14-04-2017, 15:02
|
#61 |
| Tymczasem do trzęsienia ziemi i słodkawego zapachu dołączył brak grawitacji - drgania nadane ciałom i dobytkowi podróżników przez trzęsienie sprawiły, że nasi bohaterowi lekko oderwali się od ziemi i w tępie pięciu centymetrów na sekundę zaczęli szybować w niebo. Nie była to prędkość uniemożliwiająca działanie - jednak prawa rządzące ruchem ciał w stanie nieważkości... Saskia i Forgione mieli już pewne doświadczenie w poruszaniu się w takich warunkach - nie można tego było powiedzieć o cyruliku i kapłanie.
- Ratunku...? Pomocy...? No cholera, co się dzieje?! - zaczynał panikować cyrulik widząc jak jego cenny dobytek szybuje również ku górze. Więcej zimnej krwi wykazał kapłan.
- Linę, dajcie linę! Musimy się wydostać z pola antygrawitacji, szybko!
Jednak oboje Francesco i Saskia wiedzieli, że każdy nieprzemyślany ruch zwiększy szybkość oddalania się od ziemi - upadek z wysokości kilku metrów mógł za to skończyć się bolesną śmiercią.
Czas było działać... W tym tempie za minutę grupa znajdzie się już trzy metry nad ziemią! |
| |