Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2017, 09:41   #17
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Mocno zwilżona wręcz tryskającym soczkiem w jej łona poruszała się niby po dobrze naoliwionym, lecz nierównym podłożu, pieszcząc je mocniej, niż potrafiłby to uczynić człowiek. Poczuł, że zęby kobiety zaciskają się bardziej na jego ramieniu, czuł jej gorący oddech na swojej skórze. Jako, że i tak już niemal cały jej ciężar spoczywał na jego ramionach, uniosła jedną nogę i oparła ją na jego biodrze. Tylko doskonale ułatwiając mu dostęp, choć już nie dłoni, lecz wreszcie mieczowi, który wraził w jej pochwę. Stał mu już dawno i urósł odpowiednio twardniejąc, ale lubił odwlekać chwile rozkoszy wiedząc, iż będą tym bardziej intensywne. Wypełnił ją swoją wampirzą szybkością, nadzwyczajną, szaloną, rozbudzającą najbardziej spokojne komórki jej ciała. Więcej, przez dłuższy czas nie planował się zatrzymać, nawet jeśli doszłaby, nawet gdyby była pogrążona wewnątrz swojej rozkoszy odlatując. Chciał brać ją, przelecieć tak, żeby nigdy nie zapomniała tej chwili, żeby jęczała ze szczęścia oraz ogarniającego ją coraz mocniej szaleństwa. Charlie uwolniła jego ramię od swoich ząbków i wydała z siebie cichy jęk. Widział zaskoczenie w jej oczach, pomieszane z zachwytem i pożądaniem. Oparła na jego biodrach obie nogi, poddając się jego szalonemu tępu. Mogła odczuć, właściwie musiała, kolejne wytryski prosto w jej głębinę. Charli krzyknęła cicho, a wampir poczuł jak znów się na nim zaciska. Widział jak z jej oczu popłynęly łzy, mimo że twarz była niemal rozanielona, gdy czuła kolejne fale smagające dodatkowymi uderzeniami jej arcywrażliwe ścianki, ale to go nie zatrzymało. Wręcz przeciwnie. Zdjął jedynie jej nogi ze swoich bioder i przestał podgryzać. Obrócił tyłem, pochylił, co nie sprawiło większego problemu, jako że była podatna na każdy jego ruch, nie mogąca się bronić przed tym, co ją dotykało właśnie. Później zaś zaczął ponownie od tyłu. Inna pozycja, inny nacisk, ale szybkość ta sama, obłędna, wampirza iście. Charlie oparła się na wannie, jednak wampir czuł że jej nogi są miękkie i uginają się lekko, przy jego kolejnych uderzeniach. Ciche jęki, które wyraźnie starała się stłumić, niosły się po łazience. Przytrzymywał jej biodra, żeby mogła wogóle stać i nie przejmował się jękami. Miała piękne ciało, niezwykle kobiece, z szerokimi biodrami, wąską talią oraz potrafiła się oddać namiętności. Jeśli przebywaliby w łożu, pewnie wymyśliłby kolejną pozycję, jednak wanna, choć dodawała odrobinę szaleństwa, raczej nie pozwalała zbytnio kombinować. Skupił się więc na tej pozycji, najwyżej leciutko zmieniając ułożenie ciała, by zwiększać nacisk na rozmaite ścianki jej słodkiego wnętrza. Oraz grał na czas, na ten największy czas, ciągle penetrując ją, nie zważając na kolejne wystrzały orgazmu, tylko biorąc ciągle i ciągle wraz z upływającymi chwilami, znacznie dłużej, niż mógłby to uczynić nawet najsilniejszy kochanek ludzki. Widział jak z jej szparki wypływa jego vitae pomieszane z jej sokami. Charlie dłuższą chwilę poddawała się bezwolnie jego atakom, by w końcu samodzielnie naprzeć na jego męskość.

Wypoczęta i najedzona Charlie musiała skrywać więcej sił, niż by to zdradzało smukłe ciałko. Rzeczywiście, dziwne, nawet bardzo dziwne, jednak akurat wtedy się tym nie przejmował, po prostu chciał ją posiąść, przewiercić, przenicować swoim berłem tak, by dać jej rozkoszne szaleństwo, by po prostu stała się kimś, kto doświadcza czegoś absolutnie wyjątkowego, czemu nie może się nie poddać całkowicie. Oczywiście on sam też miał ograniczoną wytrzymałość, choć wiele większą od ludzkiej. Miał oraz dochodził powoli do jej kresu, kiedy wreszcie najpotężniejsze wybuchy wewnątrz ciała kobiety, najmocniejsze uderzenia w jej głębię, najsilniejsze pchnięcia powoli zakończyły zabawę. Czuł się wspaniale oraz chciał, żeby ona także to czuła, właściwie nie, chciał, żeby czuła sto razy więcej, niżeli on, żeby zawsze pamiętała tą właśnie chwilę. Charlie krzyknęła po raz kolejny dochodząc tej nocy. W ekstazie, puściła dłonie spoczywające na śliskiej wannie i poleciała do przodu. Upadłaby, albo uderzyłaby się, gdyby jej nie przytrzymywał za biodra. Wprawdzie zaskoczyła go swoim ruchem pełnym gwałtownego bezwładu, jednak zdołał ją złapać i utrzymać jej drżące ciało. Stał przez chwilę tak razem, potem powoli wypuścił ją ze swoich objęć siadając za nią w wannie. Kiedy tak stała przed nim, skulona, ledno utrzymująca się na nogach, on ze wspaniałą pełnią lubości obejmował, pieścił wejrzeniem jej pupę, łono, uda … Charlie naprawdę była bardzo piękna. Po jej udach spływała jego krew, natomiast kobieta uśmiechała się szeroko oddychając ciężko.

- Jesteś wspaniały, wiesz? - Wyszeptała między kolejnymi zaczerpnięciami powietrza.
- Tylko wtedy, kiedy mam wspaniałą kochankę - wyjaśnił uprzejmie kontemplując jej słodkie miejsca. - podoba mi się i to, co robiliśmy wcześniej i ten widok, który mam teraz. Wiesz - zastanowił się chwilkę zmieniając temat - musisz mieć niespożyte siły, właściwie bardzo mi to pasuje, gdyż możemy przedłużać dowolnie nasze chwile zbliżeń - przyznał. - Bowiem słodką namiętność oraz seksapil stwierdziłem osobiście.
- Nie powiedziałabym by były “niespożyte”, mam wrażenie, że moje nogi zaraz odmówią mi posłuszeństwa. - Charlie uśmiechnęła się do niego ciepło, powoli uspokajając swój oddech. - Ale muszę przyznać, że kondycję mam nie najgorszą. Kiedyś sporo ćwiczyłam, ale już niewiele po tym pozostało.

Po chwili zrobiła zaskoczoną minę i roześmiała się.
- Chyba będę musiała się umyć jeszcze raz… przynajmniej częściowo. - Przesunęła dłonią, po zakrwawionej, wewnętrznej stronie uda. Najwyraźniej wypłynęła z niej kolejna strużka wampirzej vitae.
- Wobec tego myjmy się, zaś potem do łóżka - przyznał - bowiem nie zdołasz się wiele wyspać przed świtaniem.

Trochę dziwne było, ale jakoś mu się wydawało, że dawne ćwiczenia, które już zostały niemal bez wpływu na jej obecną kondycję, nie mogłyby tu wiele pomóc. Dziwne, zaiste bardzo niezwykłe. Zaczynał się powoli zastanawiać, czy kobieta nie ma swoich własnych tajemnic, oczywiście oprócz tych, które mu przedtem przedstawiła.

Charlie weszła do wanny i zaczęła obmywać swoje nogi.
- Musimy ci jeszcze wygospodarować miejsce do spania, przyznam że wybrałam tą kamienicę też dlatego że ma duże widne okna i w ciągu dnia niemal całe wnętrze jest skąpane w świetle. - Kobieta zerknęła na niego opłukując się. Woda w wannie zabarwiła się na czerwono. Widać było, że też w jej głowie toczy się jakaś walka. - Wiesz… kiedyś pracowałam zupełnie inaczej, niż teraz. - Kobieta wyjęła zatyczkę w wannie i przykucnęła w niej obserwując jak woda spływa. - Kiedyś ci opowiem, dobrze?
- Wobec tego kiedyś - stwierdził spokojnie. - Jednak faktycznie, trzeba mi zrobić miejsce pod łóżkiem. Mam nadzieję, iż pani Dosett nie wejdzie tutaj podczas twojej nieobecności - spytał, albo może wyraził przypuszczenie, także obmywając się.
- Oh wejdzie na pewno. - Odkręciła wodę opłukując się już do czysta. - Ale mam pewien pomysł. Chciałabym byś miał w miarę wygodnie, jednak troszkę tu zostaniesz, czyż nie?
- Najprawdopodobniej owszem, jeśli mnie nie wyrzucisz wcześniej. Jesteś wspaniałą towarzyszką oraz nauczycielką, nie chciałbym cię porzucać, aczkolwiek pewnie będę musiał sobie poszukać swojego miejsca na tej dziwnej londyńskim przestrzeni XIXego wieku.

Charlie wyskoczyła z wanny i wydobyła z szafeczki dwa ręczniki, jeden z nich podała wampirowi.
- Z pewnością, powinieneś sobie coś znaleźć, mimo szczerych chęci zatrzymania cię dla siebie, niestety nie będę żyć tak jak ty wiecznie. - Kobieta zaczęła się dokładnie wycierać. Po chwili dodała już troszkę ciszej. - Znając moje szczęście, to mogę zostawić cię nawet szybciej niżbym chciała. Ale nie ma co gdybać, wycieraj się i przygotujemy ci jakieś miejsce do spania.
- Wiesz, powiem tyle, jeśli masz dziwniejsze sprawy na głowie, niż kochanek wampir, to naprawdę zajmujesz się dziwnymi sprawami - przyznał wycierając się ręcznikiem. - Prowadź, jaki masz pomysł?
- Oh.. nie powiedziałabym, że są dziwniejsze. - Charlie przetarła jeszcze ręcznikiem podłogę, w miejscu, gdzie wypływała z niej krew i wrzuciła do dużego, stojącego w kącie kosza. - Stąd Dosett zabiera brudne rzeczy by oddać je do pralni. Dlatego między innymi wchodzi do moich pokoi.


Kobieta wyszła z łazienki i ruszyła do swojej sypialni. Pomieszczenie było większe od tego, które oficjalnie miało służyć mu do spania, było też ewidentnie… kobiece.


Charlie podeszła do łóżka i wzięła z niego coś przypominającego halkę, tylko ewidentnie nie nadającego się do noszenia pod suknią.


Przez materiał prześwitywała jej skóra. Mimo półmroku wampir doskonale widział jej kobiece kształty. Charlie podeszła do jednego ze stojących w pokoju mebli i zaczęła go przeszukiwać.
- Gdzieś tu miałam kluczyk. Wieki tam nie zaglądałam. - Szeptała do siebie wyjmując z szuflady, jakieś papiery, zawieruszone elementy bielizny, kolejne lusterka podobnych do tego, które widział w pociągu.
- Hm, właściwie nie rozumiem. Co to za pokój, o co chodzi, Charlie? - wpatrywał się, bowiem dalej nie zdradziła mu swojego pomysłu. Jakiś pokój oraz meble, co właściwie planowała?
- Jest! - Charlie wydobyła malutki kluczyk.


- To mieszkanie przeznaczone było dla rodziny, więc jest tu malutka kuchnia, której i tak za bardzo nie używam i spiżarka. - Charlie wyszła z sypialni i ruszyła w stronę kuchni, zatrzymała się jednak przed ścianą w korytarzu. - Chyba, nigdy nie używałam tego miejsca. Pomożesz mi przesunąć tą komodę?
- Oczywiście. Rozumiem, że pani Dosett tutaj nie wchodzi? - spytał biorąc się za komodę. - Wypoczniesz do rana? - zmartwił się o nią, bowiem miała ruszac do swojej pracy.
- Najwyżej spróbuje się przespać między lekcjami. - Charlie wydawała się być zadowolona, ze swego pomysłu, jakikolwiek by on nie był.

Gdy wampir przesunął komodę, zobaczył niewielki otworek w ścianie. Charlie wsunęła tam kluczyk i przekręciła go.


Gdy otworzyła drzwiczki, wampir zobaczył płytkie pomieszczonko, miało może 3-4 stopy głębokości, za to było dosyć szerokie, na jakieś 7 stóp.
- Podobno, była tu kiedyś komódka, ale chyba Dosett zagarnęła ją dla siebie. Posprzątamy tutaj, ułożymy ci jakieś koce i chyba powinno być dobrze. - Uśmiechnęła się do wampira, widział na jej twarzy entuzjazm. - Dziurka jest na wylot, więc będziesz mógł zamknąć się od środka, co ty na to?
- Świetny pomysł. Masz więc ukryty pokój wewnątrz swojego mieszkania. Spokojnie się tutaj ułożę oraz obudzę wieczorem. Wampiry zawsze tak się budzą. Planujesz wtedy być już w swoim domu? - spytał szykując się do wygodnego ułożenia. Oczywiście wcześniej trzeba było wytrzeć kurz, którego się nazbierało. - Czy masz jakąś szmatkę?
- W kuchni coś powinno być. Chyba też jest jakieś wiadro. - Widać było, że Charlie nie jest pewna co ma we własnym mieszkaniu. Zupełnie jakby sama była tu gościem. Kuchnia była małym pomieszczeniem z czymś co przypominało piec, jednak było wykonane z żeliwa. Pomieszczenie było czyste, ale widać było, że raczej nie używane. Charli zaczęła przeszukiwać szuflady w poszukiwaniu ścierki.


- Nie nazwałabym tej spiżarki pokojem, to bardziej szafa, ale z uwagi na to, że rzadko się jej używa została ukryta w ścianie. Dosett ma do niej klucz, ale jak zostawisz swój w dziurce, to nie otworzy drzwi. I tak nie powinna tam zaglądać, bo nigdy nie trzymałam tu żadnych zapasów. - Z tryumfem wydobyła ścierkę i zaczęła napełniać wiadro wodą.
- Sprytna jesteś - przyznał pomagając jej wycierać. - Gdybyś mogła mi użyczyć jakiś koc, byłoby miło. Właściwie niewiele czujemy, dobra nic nie czujemy, jednak budząc się czujemy podłoże, dlatego właśnie.
Ponadto mimo wszystko przyjemniej leży się na kocu, tego jednak nie dodał.

- Nic nie czujesz, jak jesteś we mnie? - Spojrzała na niego zaskoczona. Na chwilę zamyśliła się, obserwując jak wampir ściera kurz.
- Gdybym spał w dzień będąc jednocześnie wewnątrz ciebie, pewnie bym się obudził - parsknął śmiechem. - Nie tam, normalnie oczywiście czujemy, ale śpiąc podczas dnia niewiele. Właśnie to miałem na myśli. Jednak wiesz, tak bardzo się samokrytykować, iż nie potrafiłabyś pobudzić moich zmysłów? Możesz mi wierzyć, że czuję wspaniale twoje ciało, zaś ty jesteś świetna. Cóż, układajmy to szybciej, bowiem naprawdę martwię się o ciebie. Jeszcze twoi podopieczni przewrócą cię, kiedy będzie dyskretnie poziewywać - dowcipkował sobie.

Charlie uśmiechnęła się, jednak nadal wydawała się być zamyślona.
- Gdzie ja mam… - Szepnęła po czym nagle pojawił się błysk w jej oku i ruszyła pędem do sypialni. Chyba przypomniała sobie gdzie coś trzyma. Tylko co? Wampir usłyszał rumor w sypialni, potem dźwięk jakby kilka pudełek spadło na ziemię i ciche przekleństwo. Po chwili wróciła niosąc stertę, poduszek, kołder, kocy.


- Niestety mam głównie kobiece pościele, a tych z twojej sypialni wolałabym nie zabierać by Dosett nie nabrała podejrzeń. - Stanęła przez schowkiem ułożyła koc i zaczęła mu robić materac z jednej z pościeli. Klęcząc wypinała się, a jej pośladki prześwitywały przez cienki materiał, przypominając wampirowi o tym jak przed chwilą się kochali. Widział jak układa mu kolejne poduszki, wałki, zwinęła koc by nie dotykał ramieniem pewnie chłodnej ściany. Zaczynał mieć obawy czy zmieści się w ogóle w tej spiżarce, gdy Charlie włoży tam wszystko co przyniosła.
- Panienko Charlotto, proszę nie przynosić mi tutaj całej pościeli. Kocyk przydałby się oraz prześcieradło. Wystarczy. Nie zmarznę tutaj. No dobra, jeszcze ta poduszeczka z różowym wzorkiem, ale już naprawdę wystarczy i ogólnie ma pani piękną pupę - zakończył swoja wypowiedź.
- Panienką nie nazywano mnie od kilku dobrych lat, mój drogi. - Charlie powstrzymała się przed włożeniem kolejnych trzech poduszek, zamiast koca dostał kołdrę. Skinęła zadowolona głową i podniosła się podnosząc rzeczy, które się chyba tam nie zmieściły. - Jesteś moim gościem i masz spać wygodnie.
- Och, mężczyźni zazwyczaj lubią twardość i wolą mieć twardo niż miękko. Dlatego cóż, dziękuję miłej gospodyni, ale naprawdę nie trzeba było aż tak - uśmiechnął się dwuznacznie. - Zaś panienką, hm, czyżbyś miała męża? - spytał zdziwiony.
- Po pierwsze, nie wiem jak jest z tą waszą sympatią do twardości, biorąc pod uwagę waszą słabość do kobiecych piersi. - Uśmiechnęła się. - A po drugie jestem po prostu za stara. Raczej nie wyjdę już za mąż, więc zwracać się do mnie należy per panna.
- Za stara, za stara, za stara? Jak miałabyś połowę tego co ja, mogłabyś tam mówić, tymczasem jak widzisz, ja się nie uważam za starego, tylko za zagubionego wewnątrz strumienia czasu. Zaś słabość do piersi, ach, wiesz, kobiety stanowią wyjątek pod każdym względem. Zresztą nie tylko piersi lubię, żeby było uczciwie powiedziane. Któż wie, Charlotte, może miłość czai się tuż za rogiem … miłej nocki, panno Charlotto. Prosze mi uwierzyć, jest pani bardzo seksowna oraz urodziwa. Gdyby się pani chciało tak bardzo, jak się pani nie chce, nie wątpię, że zakasowałaby pani większość dam. Papa - zaczął układać się do snu.

Charlie podała mu kluczyk.
- Niestety w tych czasach nie liczy się czy mam ochotę i co myślę. - Uśmiechnęła się smutno. - Zamknij się w środku. Dobrych snów Gaheris.


Pomyślał, że naprawdę dziewczynie tego brakuje. Nawet jeśli zgrywała jakiegoś chojraka. Szkoda. Postanowił sobie, że pomoże jej. Może sprezentuje jakiś majątek. Dla wampira zdobycie pieniędzy, czy czegokolwiek tam mogłaby chcieć, lub cokolwiek mogłoby jej pomóc stanowiło błahostkę. Oczywiście wiadomo, pierwej musi poznać ten dziwaczny wiek.

Charlie zamknęła drzwi od jego kryjówki i usłyszał jak idzie w stronę swojej sypialni. Jeszcze doszedł do niego odgłos jej ziewnięcia i dźwięk zamykanych drzwi. Nie był jeszcze bardzo śpiący, pewnie miał z godzinę lub dwie do świtu. Mógłby sprawdzić ale zegarek został w łazience, razem z ubraniami. Pościel pachniała lawendą i była świeżutka. Tymczasem Gaheris mruczał sobie na całkiem wygodnym pseudołóżeczku nie robiąc wiele oraz czując się zadowolony, niczym świnia w solidnym błocku. Trochę dumał o tym, czy tamtym, jednak właściwie tak leniwie mijał mu czas aż do poranka, kiedy usnął snem dziennym.
 
Aiko jest offline