Wybuch wstrząsnął Balgrimem. Odrzucił myśli o swojej hańbie i tym co sprawiło że zgolił głowę.
- Kurwa! Z działa nie potrafisz strzelać?! Gdzie ten chędożony medyk? W końcu by się przydał do czegos... - krasnolud zaczął się rozglądać za Waldkiem gdy go nie zobaczył podbiegł do Telchara by mu pomóc.
Gdy Telchar jako tako wstał o własnych siłach. Balgrim zagadał do swojego prawie imiennika
- Te Halgrim, może przejdziemy się do tej chałupy? - wskazał chatę do której strzelał Telchar