-
UFOOOO! - zakrzyknął HG na widok futurystycznego miejsca w jakim się znalazł. Jeszcze przed chwilą kręcił filmik instruktażowy dla zawodników Gaki no tsukai, na temat ruchu obrotowego bioderkami, a tu proszę!
Wspaniałe, przeszklone drapacze chmur. Kolorowe neony. Kolorowi ludzie. Kraj podobny do tego z którego pochodził, tylko akcent jakiś dziwny. To na pewno nie była jego Japonia, a więc co? AMURIKA?! MEJBI!
-
HERO MAI FRENDO! - zakrzyknął swym wspaniałym barytonem karzełka do kręcącej go ukradkiem kamery. -
Lubisz skórę? Lubisz testosteron? I co najważniejsze… LUBISZ NA OSTRRROO?! - Wyszczerzył się w lubieżnym uśmiechu, creepa spod katolickiej szkoły dla dziewczynek, kręcąc opiętym w lateks tyłeczkiem. -
TAAAAK! Widzę to w twojej soczewceeee ty mała, nieczysta kamerkooo… oh i ty przystojniaku! - Oblizawszy usta, klepnął się w wypięty zadek, przyprawiając operatora o niepokojące swędzenie własnych czterech liter.
-
OH YAAAA! HAAAADO GEIII, WKRACZA DO AKCJI, PILNUJCIE SWOICH MENÓW PANIENKIII!!! - ryczał na całe gardło, robiąc przysiady przez zomem. -
Jesteście gotowi? Cooo? Nie słysze was… głośniej, głośniej. OUU YEAAAAAA!!! RUSZAMY!
-
Nani, nani?! Że co ja niby mam gotować? - Zdziwił się Japończyk na widok kuchni obstawionej jupiterami i kamerami, całkowicie ignorując nienormalność pozostałych uczestników konkursu.
-
Cóż w takim razie… SPÓŹNIONYCH WALENTYNEK DZIOBKIIIII!!! - zapiał niczym kurak, zamierając na chwilę w dziwnej pozycji przed jedną z kamer.
-
Hmmm czołem czołem przystojniaku - Podskoczył zaraz do Lucyfera, hipnotyzując go swoim twerkiem. -
Mmmm yeaaa, co się patrzysz staruszku? Zazdrościsz mi soczystych ud? - zwrócił się po chwili do czarnego w białym garniaku.