To poczekaj aż następne książki poczytasz.
Tam wszyscy po kolei umierają, a później są cudownie wskrzeszani. Niby to wciąż D&D jest, ale jak się o tym czyta i zaczynasz się w końcu cieszyć, że irytujący główny protagonista zginął, a chwilę później dowiadujesz się, że cudownie przeżył, to można się pociąć.