Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2017, 23:33   #375
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Minął tydzień, względnie spokojny, nie licząc tego, że…
Spotkanie koło młyna przebiegało dosyć jednostronnie. Znalazła tam list z napisem “Wdowa Maleprho to kobita zła i hciwa, lubowiem nie chce ottać ziemi swej cennej a dobrej ludzi co są bogaci i pomagajo nam bijedakom wienc muszi bydź ona ta kobita zginięta tako bez śladu nijakieko i z całym swym pomiotem razem”

W tym czasie zaczynały do nich dochodzić opowieści o tym, że po nocach widać skradające się do zagród istoty o białych oczach, zwierzęta zaczynały się dziwnie zachowywać jak na przykład widzieli miauczące wróble, wybuchowe sikorki, świecące żaby… W lasach wyły wilki, grzyby wędrowały po lasach, obóz obok Dreadwood został zaatakowany i kilkunastu górników znaleziono zjedzonych do kości. Podobno jednego biednego jasia zeżarła krowa, którą chciał sprzedać na targu, a jakiś dziwny kupiec został zaaresztowany przez Mordekaia za przemyt fasoli. Sklep Gelantarów otworzył swój sklep gdzie sprzedawał prawo do zatrudnienia fungatycznych wolontariuszy.

Elphira spodziewała się czegoś innego po spotkaniu przy młynie zamiast tego był tylko list zapewne sporządzony przez zastępcę szeryfa lub kogoś z nim powiązanego, intryga raczej nie była wybitnie skomplikowana jeśli w ogóle można to było zwać intrygą. Niewątpliwie cały ten kupiec który wcześniej chciał zdobyć ziemię wdowy zdecydował się na bardziej bezpośrednie podejście, nie wiedziała za to co myśleć o fakcie że ktoś zdecydował się zwrócić z tym “problemem” akurat do niej. Tak czy inaczej zdecydowała się podzielić tą nowiną z resztą, zaś plotki o działaniach derro i to dość jawnych napawały ją niepokojem no i był jeszcze fakt tego że Fungarium miało jakiś związek z tymi stworkami które łapały grzyboludzi, zwłaszcza że “interes” szedł tak dobrze że otworzyli jeszcze drugi sklep w Dreadwood. Znając życie obawiała się że Eryk będzie lada moment gotów ruszyć by rozpocząć świętą krucjatę mieczem i ogniem za wolność grzybiastego ludu…

- W takim razie trzeba urządzić polowanie na Derro i pozabijać paru żeby reszta się wycofała. Co do twoich krewnych Elphiro spróbujemy ich przekonać dyplomacją do zaprzestania ich niegodziwych praktyk gdyby moje płynące prosto z duszy słowa nie podziałały na ich sumienia ty możesz ich nastraszyć jak tamtych niziołków świniopasów a gdyby i to nie pomogło to po prostu pobijemy ich do nieprzytomności a następnie uwolnimy grzyboludy. - Paladyn powiedział to takim tonem jakby była to najprostsza sprawa świata.
- A nie możemy po prostu zabić tych niegodziwców co męczą biedną wdowę ? - Spytał z nadzieją w głosie.
-Nie wiem czy “polowanie” na Derro coś da… choć kto wie co by się stało gdybyśmy nie ubili tego co przypałętał się do dworku i alchemika na cmentarzu. Dobrze byłoby się dowiedzieć gdzie mają swoja siedzibę od grzyboludzi, no i w sumie to chyba sprawa dla lokalnych władz… choć sama nie wiem czy można na nie za bardzo liczyć. Jeszcze Salinger ma z nimi układy jakieś bo wpuszcza swobodnie je do swego miasta. Jakby tego było mało grzyby mówiły że to derro je wyłapywały do eksperymentów ale też one zaopatrują fungarium, cholera wie jak moje kuzynostwo się w to wpakowało. choć raczej nie byliby na tyle głupi by wejść w taki układ dobrowolnie… przynajmniej mam taką nadzieję jak się mylę to będziesz mógł ich sprać z czystym sumieniem. - uśmiechnęła się krzywo na tę myśl.
Paladyn westchnął długo i przeciągle.
- Czasami to tęsknie za czasami gdy byłem najmitą wszystko było prostsze. Cóż, teraz jestem paladynem Sarenrae więc trzeba dać wszystkim szanse na nawrócenie się. - Poskrobał się po blond czuprynie - Może spróbujemy zatrudnić Derro ? Panienka Rahenys wspominała coś o tym że jej ojciec Lord i ona chcieli mieć grupkę na usługach. Może za jednym zamachem udałoby się nam zadowolić Lorda, ograniczyć szkodliwość tych eksperymentów i wyciągnąć z nich informacje ?- Zaproponował.
-Na razie nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość wątpię by chciały od tam z nami pogadać. Co do wdowy to może pasowałoby ją przestrzec, choć zapewne ją to zmartwi. Na pewno zamieszany jest w to zastępca szeryfa i prawdopodobnie ten cały kupiec który wykupuje okoliczne ziemie, wątpię by szeryf był zachwycony gdybyś tak po prostu zarąbał jego pomagiera na środku ulicy. No i chyba nie byłaby to sprawiedliwość tak bez dowodów…
- Możemy ją ostrzec ale to i tak za mało. Uważam że zastępca Szeryfa miał już dużo szans żeby się nawrócić z których nie skorzystał więc powinienem go zabić szybko i bezboleśnie zgodnie z dogmatem Sarenrae. Ty jesteś miejscowa jak wyglądają u was prawa zwyczajowe co do pojedynków ? Z tych tradycji co mnie uczono to starczy za wszelkie dowody starczy odmowa podjęcia wyzwania lub przegrana.
- Biorąc pod uwagę “urok” osobisty zastępcy to raczej racja że nie nawróci się. - skomentowała pod nosem, zastępca przypominał jej postacie niegodziwców z jej powieści którzy większość zła wyrządzali dla własnej przyjemności lub po prostu głupoty. Nie spodziewała się że przyjdzie jej spotkać kogoś takiego naprawdę a jednak spotkała.
-Wiesz to raczej taki typ osoby który na umówiony pojedynek przychodzi z tuzinem kumpli… uzbrojonymi w kusze i twierdzi że jest sprawiedliwie. Jeśli w ogóle by przyjął wyzwanie no i nie wiem czy można tak bez twardych dowodów, zresztą Mordecai raczej nie był by pocieszony że ktoś mu próbuje ukatrupić mu zastępcę. Nawet jeśli zastępcę “odziedziczył” po poprzednim szeryfie… tamten to dopiero musiał być paskudnym typem biorąc pod uwagę jak zastępca sobie go chwalił. - skrzywiła się wyobrażając sobie kogoś uosabiającego negatywne stereotypy o szeryfach gotowych wieszać i palić na stosach jak popadnie.
Świątobliwy Prostaczek był wyraźnie w kropce - Sprawiedliwym byłoby ukaranie niegodziwca za jego liczne niegodziwości gdyż umykał karzę poprzez znajomości. Jednakże nie byłoby to prawe i mogłoby nas wszystkich wpędzić w kłopoty… Z drugiej strony nie mogę pozostawić biednej wdowy na pastwę morderców!
- Tego wcale nie mówię, pasowało by ją przestrzec. No i ten cały kupiec chyba też nie jest wybitnie błyskotliwy skoro z taką ofertą zwrócił się akurat do kogoś takiego jak zastępca szeryfa. No chyba że szukał głupca od którego w razie czego mógłby się łatwo odciąć choć zatrudnienie bardziej ogarniętych drabów w Dreadwood byłoby zapewne prostsze i efektywniejsze. Może da się go podejść tak by sam się wygadał i można by go wtedy oddać pod osąd czy coś… Może to by starczyło by go wyeliminować choć czy zaszkodziło by kupcowi czy może byłby to jako oskarżenia desperata ? Kto wie. - Elphira podrapała się po głowie zastępca aż się prosił by coś z nim zrobić ale jednak bardziej martwił ją zleceniodawca całego przedsięwzięcia, miał pieniądze i zapewne też niemałe ego by zlecać zabójstwo całej rodziny tylko by przejąć kawałek gruntu. Choć kto wie może w całej tej historii chodziło o coś więcej niż tylko budowanie majątku na krzywdzie i trupach innych ?
 
Rodryg jest offline