Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2017, 20:00   #182
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację


Khazad przedzierał się przez zatłoczone Miasto Białego Wilka w całkiem niezłym humorze. Wprawdzie nie miał pojęcia jakie siły to sprawiły albowiem wielkie skupiska były mu całkiem obojętne.

Nie wydarzyło się ponadto nic, co mogłoby wprawić Hammerfista w taki nastrój, ponieważ już przekraczając bramy miasta musiał pozbyć się jednej korony oraz oddać większy z młotów do depozytu. Otrzymany kwit wepchnął w gacie, coby żaden złodziejaszek podstępnie nie wydobył go zza pazuchy.

Koło przejeżdżającego obok wozu obryzgało go rozpuszczonym śniegiem, wdepnął w gówno, które zmuszony był wyczyścić o najbliższą zaspę, a na dokładkę odpadł w pierwszej rundzie turnieju w rzucaniu śnieżkami do celu. Co skłoniło go do wzięcia udziału? Sam nie wiedział. Ot pomyślał: "A nie dlaczegoby?"
Jak się wkrótce okazało, Eryk również przyłączył się do zabawy. Z niewiele lepszym skutkiem, gdyż odpadł w drugiej rundzie, lecz to nie zepsuło krasnoludowi szampańskiego nastroju.

Bywały takie dni, w których najzatwardzialszy ponurak szczerzył zęby jak jełop, bez wyraźnego powodu i zupełnie nic, wliczając prosty w pysk nie było w stanie wyplenić dobrego humoru.
Nawet, jeśli wszyscy kompani byli mile widziani w rezydencji von Sternów, a Arno nie.

Może wpływ na to miał powrót khazada do formy. Od momentu wyjścia z czubkowa postanowił powrócić do formy, jaką dysponował w Hergig. Codzienne, poranne biegi, ćwiczenia siłowe, walka z cieniem na pięści oraz z wykorzystaniem broni. A może to wpływ zbliżającej się wielkimi krokami balii z wodą. Zimną, oczywiście. W ciepłej kąpać mogą się dzieci, kobiety, starcy i chorzy, nie wojowie.

Pilnując sakiewki rozglądał się po mieście, bodaj największym, z jakim spotkał się w swym życiu. Z oddali, pomiędzy przemykającymi ludźmi dostrzegł kaplicę Grungniego. Zakręcił tam natychmiast. Warto było swemu patronowi poświęcić choć chwilę nim ruszy dalej.

Czekało go w najgorszym wypadku kilka, w najlepszym jedna wizyta w karczmie. Niewykluczone, że któryś z oberżystów zdradzi co ciekawego działo się, dzieje lub ma dziać w mieście. Może gdzieś dowie się czegoś o sporcie, w jakim uczestniczył w Hergig. Grimm zastanowiłby się poważnie nad własnym udziałem.

Potem trzeba było poszukać sobie pracy w jedynym cieple przystającym mężczyźnie - w kuźni. Z tym miejscem związany był niemal od urodzenia. Zaczynał jako pomocnik w kuźni Biberhof, gdzie przez zwykły odprysk zyskał pierwszą, niechlubną bliznę. Tak bardzo nielubianą niegdyś, niezasłużoną. Od tamtego czasu każda spokojna praca, jakiej się podejmował związana była z żarem pieca i uderzeniami młota. Dlatego również tym razem liczył na zatrudnienie, zwłaszcza, że szczawikiem już nie był. I tak koncypował sobie, że w tak dużym mieście, po zimie kowal może być ludziskom całkiem potrzebny.

Ale najpierw kaplica Grungniego.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline