Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2017, 09:16   #13
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację


Dziecku Księżnej okazano tyle fałszywego ciepła ile tylko potrafili zimni nieumarli. Ale przecież Belle nie zgodziłaby się na nic mniej, a Doris nie spodziewała się niczego więcej. Neonatka wiedziała przecież do jakiej rodziny ją przyjęto, odegrała swoją rolę najlepiej jak potrafiła.

W swoim gabinecie, Księżna była sama, jednak czuć było papierosowy dym. Nie przypominała sobie by ktoś tu palił. Wampirzyca zaciągnęła się zapachem dymu, nim podeszła do biurka po własne papierosy. Czyżby Nikel? Wyostrzyła zmysły trochę zaniepokojona nietypową sytuacją.
Faktycznie, czułe zmysły wampirzycy najpierw wyczuły na swoim ramieniu wzrok, a potem nikotynowy oddech Maklaviana.
- Jak tam pogaduszki? - Nikel wyszeptał Belle do ucha.
- Wspaniale, masz bardzo mądrą córeczkę. - Księżna podeszła do biurka i sięgnęła po papierośnicę. - Co ciekawego porabiałeś w tym czasie?
Wampir zrobił zdziwioną minę.
- Mądrą? ojej… gdybym wiedział, że jest mądra nie spokrewniałbym jej, mogłaby od tego zwariować, nieprawdaż? - wyszczerzył się w blasku zapalniczki której ogień zaoferował Księżnej.
Belle skorzystała z ognia, odpalając swój papieros.
- Przyznaję, że mądrość jest niebezpieczna. - Wampirzyca zaciągnęła się, uważnie obserwując Nikla. Była ciekawa czy świr mimo wszystko był na radzie, czy też zachowanie Ruth było objawem jej choroby psychicznej. - Bardzo się nudziłeś beze mnie?
- Zawsze jesteś teraz ze mną - uśmiechnął się przygryzając wymownie kłem wargę. - chociaż owszem, trochę się nudziłem.
Księżna zajęła miejsce za biurkiem i wydobyła jedną z ksiąg rachunkowych. Przesunęła wzrokiem po ostatnich rozliczeniach. Będzie musiała zabezpieczyć swoje leża przed tym całym atakiem. Powinna zdobyć jakoś mała armię… tylko skąd. Odchyliła się na krześle i skupiła wzrok na świrze. Wydobywający się z jej ust dym, formował kółka wokół twarzy wampira.
- Chciałabym powiedzieć, że zawsze jestem z tobą, ale dość często znikasz z mojego pola widzenia. - Powróciła do ich rozmowy, jednak jej głowa, nadal szukała jakiegoś rozwiązania. Gangsterzy? Masa ich na Manhattanie. Na pewno powinna zwiększyć ilość swoich ghuli. Może karze Johnowi i Doris wybrać odpowiednie osoby.
Nikel z kocią zwinnością wskoczył na biurko i prześlizgnął się po nim tak, że zmiótł sobą księgę rachunkową zajmując jej miejsce przed Księżną.
- Tęsknisz za mną? och kochanie… - wampir wyszczerzył kły w nieludzkim, bestialskim uśmiechu. Na jego pasku wciąż błyszczały policyjne odznaki…
Policja! miała swoją strukturę władzy i przecież była armią. Wampirzyca przesunęła dłonią po jego udzie.
- Potwornie tęsknię. Najchętniej trzymałabym cię na smyczy. - Belle rozsiadła się wygodnie w fotelu, obserwując siedzącego na biurku wampira. Wspaniały wariat. - Co powiesz na jakąś elegancką obróżkę?
Nikel uniósł figlarnie brew.
- Hmm… elegancką jak twoje nogi? jeśli tak, to skuszę się nawet na “kaganiec”...
- Ah wyobrażałam sobie raczej coś bardziej tradycyjnego. - Księżna wpatrywała się w oczy wariata. - Wiesz, taki skórzany pasek, z kółeczkiem, do którego można by się dopiąć. Może z jakiejś ładnie barwionej skóry, może wysadzany klejnotami. Do tego pasująca smycz, której koniec trzymałabym w swojej dłoni. Jestem ciekawa czy w momentach, w których znikasz, znikłaby też obróżka.
- Albo i trzymająca ją śliczna rączka. - Nikel już trzymał dłoń Księżnej i przybilżał do niej usta.
- Wolałabym by akurat ten element nie zniknął. - Wampirzyca nie zabierała swojej ręki.
Nikel zamyślił się, po czym spojrzał Księżnej głęboko w oczy.
- To może przynajmniej ubranie? - powiedział i wymownie skierował wzrok w dół. Gdy Belle powiodła spojrzenie za przykładem Maklaviana zauważyła, że jest naga.
- Kochanie… jesteś mistrzem w pozbywaniu się mojej garderoby. - Wampirzyca przypomniała sobie białą suknię, którą zniszczył na początku tej nocy. - Jednak jeśli pytasz, wypadałoby chociaż poczekać na odpowiedź.
Nikel zamrugał oczami jakby coś go męczyło, w tym samym momencie ubranie “wróciło” na swoje miejsce.
- kochanie - wampir zaczął stanowczym tonem - jako feministka, nie zgadzam się na niewolenie kobiet kajdanami! - naburmuszył się.
- Oh… nie śmiałabym cię krępować kajdankami, szkoda tych twoich sprawnych rączek. - Wampirzyca sięgnęła dłonią do jego twarzy. Uśmiechnęła się do niego. - Jakby co pozwalam by moje ubranie zniknęło.
Nikel pochylił się do przodu i oparł dłońmi o poręcze fotela Księżnej. Usta wampira zbliżyły się do jej ramiączka.
- No dobrze, teraz mógłbym się zająć tym co masz na sobie, szafy i jej zawartości pozbędę się jutro, zgoda?
- Może jednak zostaw mi co nieco i tak ledwo nadążam z uzupełnianiem garderoby. - Belle czuła, że powinna zająć się teraz zorganizowaniem swojej małej armii, ale… ten świr miał pierwszeństwo.
Nikel pokiwał głową.
- Racja… - kłapnął kłami przecinając ramiączko - zostawię ci buty, tak seksownie nimi stukasz.
- Mogę jakoś wytargować jedną lub dwie sukienki? - Belle sięgnęła do jego kurtki, zsuwając mu ją z ramion.
- hmm… targujmy się więc - kłapnął po raz kolejny, tym razem powodując rozplątanie się włosów wampirzycy. Nikel wypluł na bok rozpołowioną spinkę.
- Hm… ile ubrań jesteś mi w stanie zostawić, za przejażdżkę po okolicy? - Wampirzyca przeczesała dłonią swoje włosy.
- Zgoda! - wrzasnął wampir i w następnej chwili Belle widziała sufit, potem ścianę za Niklem a w końcu jego plecy kiedy wisiała przerzucona przez jego ramię.
- Miałeś się targować, wariacie. - Księżna nie wyrywała się wampirowi, w jej głosie pojawiło się nawet rozbawienie. - Chcę za to wszystkie moje ubrania tam gdzie są.
Belle poczuła jak dłoń opierająca się na jej udzie podciąga jej ciekawsko sukienkę do góry.
- uff… w takim razie całe szczęście, że twoje majtki nie są tu. - zauważył
- Tak, tu masz szczęście… nie lubię nosić bielizny. - Wampirzyca przesunęła dłonią wzdłuż jego pleców i wsunęła ją pod spodnie. - Za to ty masz stanowczo za dużo na sobie.
Nikel zachichotał i w susach zaczął zmierzać ku drzwiom. Trzymając Belle przerzuconą przez ramię Malkavian chwycił za klamkę i…
stanął twarzą w twarz z Doris.
Wampirzyca obejrzała się, przekręcając się na jego ramieniu.
- Witaj Doris. - W głosie księżnej nie było nawet śladu zmieszania. - Coś się stało?
Córka skłoniła głowę.
- Bynajmniej Pani Matko, wybacz, usłyszałam rozmowę a nie wiedziałam, że masz gościa, przepraszam.
- Nic się nie stało. - Poklepała trzymającego ją wampira po plecach. - Puścisz mnie na chwilę?
Nikel przygryzł wargę.
- Ale jedziemy na przejażdżkę, nieprawdaż? - powiedział stawiając Księżną na ziemi.
Belle ucałowała go i odsunęła się odrobinę.
- Taka była umowa. Zaraz jedziemy.
Księżna obróciła się i spojrzała na swoje childe.
- Chciałabym byście pod moją nieobecność sprawdzili z Johnem jak tam planowane zmiany w strukturze policji. Uznałam, że wzmocnimy nasze wpływy w tym sektorze. - Belle przyglądała się uważnie Doris. Twarz neonatki była nieruchoma. Nic nie wskazywało by córka myślała o czymkolwiek innym niż jak najlepiej wypełnić nałożone przez Księżną obowiązki.
- Tak też się stanie, pani matko. - zapewniła.
- Wybierzemy się z Niklem na przejażdżkę. Powinnam wrócić przed świtem. - Zerknęła na wampira. - Zgadza się, skarbie?
Nikel zamyślił się.
- Racja, śliczna. Słońce strasznie świeciłoby po oczach.
- Och… nie tylko po oczach. - Księżna uśmiechnęła się - Prowadź do tej swojej maszyny.

***
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline