Nikt poza Elharem nie uwierzył chyba krasnoludowi w opowieści o szczuroludziach. On w sumie też zaczął się zastanawiać, czy opowieści pobratymców były prawdą. W większości opowiadano je przy kominkach, w piwiarniach i domach, a gawędziarzami byli staruszkowie oraz podpici akurat weterani. Z każdą kolejną opowieścią popadali w przesadę i, no cóż, wiele w nich było z dreszczowca opowiadanego dzieciom na dobranoc.
W trzewiach ziemi było z drugiej strony od cholery i jeszcze trochę najprzeróżniejszego paskudztwa, więc może i trochę człekokształtnych, wielkich szczurów się znalazło. Były grzyby zmienione w zębate stwory, najprzeróżniejszego kształtu trolle i dziwne istoty dotknięte wszechobecnym chaosem. Czy byłoby w tym więc coś dziwnego?
W każdym razie para nieludzi miała oko na ulicę. I nagle, jakby przewidzieli przyszłość, coś wychynęło zza rogu, niemal bezszelestnie. Zbili się w sobie, szybkim gestem i szeptem ostrzegli towarzyszy przez niebezpieczeństwem.
W nagłym geście wszyscy sięgnęli do broni - noży, pałek u niektórych nawet dłuższej broni... a Lithalhil, wściekły po nieudanej próbie wytropienia kupca, popatrzył na nich zdziwiony.
Ludo uparcie próbował dosłyszeć choć urywek z prowadzonej zapewne we wnętrzu rozmowy, szło mu jednak słabo. Dobrze wybrał okno - pierwsze po lewo od drzwi - okiennice były jednak, jak wspomniano wcześniej, grube, porządne, a na dodatek zasunięte sztabami z żelaza. Szmer był rozmową - ale o czym mówili, stwierdzić nie mógł.
No, chyba, żeby rozchylił jakoś okiennicę. Tylko jak to zrobić po cichu i niezauważenie? Na pewno wpuściłoby do pomieszczenia odrobinę nikłego światła poranka - chyba, żeby jego źródło - słońce - zasłonić. W każdym razie, niełatwa sprawa.
Dietrich, spostrzegawczość, k100: 31 wobec wymaganych 35, sukces
Dietrich wiercił się na krześle, aż w końcu wstał. Bassani obrzucił go uważnym spojrzeniem, ale nic na to nie powiedział.
Drzwi pozostały niedomknięte, nic jednak więcej powiedzieć o nich nie mógł. Nic się przy nich nie działo, a zza nich nawet dźwięku nie było słychać. Powinno go to uspokoić, ale nadal był poddenerwowany.
Hemma, nauka (prawo), k100: 02 wobec wymaganych 38, sukces
-
Niestety, to niemożliwe. Według obowiązujących rozporządzeń świątyi Vereny i rady prawniczej Nuln, przy wypłaceniu pieniędzy konieczna jest obecność wymienionej osoby - Hemma ze swoich konfliktów z prawem wyniosła niemal prawniczą wiedzę - i była niestety pewna, że Bassani nie kłamie. -
Za wyjątkiem oczywiście sytuacji, gdy ta osoba nie żyje, bądź pozbawiona jest pełnej świadomości. Wtedy jego prawny spadkobierca, bądź najbliższy członek rodziny może stawić się na jego miejscu. Ale może będę w stanie jakoś pomóc?