Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2017, 22:36   #6
traveller
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Kaczogród. Miasto kaczek i kaczorów sukcesu (nie licząc pewnego kaczora w marynarskim wdzianku). Miasto nad którym górował jeden budynek, położony samotnie na wysokim wzgórzu. Rozciągał swój cień na sporą część miejskich zabudowań, przypominając tym samym mieszkańcom kto należy do najbardziej znanych mieszkańców tej nowoczesnej metropolii.



Na ogromnej, oczyszczonej z drzew i wszelkich zabudowań przestrzeni rzucały się w oczy powbijane wszędzie drewniane tabliczki z napisami pokroju:

"TEREN PRYWATNY"
"WSTĘP WZBRONIONY"
"PRECZ!"
"AKWIZYTORZY, BANDYCI, SIEROTKI SPRZEDAJĄCE CIASTECZKA, JEHOWI, LURKERZY, TROLLE, DNC ZOSTANĄ POTRAKTOWNI ŚRUTEM ALBO RZUCENI PSOM"

Następnie zwiedzający mijali fosę z krokodylami (które zostały zastąpione przez tańsze w utrzymaniu gumowe odpowiedniki), zasieki z drutem kolczastym, pole minowe oraz lasery i inne bajery. Jedyna bezpieczna droga wiodła przez wąską drogę, która wiodła wprost do Skarbca. Nic nie omieszkało uwadze Sknerusa McKwacza i Oku Saur.. oczu wszędobylskich kamer. Okoliczne rzezimieszki pokroju Braci Be, szpiedzy konkurencji czy wiedźmy na niskolatających miotłach nie byli w stanie niepostrzeżenie dostać się do skarbca.

Kiedy goście w końcu docierali do środka mogli ze zdumieniem zauważyć worki z forsą walające się po kątach, porozrzucane monety czy banknoty schnące na sznurkach do prania. Jak mawiał Sknerus były to tylko drobne. Taki stan rzeczy wynikał z jednego bardzo prostego faktu: skarbiec był pełen. Powiem więcej drogi czytelniku: skarbiec był przepełniony. Prawdziwą fortunę stanowiły bowiem liczne skarby, starożytne artefakty, kamienie szlachetne, aukcje, obligacje , akty własności, banknoty, monety... Po prostu morze forsy. Kto by to wszystko zliczył? Raptem trzy akry sześcienne samej gotówki, co razem daje jakieś 9 fantastylionów, 4 gigamiliardów, 15 megamilionów, 26 centów i dwanaście groszy.


Nie można zaprzeczyć, że ten sędziwy kaczor był bogaty na niewyobrażalną skalę. Taplał się codziennie w swojej mamonie niczym wytrawny pływak, najpierw skacząc na dziób, by przez jakiś czas ćwiczyć kraula, delfina a także styl grzbietowy. Przez jakiś czas był szczęśliwy. Był jednak znudzony, coraz bardziej łaknął nowych wyzwań, nowych fortun do zdobycia, nowych przygód do przeżycia.

Tra(f)v chciał, że jego wierny lokaj Harpagon wypatrzył w gazecie ogłoszenie o przetargu na wykup gruntów w dzielnicy Nowego Jorku, Hell's Kitchen. Oczywiście konkurencja do takiej fortuny byłaby niesamowita, wiele mówiło się o tajemniczej mafii, która zapewne chciała pozyskać lukratywny teren dla siebie. SKnerusowi po raz pierwszy od lat zaświeciły się oczy a obietnica dalszego bogacenia się przesłoniła mu potencjalne niebezpieczeństwo. Ubrał swój wysłużony, ale elegancki surdut, na dziób założył monokl, na głowę czarny cylinder i dzierżąc laskę wybiegł ze skarbca popędzając biednego Harpagona do szybszego uruchomienia auta. Tak o to zaczęła się być może ostatnia z wielkich przygód tego wielkiego kaczora.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=cBCIx30EnC4[/MEDIA]
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day
traveller jest offline