zmieniały, jak na przykład stosunki między różnymi rodzajami wojsk.
- Makara 1 zawsze pozostanie wierna RZ i jej hetmanowi! - włączyła się w końcu pobudzonym tonem Sulejman czym zbiła nieco z tropu starą generał.
- Widzi pani generał, to jest marynarka RZ. - powiedział Kuhmeise, na co Foix przewróciła oczami.
- Szkoda w takim razie, że nie ma w niej więcej marsjan… ojej… a czemu ich tam nie ma więcej? - szydziła generał, ale na to włączyła się Sulejman.
- Pani, pani generał mogłaby o tym chyba najwięcej opowiedzieć, czy to nie za pacyfikację Wschodniego Kompleksu Przemysłowego dostała pani Krzyż Męstwa? - po tych słowach zapadła niezręczna cisza.
- Tak mi się właśnie wydawało - odpowiedziała spokojnie Aysha - na Obelisku Pokoju są dwie płyty, na jednej są imiona naszych wyzwolicieli, na drugiej ich ofiar, w tym moich dziadków.
- Dziewczyno… -
Klarysa aż wyrwała się z “uroku” Tatiany. Aysha zakrzyczała ją jednak oficjalnym tonem
- Pierwsza Flota ufna w rozporządzenia RZ pod wodzą hetmana stoi na straży pokoju i dobrobytu ludzkości w całym wszechświecie. Całym.
- No i oto mi chodziło. Wiecie czemu rasa ludzi tak kiepsko przędzie? -
spojrzała po twarzach swoich dowódców Tatiana - Bo jesteście małostkowi. Każde z was ma takie kompetencja, że dupę urywa, a mimo to stroszycie piórka. Po co? Po co te przytyki na temat Marsjan pani generał? Z tego co wiem dziedziny pani i pani Sulejman nie bardzo się pokrywają. Waszym zadaniem jest współpracować a nie rywalizować. Dla mnie wszyscy stoicie na równi, bo wszyscy jesteście potrzebni. Ba, niezbędni, żeby tą wielką żabę popchnąć w kosmos i skopać tyłki kosmitom. To jest nasze zadanie nadrzędne i niech pierdoły nie przysłaniają waszego oglądu. - wampirzyca odpuściła im na moment przeszywające spojrzenia i popatrzyła na Yula, posyłając mu szybki, czuły uśmiech.
- Posłuchajcie. Nim dotrzemy na miejsce, chciałabym poznać dziedzinę każdego z was. Niestety, wciąż zdarza mi się, że pewne oczywistości dla mnie oczywiste nie są. Kiedy zaś ja będę spać, wszelkie sprawy organizacyjne oraz takie, które wymagają szybkich decyzji kierujcie do Yula.
Klarysa spojrzała bacznie na młżonka Tatiany.
- Widzę twój profil funkcjonariuszu i w zasadzie nie bardzo rozumiem czemu nie wstąpiłeś do marynarki, więcej takich jak ty i nie trzeba by wypełniać kadr… - zerknęła przelotnie na komandor Sulejman - cywilami.
- Pani generał powinna dostać przynajmniej jakiś mail gratulacyjny od biura werbunkowego marynarki wojennej. - przyciął cynicznie Kuhmeise - aczkolwiek teraz, kiedy sam patrzę na pana profil to trudno mi się nie zgodzić, osobista sprawność bojowa to nie jest problem we flocie.
- A żebyś wiedział Sztefan! -
Klarysa nic nie robiła sobie z cynizmu komandora - rekomendowałam wielu jugernautckich inwalidów do marynarki!
- A trzech z nich dowodzi teraz naszymi pancernikami. Niech Niebianie zlitują się nad ich wrogami…
i własnymi załogami...


Yul westchnął.
- Kiedy powstawała marynarka, myślałem że to jakiś program dla odpadów szkoleniowych do tego wszystko było tajne, milicja wydawała się sensowniejszym wyborem. - jak zwykle odpowiedział szczerze a Foix wyraźnie się ucieszyła z miny jaką przybrał Kuhmeise.
- I dzięki tym wyborom mój szanowny małżonek ma nieco inne doświadczenia od was, przez co również jego rady powinny mieć dla was znaczenie. Czasem przydaje się takie spojrzenie z boku. Dlatego chciałabym abyście w miarę możliwości informowali również Yula o wszystkich ważniejszych decyzjach dotyczących waszych domen. Ponieważ nie będę w stanie jednocześnie walczyć i wydawać rozkazów czy analizować sytuacji globalnie, Yul będzie moim zastępcą w czasie desantu.
Wypowiadając te słowa, Tatiana widziała jak jej okulary rozwijają drzewka rozkazów odchodzących od słów “w czasie desantu” współczesna technologia dawała możliwość ubierania w czasie rzeczywistym słów hetmana w procedury, w sensie dosłownym to co mówiła stawało się prawem. Poza tym brujaszka miała podgląd prywatnych wyników wyszukiwania obecnych przy niej oficerów - najwyraźniej dowódca miał prawo wiedzieć nawet o czym jego podkomendni myślą. Otóż wynikiem ich poszukiwań było hasło “nepotyzm”. Nepotyzm został określony przez filtr sytuacyjny jako sensowne rozwiązanie.
- Z przebiegu służby… - zaczął komandor Kuhmeise, najwyraźniej wciąż myśląc o Yulu - wychodzi Major.
- Jak ty to liczysz?
- zapytała Foix
- To akurat dość proste - wtrąciła się Sulejman - Pan komandor przyjął datę rozpoczęcia służby w milicji jako datę wyjściową, a każde rozszerzenie obowiązków czy specjalizację, jako awans, według takiego klucza ustalono założycielską kadrę w marynarce wojennej.
Foix złapała się za głowę, ale wydawała się raczej rozbawiona.
- Ale będą przetasowania po pierwszej bitwie… wszystko pięknie, ale po pierwsze: Jeśli państwo komandorowie mówią o marynarce, to przecież nie major, tylko komandor podporucznik. Po drugie, milicja ma tajny protokół poborowy i do akt funkcjonariuszy są przydzielone konkretne stopnie.
Kuhmeise rozłożył ręce:
- A to przepraszam, nie mam dostępu do tego protokołu. - Foix uśmiechnęła się.
- Och Sztefan, nikt nie planował mobilizować milicji do marynarki tylko do armii, wedle tego protokołu, pan Yul 714208645 jest w stopniu podpułkownika, czyli na wasze “marynarskie” komandora porucznika - Foix wymieniła stopień o jeden wyższy od tego jaki zaproponował Kuhmeise po czym uniosła palec - i to tylko jeśli nie dostałby z okazji transferu awansu… kolejny komandor we flocie i to jako szef sztabu hetmana RZ, na moje brzmi dobrze.
Tym razem. uśmiechnął się Kuhmeise.
- Tylko jak pani generał wytrzyma z następnym komandorem i to w sztabie. - na ten komentarz Foix westchnęła i spojrzała na Tatianę.
- Za pozwoleniem pani Hetman, jeśli mam mówić otwarcie, sram na siedzenie w sztabie i gdybanie, wolę mokrą robotę i to dla niej wróciłam z emerytury. - Komandorowie pokiwali tylko głowami.
- A skoro jesteśmy przy “mokrej robocie”... - wtrąciła się Sulejman.
- A no właśnie… - podjął komandor Kuhmeise - przed wylotem juggernauci muszą przejść demontaż…
Foix rozłożyła ręce.
- Będziemy lecieć dwadzieścia lat, niemal wszyscy spędzą ten czas w suspensji, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że po wybudzeniu będą musieli być gotowi do walki w przeciągu minut. - Kuhmeise pokiwał głową i spojrzał na Tatianę.
- To prawda, dla wielu to może być ostatni demontaż w życiu. - Wciąż wpatrująca się glównie w wampirzycę, komandor Sulejman znalazła czas by przewrócić oczami:
- Dla wielu systemów i urządzeń na przygotowanym do tego celu poziomie Makary, to też będzie jedyny demontaż w życiu… - powiedziała wyraźnie niezadowolona ze zbliżającego się wydarzenia.
- Mogliśmy zrobić to w koszarach na Lunie… - zaczęła uspokajająco Klarysa.
- Żeby potem, lata świetlne od stoczni remontowej “stan emocjonalny” pani oddziałów uszkodził mi pokład? mowy nie ma, musimy to przetestować na Makarze, przed wylotem. - Aysha nie zamierzała dyskutować. Yul przysunął usta do ucha małżonki.
- nie no, nie powinniśmy czekać z demontażem… - mężowi znów włączył się nastrój na “wesołe miasteczko”
- Przetestujemy to na Makarze, ale nie będziemy się spieszyć. - powiedziała z namysłem Tatiana, zakładając nogę na nogę - Dajcie dowódcom dzisiejszy dzień na przygotowanie Juggernautów. Niech im to wyłożą. Wiem, że na froncie nie będzie czasu na takie pieszczoty, tam padnie rozkaz i będzie musiał być wykonany, ale jeśli mamy taką możliwość, każdy żołnierz powinien wiedzieć co się z nim dzieje oraz że jego stan jest monitorowany z uwagą. Komandor Sulejman, pani zadaniem będzie z pozycji statku obserwować proces demontażu i wykluczyć wszelkie anomalie oraz nieprawidłowości.
Przed oczami Tatiany przeleciały jeszcze jakieś drzewka rozkazów i komend, w czasie kiedy jej oficerowie salutowali.
- Tak jest - zakomunikowała cała trójka - a Sulejman dodała tylko nieco żartobliwie - namalujemy fluorescencyjną farbą strzałki wskazujące arenę, tak na wszelki wypadek, gdyby juggernautom szwankował gprs… - o dziwo Foix tylko pokiwała głową.

Przez następne czterdzieści minut, komandor Kuhmeise opisywał Tatianie oraz jej mężowi strukturę floty, nazwy okrętów ich rodzaje. Generał uzupełniała informacje o dane na temat oddziałów piechoty oraz żandarmerii jakie znajdowały się na poszczególnych jednostkach. Sulejman zachowywała milczenie, poza momentami kiedy coś dotyczyło konkretnie samej Makary. Kiedy Kuhmeise i Foix się już wygadali i odmeldowali, pani komandor zaoferowała się osobiście, by oprowadzić hetman po jej flagowym okręcie.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.

Ostatnio edytowane przez Amon : 09-04-2017 o 10:10.
Amon jest offline