Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2017, 10:22   #5
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Rika z zadowoleniem skończyła wysłuchiwać uwag na temat rezultatów misji. Z jeszcze większym zadowoleniem odnotowała, że głosy Briefa i Panty nagrały się na telefonie bez większych szumów. Ze znacznie mniejszym zadowoleniem przypomniała sobie coś o czym myślała od momentu gdy trafiła do bazy. Pamiętała jak wypytywała Panty i Briefa, o to czy któryś z jej mistrzów sztuk walki nie trafił tu przypadkiem. Albo i celowo nie trafił. Pytała raz, pytała drugi raz. Pytała też po raz trzeci. Tamtego wieczoru przed ostatnią akcją. Brief zapewniał, że nie i sprawiał wrażenie człowieka, który traci cierpliwość jeśli go pytać kilka razy o to samo, ale… Gdy zadawała pytanie po raz trzeci przypatrywała się mu uważnie. Nagano nie tak łatwo było wprowadzić w błąd posługując się takimi prymitywnymi metodami jak modulacja głosu i logiczne odpowiedzi. Ten jego ruch ręką, zupełnie niepotrzebny, wzrok sugerujący, że coś wymyśla oraz te brwi. Kłamał. To pewne, ale po co? Tego postara się dowiedzieć po powrocie z misji.
Teraz natomiast miała jasny cel. Przyjaźnie zagadnęła osoby zajmujące się administracją próbując dowiedzieć się gdzie jest przechowywany spis mieszkańców plaży nudystów. Musieli przecież coś takiego mieć, żeby wiedzieć kto jest kim. Ustaliwszy, kto się tym opiekuje i jak można się z nim skontaktować po prostu zadzwoniła do niego i udając głos Briefa wydała mu, proste polecenie – 'podejdź tu do mnie na chwilę'. Człowiek nie był zbyt podejrzliwy więc, na krótką chwilę miała jego komputer dla siebie. Nie chciała wyjść na jakiegoś wrogiego szpiega zostawiając ślady, więc tylko przejrzała dostępne informacje znajdując w nich jedno z nazwisk, które szukała: Izumi Kotonashi – jej wieloletni nauczyciel jogi.

A więc był tutaj. Dwa słowa – joga i Izumi zagościły na jej ustach przez najbliższe kilka godzin. Poprzednio pytała ogólnie - nikt nic nie wiedział. Teraz pytała konkretnie - dla odmiany - nikt nic nie wiedział. Jedny trop jaki wreszcie znalazła dotyczył nie samego Kotonashi, ale opisu sposobu jego zachowania. Zaczepiony dostawca pizzy, miał szwagra, ten zaś znajomego barmana, który opowiadał mu, że jeden gość, któremu odmówiono napoju, bo nie miał przy sobie złamanego grosza próbował się napić wody z kranu, a gdy okazało się, że ten nie działa po prostu wypił wodę z sedesu. ‘Z sedesu, rozumiesz?’
Bar o wdzięcznej nazwie ‘Co za niespodzianka?’ mieścił się spodziewanie na krańcu obozu. Wypełniony po brzegi męską tłuszczą, która od momentu wejścia Riki niedwuznacznie gapiła się na co bardziej okrągłe części jej ciała, sprawiał wrażenie lokalizacji niższego sortu, gdzie łatwiej jest dostać dobrze w mordę niż dobre piwo. Barman, który wysoce cenił wartości aseptyczne śliny w procesie dezynfekcji kufli, z początku nie był szczególnie rozmowny, jednakże uśmiech Nagano, który obiecywał wiele, a przykrywał gwałtownie kurczące się zasoby cierpliwości przekonał go do zmiany polityki lokalu w zakresie dystrybucji informacji osobom niedawno poznanym. Wskazał kierunek, bąknął coś o sporych krzakach do przeszukania i… Rika była pewna, że ręka, która musnęła jej pośladek nie znalazła się tam przypadkowo. Odwróciła się, aby zobaczyć, który to, ale nie było to takie proste. Nie, żeby nie było podejrzanych. Było ich co najmniej tuzin, a drugi tuzin sprawiał wrażenie, że zrobiłby to, ale się trochę wstydzi. Tego było za wiele, uznała Rika i szybkim krokiem udała się do toalety. Tam dłuższy czas majstrowała coś przy ustawieniach Rhinestone przestawiając go na +50%. Następnie przecisnęla się na scenę do karaoke, czym zwróciła powszechną uwagę i wykonała dwa niezwykle ponętne wygibasy dla zgromadzonych facetów [Expose x 2]. Chwilę później chichrała się jak dziecko wychodząc z baru, w którym oszołomionym mężczyznom piwo wypadało z rąk na podłogę.

Kolejną godzinę spędziła na przeszukiwaniu zarośli, aż wreszcie udało się. Izumi siedział w pozycji kwiatu lotosu otoczony przez kłujące badyle i sięgał umysłem gwiazd. Był człowiekiem, który potrafił zatrzymać w swojej głowie czas. Osiągnąć stan absolutnego oderwania od rzeczywistości w dowolnym momencie. Według Riki miało to też swoje skutki uboczne. Mistrz nigdy nie wiedział zbyt dobrze gdzie jest i co dokładnie się wokół niego dzieje. Dobrze, że jego ćwiczenia uczyniły jego ciało niezwykle wytrzymałym. Normalny człowiek przy jego trybie życia dawno umarłby z głodu lub wyczerpania. Zapominał jeść, pić, mieszkał tam gdzie aktualnie stał, a załatwienie najprostszej sprawy, która wymagała czegoś innego niż medytacji było ponad jego siły. Tak czy inaczej Rika cieszyła się z tego niespodziewanego spotkania. Wznosiła się z Izumi na kolejne poziomy świadomości, nie czekając na ponowne wezwanie od Panty lub Briefa. Wiedziała jednak, że takie wezwanie raczej prędzej niż później nastąpi.
Gdy z biegiem czasu 長野リカ zapadła w głęboki stan i opuściła materialne okolice swoim umysłem, wędrując w głąb czwartego wymiaru w którym czas i przestrzeń były tym samym, lecz jednak przewlekłym planem przestrzennym...dobiegł do niej głos medytującego obok mistrza.
-Długo. Już prawie sam do ciebie wstałem. Co to za kultura tak długo zwlekać z wizytą?
Nagano odpowiedziała głosem naśladującym połączenie szeptu wielkiego wodospadu z rykiem letniej bryzy trącającej liście palmowe:
- Przestrzeń to nie bariera - odpowiedziała z wyższych poziomów - byłam tu zanim przyszedłeś i pozostanę, nawet gdy moje ciało podąża swoją drogą.
-Prawdziwe. Ale i też nie. - skomentował mistrz. - Nie wykazuje chęci pozostawienia fizycznego istnienia samemu sobie, ba, wręcz przeciwnie. Lubimy swoje ciało, co? - skomentował skrycie podśmiechując. - Traktuj wszystko z dedykacją na której ci zależy, inaczej zapomnisz, dokąd zmierzasz.
- Mistrzu. Przede mną jeszcze długa droga. Codziennie staram wspiąć się wyżej
-To tylko rada...na przyszłość. Zasady tego uniwersum są więcej jak jednowymiarowe. Nasze nastawienie do innych może często wpłynąć na ich wydarzenia. Nawet, jeżeli nie widać jednostronnego związku. - ostrzegł. - Mam przeczucie, że niedługo może to stać się dla ciebie istotne.
Rika skłoniła się w szacunku zastanawiając się co miał na myśli. Bo że na myśli coś miał i że najpewniej coś konkretnego wątpliwości nie miała. Jednakże uznała, że na konkretyzację w rodzaju “Nie daj żulowi Ishi jutro na piwo to do trzech dni ktoś zakosi ci portfel” nie liczyła. W końcu to sam Mistrz Izumi, a nie wróżka z wesołego miasteczka. Zamiast tego skupiła się na mantrach i szukaniem nowych ścieżek, które wskazywał jej Izumi całym swoim życiem.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline