Briefing summary
Wieczorem następnego dnia gdy wszyscy byli mniej-więcej wypoczęci a sam Brief wiedział, jak wyglądały pustynne porachunki, zwołane zostało posiedzenie. Tym razem czwórka specjalistów została zebrana samodzielnie, bez towarzystwa Panty czy innych nowicjuszy.
-Dobra, będę szczery. To tak naprawdę nie miało być masło. - przyznał się Brief pomijając zbędne powitania. - Przytrzymaj ktoś tam. - wskazał na róg rozwijanej mapy. - Dostaliśmy przeciek, że do Wardrobe zmierza potężna, eksperymentalna broń oraz jej twórca. Liczyliśmy, że będzie w tym transporcie ale skoro to były tylko surowce, to najprawdopodobniej jesteśmy za późno. Czas więc na infiltracje miasta. Towar powinien być w magazynach, z kolei naukowiec w dzielnicy fabrycznej. Będziecie musieli albo skupić się na jednym albo podzielić na dwie drużyny i działać równocześnie. Wykorzystamy pojazdy aby wprowadzić was do wardrobe. Potem będziecie zdani na siebie.
- Ale… co z tym towarem i naukowcem? Znajdź i zniszcz, czy przejąć? - Odezwałą się Amelia, przeczesując swoje białe włosy. Zaskoczył ją ten oburzający brak konkretów od Briefa, ale z nawyku uwagi zostawiła dla siebie.
- Czy naukowiec będzie skory do współpracy? - zapytała Rika i dodała - Chyba nie możemy tego zakładać. Skoro mielibyśmy się podzielić to dwójce ludzi, ciężko może być wyprowadzić z Wardobe człowieka, który niekoniecznie musi mieć na to ochotę. Broń też może swoje ważyć. Wiemy co to jest?
-Nic na siłę. - wzruszył Brief. - Nie wiemy nic o jednym ani drugim, więc szczegóły zostawiam wam.
-[i] Mamy fart że obie lokacje są tuż przy murze. Gorzej jakbyśmy musieli się pierdzielać głębiej w mieścinę[i] - stwierdził CJ - Jestem miejscowy i znam całkiem dobrze Wardrobe od środka. Co prawda chętnie bym wziął sobie blondynę od przemysłówki w obroty, ale pójdę za bronią. Jeżeli swoje waży, będzie potrzebny ktoś kto w ogóle to zdoła wynieść. Poza tym… sami wiecie. - mrugnął porozumiewawczo do reszty.
- Jeśli mamy iść parami to ja wolę szukać naukowca. Mi też się wydaje, że broń może okazać się ciężka. Naukowca, ostatecznie rozbierzemy. Każdego golasa siła argumentów musi przekonać. uznała 長野リカ.
- Ja i nasz schwarze freund znamy wardrobe, ja moze troche mniej ale wiem gdzie są łączniki, więc ja pójdę z Riką, a Adam z CJ’em. Tak więc każda para będzie wiedziała jak się poruszać po mieście. Będę potrzebowała walizki w której się trzyma gitarę, na mój karabin. Drugą broń mi łatwiej ukryć. - Niemka poklepała się po uchwytowi obrzyna wystającego z nad jej tyłka.
-Weźcie pod uwagę, że dwie osoby z prawem jazdy muszą wprowadzić ciężarówki do magazynów. - poradził Brief.
- To chyba dobra opcja. Rika powinna - Adam odchrząknął, jakby szukając odpowiedniego słowa - przekonać swego rozmówcę zachęcić jegomościa do naszej sprawy - stwierdził, zawieszając wzrok na najbardziej wartościowych punktach sylwetki dziewczyny.
Po krótkiej przerwie, spędzonej na analizie wyglądu wszystkich członków, przemówił raz jeszcze. - Z drugiej strony, może lepiej jeśli to ja z nią pojadę. Kto wie, co kręci naszego mózgowca - stwierdził.
Rika spojrzała z podziwem na Adama., który zapobiegliwie rozważał również statystycznie mniej typowe opcje. Właściwie to nie miała jeszcze wyrobionego zdania, która z konfiguracji będzie najlepsza. Wiedziała tylko, że jej umiejętności mogą się bardziej przydać tam gdzie głównym celem misji był człowiek. No i nie lubiła broni. Z drugiej strony nie wiedzieli nic. Może lepiej na początku zrobić rekonesans? Rzuciła okiem na mapę.
- Magazyny to pewnie te specjalne. Nikt nie będzie trzymał broni eksperymentalnej obok skrzynek z rybami. Naukowiec trafił pewnie do Tech Lab - powiedziała. - Ile czasu zajmie dostanie się samochodem albo tramwajem z jednego miejsca do drugiego?
-Wejdziecie prowadząc skradzione ciężarówki, więc zaczniecie w magazynach. To jest, kierowcy zaczną w magazynach. Dwie pozostałe osoby mogą wyskoczyć tuż za bramą. Jeżeli nikt was nie zobaczy, będziecie mogli przejść do części technicznej w mniej niż godzinę. - osądził Brief.
- W takim razie razem z Riką udamy się do miejsca bliższego Tech Lab - stwierdził. Jego oczy zawisły na chwilę na murzynie i wyraźnie starszej niż wskazywała na to logika piękności. - Wy zajmiecie się zdobyciem broni. W razie czego, utrzymujemy kontakt radiowy. - zakomunikował. Na dłuższą chwilę zamilknął, dziwiąc się postępowi, jaki osiągnął w przeciągu ostatniego miesiąca.
- Ktokolwiek jest w stanie utrzymać go w razie ewentualnych zakłóceń? - zapytał zgromadzonych.
- Nie moja działka. Lepiej ustalmy z góry plan na sytuację jeżeli nie będziemy mieli łączności. - zasugerował Czarny - Z drugiej strony i badacz i broń to nie są cele dla których można zwlekać. Proponuję tak - kto pierwszy odstawi swoją przesyłkę wychodzi naprzeciw drugiej grupie.
-Odstawi? - zdziwił się Brief. - Nie sądzę abyście mieli czas odnieść jedno i wrócić po drugie. To już byłaby misja ratunkowa. - ostrzegł. Brief zastanowił się na moment. - Weźcie pod uwagę, że wprowadzenie zakłóceń na terenie miasta wpływa też na jego funkcjonowanie. Jeżeli nie będą pewni, że mogą was dorwać, to raczej się na to nie porwą. - Innymi słowy, Brief sugerował wykonanie zadania na tyle dobrze, aby wady drużyny czy jej organizacji nie zdążyły wejść im w drogę.
Dorwać. To brzmienie szarpnęło wrażliwą nutę CJ’a. Uśmiechnął się szeroko białymi zębiskami. Dotąd myślał o zabraniu broni, ale nie o jej “kradzieży” czy “gwizdnięciu”. Perspektywa rozegrania tego według schematu chamskiego podpierdolenia czegoś Reżimowi upraszczało sytuację do stopnia, że Magic zaczął to postrzegać jako wyzwanie, a nie misję.
Rika po prostu kiwnęła głową. Podobało jej się profesjonalne podejście Adama do sprawy. Spojrzała pytająco na Amelię.
- To wszystko czego potrzebujemy, nie dajcie się zabić. - Amelia spojrzała na każdego po kolei. - Jeśłi kotś ma jeszcze jakieś pytania niech pyta, jeśli nie ruszamy. - Oznajmiła jeszcze.
- Pójdziemy razem na drinka? - zapytał z szerokim uśmiechem CJ Amelię. |