Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2017, 17:59   #51
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Wskoczyła na balkonik i weszła do suchego wnętrza. Zerknęła na koniec korytarza, szukając Esmeraldy. Dziewczynki jednak nie było na kanapie. Korytarz był pusty. Sophie wycisnęła wodę z włosów i ruszyła w kierunku schodów. Czas sprawdzić czy jej partner też zniknął.
Jurge czekał na nią jednak tak, jak zapowiedział, siedząc przy barze i oglądając jakiś mecz. Mimo że wydawał się mocno zainteresowany, od razu spostrzegł Sophie. Wampirzyca uśmiechnęła się i wskazała na drzwi.

Wyszli na zewnątrz. Wciąż padało, choć już nie tak intensywnie jak podczas rozmowy z księciem.

- No to, dokąd teraz? - zapytał punk, wsiadając do samochodu i nawet nie kwapiąc się, by otworzyć drzwi kobiecie. Zresztą Sophie wciąż miała wątpliwości co do płci tego osobnika. Na wyspach chyba nie było “normalnych” wampirów, a same osobliwości.

Nie przejmując się, wsiadła do auta. To dopiero najbliższe towarzystwo Andre miało jakieś zapędy do otwierania jej drzwi. Oparła się, czując jak koszulka przykleja się jej do pleców.

- Potrzebuję uzyskać jak najwięcej informacji o tym co się stało. Masz może coś? Eh… i może masz prysznic. -
Oparła się głową o zagłówek. - Nie lubię jak wszystko się do mnie lepi.

Jorge spojrzał na zmoczone siedzenie, ale nie powiedział nic.

- Możemy podskoczyć do mnie, a mogę cię podwieźć pod hotel. Jak wolisz? Jutro powinienem mieć wszystkie akta z miejsc zbrodni. Kai właśnie je załatwia. Na razie mam jeden komplet u siebie na mieszkaniu. Jak chcesz mogę ci go dać teraz, a mogę ci jutro dać wszystko. W końcu chyba możesz jeden wieczór przeznaczyć na aklimatyzację. - uśmiechnął się krzywo.
- To może jednak zatrzymajmy się u ciebie, jeśli to nie będzie duży problem.
- Sophie zerknęła na Jorga. - Nie jestem dobra w aklimatyzacji.... Sorki za siedzenia. Musiałam wejść na dach.
- Teraz znów będziesz musiała... w pewnym sensie.
- powiedział z tajemniczym uśmiechem na ustach wampir.


***

Jak się okazało Jurge mieszkał faktycznie blisko dachówki, zajmując chyba całe poddasze starej, przedwojennej kamieniczki. Powierzchnia jego mieszkania była ogromna, nic dziwnego, że wampir tak łatwo proponował gościnę. Na dodatek jego azyl okazał się całkiem gustownie urządzony i zagospodarowany.

[MEDIA]https://static01.domzpomyslem.pl/files/media/image/048/1691048/mieszkanie%20na%20poddaszu_ewelina%20kozuchowska.j pg[/MEDIA]

- Łazienka jest po lewej. - wskazał drzwi pomalowane na ciepły, kawowy kolor. - Nie musisz się spieszyć.
- Ładne mieszkanie.
- Sophie rozejrzała się z zainteresowaniem. Jednak po tym jak prezentował się Jurge spodziewała się raczej jakiegoś bardziej mrocznego wejścia. Zdjęła zabłocone buty tuż przy wejściu, tak samo przemoczoną kurtkę. Mimo to nadal z jej spodni i koszulki ciekła woda. Zerknęła na mieszkanie i na właściciela. Gdyby była u siebie po prostu zrzuciłaby wszystko w wejściu, ale… Chwyciła torbę, nie chcąc w niej teraz grzebać. Uśmiechnęła się do swego gospodarza.
- To chętnie skorzystam. - Ruszyła w stronę łazienki. Wystarczyło zerknięcie, by zdała sobie sprawę, że zostawia za sobą mokre ślady. Powstrzymała się by nie westchnąć i po chwili była już w łazience. Rozejrzała się w poszukiwaniu suszarki do ubrań, jednocześnie zdejmując z siebie kolejne przemoczone warstwy.

Usłyszała jak za drzwiami ktoś pieczołowicie ściera ślady, które pozostawiła. Jurge był chyba typem porządnisia. Sophie spojrzała krytycznie na plamę, która rozlewała się po podłodze w łazience. Znalazła jakąś miskę i wrzuciła do niej mokre rzeczy. Wydobyła z torby swój ręcznik. Nie wiedziała, jakie warunki zapewni jej książe. Weszła pod prysznic i z ulgą przyjęła ciepłą wodę. Książe mógł być Maklavianem, ale równie dobrze mógł być też starym przedstawicielem dowolnego klanu. Obawiała się trochę świrów, nie za bardzo miała z nimi kiedykolwiek do czynienia, choć ciężko powiedzieć by miała kiedykolwiek do czynienia z jakimkolwiek innym klanem niż swój. Tak jak powiedział Jurge, nie spieszyła się. Pewnie dawało mu to możliwość ogarnięcia przestrzeni na tyle by czuł się znów komfortowo.

Jednak będzie musiała znaleźć coś dla siebie. Sophie nie wiedziała ile zajmie jej ta sprawa, a jej chaotyczny sposób bycia, mógł bruździć wampirowi… od kiedy ona w ogóle przejmowała się takimi rzeczami? Skończyła się kąpać i wyciągnęła z torby suche rzeczy.Niepewnie wychyliła się z łazienki, szukając swego gospodarza.

Zobaczyła jak Jurge manewruje palcami po tablecie, siedząc wygodnie na sofie. Co jednak było najbardziej zadziwiające, to fakt, że po zdjęciu kurtki punk okazał się pancurą. Wskazywały na to dwie znaczące wypukłości pod koszulką. Bez stanika w dodatku.

- Już po? - wampirzyca podniosła głowę - Bałaganem się nie przejmuj jak coś.
- Jasne…
- Sophie zostawiła na razie swoją torbę w łazience i przysiadła się obok Jurge. Cieszyła się nawet, że okazała się być kobietą. Po ostatnich rozmowach z Eliottem i Andre jakoś nie miała ochoty na męskie towarzystwo. Jeszcze raz rozejrzała się po poddaszu. Mieszkanie… zwykłe mieszkanie. Nie koszary, zamek, rezydencja… chyba nawet cieszyło ją to, że wampiry mogą mieć takie legowiska. - Do jakiego klanu należy książe?
Wampirzyca odłożyła tablet i przysiadła się nieco bliżej.
- Jeszcze pytasz? Myślisz, że ktoś normalny mówi non stop wierszami? Malkavian oczywiście. - zaśmiała się - Chcesz trochę krwi? Mam parę torebek w lodówce.
- Chętnie się napiję, a co do klanu… jakoś. Zaczęłam uznawać, że dziwactwa przytrafiają się każdemu.
- Sophie odchyliła się, zapadając się na kanapie.

Tymczasem Jurge podeszła do lodówki i wyciągnęła dwie torebki z krwią.
- Gdyby Mark nie był świrem, Rada może traktowałaby nas poważniej. No ale miło, że chociaż twój stary się zainteresował - wampirzyca spojrzała pytająco na Sophie - Wolisz z opakowania, kubka, kieliszka, kufla...?
- Z jakiegokolwiek naczynia. Może być kubek.
- Sophie przyglądała się wampirzycy. Była ciekawa na ile rzeczywiście będzie mogła im pomóc. - Nie sądzę by klan księcia mógł mieć wpływ na decyzję Rady. Choć kto ich tam wie.
- Nie no, jasne. Problem polega na tym, że mamy seryjnego mordercę, ale nijak nie potrafimy znaleźć poszlak, by to zrobił ktoś z nas... poza szczególnym okrucieństwem i... kurwa... jebaną precyzją. To nie jest ludzka precyzja, jak dla mnie. To zrobił ktoś kto ma pełną kontrolę nad swoimi nerwami. Ludzie tacy nie są...

Jurge wróciła i podała Sophie zabawnie wyglądający kubek z krwią.

[MEDIA]http://ind5.ccio.co/RD/k5/lC/412mOaNzL.jpg[/MEDIA]

Sama zaś upiła łyka ze swojego, który wyróżniał się... kobiecymi atrybutami.

[MEDIA]https://www.gadzeciak.pl/environment/cache/images/220_220_productGfx_9ddd28d87547885b2c082e62a6cf061 6.jpg[/MEDIA]

Czyżby wskazówka co do upodobań gospodyni?
Sophie upiła krwi z kubka, trzymając go w obu dłoniach. Trochę jakby piła kakao.
- Ludzie są bardzo różni, jakoś wampiry znajdują sobie potencjalne childe, w tym tłumie. - Wampirzyca przypomniała sobie jak sama bez zawahania potrafiła zabić na rozkaz. Odrąbać głowę wampirowi… - Mogę zerknąć na twój komplet akt? - Była ciekawa… by nie powiedzieć, że zżerała ją ciekawość.
- Jasne. - Jurge wyciągnęła się, by bez schodzenia z kanapy złapać jedną z teczek, ustawionych w rządku na półce - To jedna z 3 zbrodni, pierwsza. W sumie mamy 4 trupy. Ostatnio... były dwa anioły.

Podała teczkę Sophie.

Anioły? Zdjęcie z miejsca zbrodni szybko wyjaśniło dlaczego Jurge użyła akurat takiego określenia.

[MEDIA]http://s6.ifotos.pl/img/178874331_aaxpexs.jpg[/MEDIA]

- Misterna robota. A przy tym żadnych odcisków palców, włosów, jakiegokolwiek DNA, którego nie moglibyśmy zidentyfikować. Do tego żadnych świadków.
Sophie przyglądała się zdjęciu. Będzie musiała się tam przejść, zobaczyć to miejsce. Przypomniał się jej pocięty na kawałki wampir, jeszcze z Ankh.
- Dziwne…

Choć adres nic jej nie mówił, po nazwie domyśliła się, że jednym z budynków jest szkoła, czyli miejsce gdzie w noc faktycznie mogło nie być nikogo, by zbrodnię zarejestrować.

- Ano dziwne. W dodatku ani miejsca ani profile ofiar nie pasują do siebie. Ten to pracownik banku. Mamy jeszcze pielęgniarkę, robotnika i bezdomnego. Przedział wieku od 24 do 68 lat.

Sophie przyglądała się zdjęciu, popijając krew z kubeczka.
- Były jakieś ślady picia? - Odłożyła zdjęcie i sięgnęła po resztę papierów. To mogło być cokolwiek: grupa krwi, data urodzenia, miejsce pochodzenia… Nic jednak nie przykuwało jej uwagi. Poza tym wciąż nie miała pozostałych akt.
- Nie, żadnych. Na żadnym ciele.
- Przy takich ranach mógłby zlizywać krew…-
Sophie odłożyła akta i znów chwyciła kubek w obie dłonie. - Będę musiała zobaczyć resztę i się rozejrzeć po okolicy.
- Jasne. Pewnie będziesz też chciała zobaczyć wszystkie miejsca zbrodni. Nie ma problemu, jeśli o mnie chodzi. Pytanie czy coś dzisiaj jeszcze planujesz. Zostały nam 2-3 godziny snu. Do miejsca, gdzie powieszono tego typka mamy 30 minut spacerkiem, 10 samochodem. Choć niespecjalnie mnie ta bliskość cieszy.
- Jurge mrugnęła porozumiewawczo.

Sophie opróżniła kubek.
- Chętnie bym się przeszła. Nie masz może jakiejś parasolki? Jednak nie przygotowałam się na taką pogodę.
- Spokojnie, mam dwie.
- powiedziała Jurge i duszkiem wychyliła zawartość swojego kubka. Po chwili wstała rezolutnie i porwała swoją kurtkę, którą rzuciła na oparcie krzesła. Z szafy przy schodach wyciągnęła dwa parasole - prosty czarny i składany fioletowy - o rączce z drewna.
- Który chcesz?
- Obojętnie. Weź swój ulubiony.
- Sophie wstała i podeszła do torby by wyjąć z niej drugą kurtkę. Skóra, którą miała na sobie na pewno była jeszcze mokra. Podeszła do Jurge narzucając ją na siebie.

Wampirzyca podała jej więc elegancki fioletowy parasol, który faktycznie nie bardzo do niej pasował (choć do Sophie także) i otworzyła drzwi, przepuszczając gościa w przejściu. Sophie zastanawiała się czy parasol nie należy do kochanki Jurge, ale uznała, że to nie jej interes.
Wyminęła wampirzycę i za czekała aż ta zamknie drzwi.

- Nie będzie problemem bym tu sypiała przez kilka dni?
- Nie proponowałbym ci tego, gdybym miała z tym problem. Mam spore mieszkanie i dwie dodatkowe sypialnie. Jak nie jesteś strasznie upierdliwa i nie słuchasz głośno disco, jakoś to zniosę.
- zaśmiała się pancura, schodząc po schodach i kolejny raz otwierając przed Sophie drzwi klatki schodowej. Wydawało się, że robi to raczej odruchowo niż specjalnie. Czyżby tak czyniła przed tajemniczą właścicielką fioletowego parasola?
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline