Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2017, 21:12   #97
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Dziwnym jakimś trafem skończyło się tak, jak zawsze...

Czy z Zawiścia można było się jakoś dogadać? Shad wątpił. Miał wrażenie, że bez względu na to, co by powiedzieli lub zrobili, ostateczny efekt byłby taki sam - Zawiść byłaby stale zazdrosna o uczucie anioła do Bazylii. Czy to, że demonica wyrzekłaby się swego skrzydlatego przyjaciela, zmieniłoby cokolwiek? Wszak nie było nic gorszego, niż zazdrosna kobieta, a Zawiść miała jeszcze gorszy charakter niż ludzkie niewiasty i z pewnością dopilnowałaby nie tylko tego, by informacja o 'wyrzeczeniu się' Bazylii dotarła do zainteresowanego, ale i upewniłaby się, by Bazylia nie zmieniła zdania.

Przez dłuższy czas walka była dość jednostronna, a Shade, ze swym mizernym łukiem, był bardziej obserwatorem niż aktywnym uczestnikiem starcia. Fakt - strzelił parę razy, nawet udało mu się trafić raz czy dwa razy, lecz nie miało to większego wpływu na przebieg walki.
A potem nagle zrobiło się mniej ciekawie, gdy w komnacie zaczęło szaleć kamienne 'coś'.
Tym razem Shade nie zdołał się uchylić - oberwal i znalazł się na ziemi, a gdy otworzył oczy było już po walce.
Niestety, z tej 'zdobyczy' nie dało się wykroić żadnej strawy. Shade spróbował jeszcze odzyskać wystrzelone podczas walki strzały, a potem ruszył za Bazylią. Zdecydowanie lepiej było spróbować iść, na ślepo chociażby, niż tkwić w tej komnacie i czekać na cud.
 
Kerm jest offline