Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2017, 10:32   #74
Asuryan
 
Reputacja: 1 Asuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputacjęAsuryan ma wspaniałą reputację
Soren... głębiej w jaskini.
Dziwne, jakby stworzone z krwi, wróżki czy driady poruszały się nieprzerwanie między korzeniami krwawej winorośli.

W ich okolicy zapach krwi był mocniejszy.
Gdzieś głębiej słychać było odgłosy rozmowy. Demon i wampir, przynajmniej z odczucia. Nie. Jeszcze jeden wampir krył się gdzieś w cieniach tej jaskini. A może... gdzieś było ukryte przejście do pałacu? W każdym razie ten ostatni potrafił dość dobrze ukryć swoją obecność.
Soren uczynił podobnie. Przybrawszy formę cienia i unikając światła ostrożnie rozglądał się po korytarzach.
Drugi z wampirów oddalił się ku górze. Pozostała tylko rozmawiająca dwójka. Castell zbliżył się do nich na tyle by pozostać niewykrytym i wzmocnił swój zmysł słuchu by dosłyszeć ich słowa.
- A więc mówisz, że to pozostałość po Leonie. {Męski głos}
- Tak urwałam jej głowę, bo tylko ona zdawała się mieć jeszcze jakieś wartości życiowe.{Kobiecy glos}
- Kto mógłby doprowadzić wampira do takiego stanu. Zamrożenie i rozpad komórek to naprawdę...{M}
- Dasz radę ją zrekonstruować? {K}
- Ilość krwi jaką musiałbym użyć... zważywszy na stan “nawozu”. Nie szybciej byłoby ją poddać przemianie za pomocą Tamtej kuli?{M}
- Poproszę o to Oliviera, ale Orb of Pionner potrzebuje żywego materiału.{K}
- Może użyję kilku staruszków. I tak zaczynają się rozpadać, więcej z tego wychodzi narkotyku niż tabletek.{M}
- Tak zrób. A co z resztą “nawozu”? Lord pragnął by znać pełną opinię, o stanie i nowej generacji. {K}
- Stan widziałaś. Mam pełne ręce roboty z przebieraniem produktów. Aktualne ciała powinny wytrzymać jeszcze rok lub dwa. Ostatnio musiałem kilka wyrzucić. Kobiety są strasznie słabe, szczególnie po porodzie. Na szczęście kombinacja dzieci i krwawej winorośli zaczyna przynosić skutki. Tylko dwa z dwudziestu osobników zwiędło. Reszta jakoś się zakorzeniła. Na razie zostawię je pod obserwacją. Zamierzony efekt by nowe twory zachowywwały się jak rośliny produkują krew lub substytut na bazie minerałów pobieranych z korzeni. Staruszkowie, jak wspominałem... zaczynają umierać. Mam wątpliwości czy Antylion pomieści tyle ciał, gdy się zacznie ich pozbywać. {M}
- To obszerny i zawsze głodny potwór. Nie krępuj się, w razie czego, Olivier coś na to zaradzi. {K}
- Mam nadzieję. A właśnie ostatnio przybyło krwawych bestii. Ciekawe czy to skutek uboczny takiego stężenia krwi i magii?{M}
- Ortiz, wspominał że tak może być. A właśnie słyszałeś już o Sisuwanie?{K}
- Tak, ale tylko ogólnie. Podobno to ten elf co poprzednio tu był.{M}
- Yhy. Wysłaliśmy już łowców z jego portretem.{K}
- Dziwne że sama się tym nie zajęłaś. No w każdym razie, przynieście mi później jego zwłoki. Może uda się i je skrzyżować z winoroślą, a jak nie zrobi się z niego ghula czy inne monstrum.
Soren zwalczył chęć powiadomienia towarzyszy i wspiął się w górę za drugim wampirem, by lepiej rozeznać się w całej sytuacji.
Trafił do korytarza bardzo wąskiego, nawet dla jednej osoby, o bardzo stromych i ciosanych w skale schodach.
Wampir wspinał się dalej przed nim, ale w połowie drogi się zatrzymał. Widocznie albo wyczół Sorena, albo coś co było przed nim.
Castell wniknął w ścianę i skierował się wyżej. Chciał sprawdzić co znajduje się ponad siecią jaskiń.
Zatrzymał się jednak natychmiast gdy wkroczył w zasięg wykrywania wampira przed nim i o włos przed zasięgiem wykrywania wampirów nad nimi. Przejście rozgałęziają się. Jedna ścieżka prowadziła do klifu, a raczej ściany wychodzącej gdzieś w połowie mglistego wzgórza, prowadząca poza jego mury. Może jakieś awaryjne wyjście z pałacu. Druga ścieżka biegła do pałacu, po drugiej stronie niedostępnej strefy.
Nie wciąż pozostawał problem drugiego wampira. Teraz oboje wiedzieli o swojej obecności. Ciekawe co myśli ten drugi? A może... on też jest tu nieproszonym gościem?
Soren zatrzymał się. Myśl była intrygująca. Postanowił przez chwilę obserwować rozwój wypadków i zachowanie drugiego. Ciemna mgła zamieniła się w szczura, który przyczaił się w ciemności.
Wampir cofnął się kilka metrów i obrał ścieżkę w stronę wyjścia. Widocznie przejście bezpośrednio do pałacu było niemożliwe. Poruszał się znacznie wolniej tak by mieć Sorena w zasięgu wykrywania, a gdy był już na granicy... przyspieszył znacznie.
Szczur wybiegł ze swojego zaułka i z imponującą przy jego wielkości prędkością pognał za uciekającym
Soren dogonił uciekającego dopiero u samego wyjścia. Tunel nosił ślady dawnego wydobywania materiałów. Ściany obłożone były drewnianymi wspornikami, już lekko spróchniałymi przez czas. Samo wyjście znajdowało się na półce skalnej o 3 metrach szerokości i 4 metrach długości. Dojście do niej już dawno zniknęło, dlatego też półka wisiała na ścianie sypkiego wzgórza. W dół prowadziło strome zbocze usypane piaskiem i kamieniami.
Wampir odwrócił się w stronę wejścia, będąc już na krańcu ziemi. W promieniach słońca, namiętna czerwień włosów dawała oszałamiające wrażenie.

Wampirzyca spojrzała na szczura mrużąc równie czerwone oczy. Po ruchu szala opasującego twarz dało się przypuszczać że się uśmiechała.
- Widać nie tylko nas to interesuje. - powiedziała melodyjnym głosem.
- Co ty nie powiesz... - odparł dziewczęcy głos.
Druga wampirzyca siedziała na drewnianych wspornikach wejścia. Radośnie machając zwieszonymi nogami zajadała się... pieczoną jaszczurką?

Dopiero potem Soren zdał sobie sprawę, że nie jest w stanie jej wykryć, pomimo wiedzy gdzie się znajduje. Tak jakby istota przed jego oczami w ogóle nie istniała.
Zapewne jej uwaga dotyczyła odgłosów walki u spodu wzgórza. Nawet w tym miejscu dało się słyszeć odgłosy strzałów i ciężkich uderzeń.
-Drogie panie się zgubiły?- zapytał szczur, przybierając ludzką sylwetkę- mniemam że nie należycie do świty Władcy wampirów?- ostatnie dwa słowa wypowiedział z wyraźną ironią w głosie.
- Ty również na takiego nie wyglądasz. A tym bardziej, nie wyglądasz na kogoś z frakcji która chce zająć jego miejsce. Badania, artefakty czy trumna? - zapytała spoglądając uważnie na każdy jego ruch.
Napięcie jednak rozładowała ta mniejsza, zeskakując z belki i wskazując jaszczurką w stronę klifu.
- To twoi tam hałasują?
-Zdaje się że tak- odpowiedział podchodząc do krawędzi z dłońmi uniesionymi na znak pokoju- A co się tyczy wcześniejszego pytania...cóż, rozrywka. Możecie nam pomóc, w grupie zawsze raźniej, a wnioskuję że mamy podobne cele.
Dziewczęta wymieniły się spojrzeniami.
- Rozrywka brzmi zabawnie. - rzekła mniejsza skupiając na moment uwagę Sorena.
W tej samej chwili druga wampirzyca zniknęła pozostawiając po sobie słowa zawisłe w powietrzu: “masz wrócić”.
-Pozostała część grupy jest na dole, może znaleźli coś ciekawego- stwierdził patrząc na zanikający napis- jeśli zechcesz, to możemy do nich dołączyć.
- Prowadź. Mi obojętne, póki będzie zabawnie. A poza tym jestem Nevan.
- Jestem Soren, miło poznać.
Spojrzał wampirzym wzrokiem w głąb tuneli, szukając towarzyszy. Zobaczył Jenny, biegnącą w głąb tuneli.
-Jeśli się pospieszymy to ich dogonimy.
 
__________________
Once the choice is made, the rest is mere consequence
Asuryan jest offline