Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2017, 17:36   #85
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Jakieś madafaki się szarpali pod budowlanym to im pomogliśmy rozwiązać ich spór. Permanentnie. Stąd van… i to. - skwitował Młynarz kwestię fury, wyciągając z plecaka szaberworek, który rozłożył na podłodze.
Klamki, strzelba, puste naboje i trochę innego śmiecia. Ale Młynarz wydawał się zadowolony z tego niewielkiego łupu na dobry początek poranka.
- Udało mi się wślizgnąć do wnętrza sklepu. Zostało tam jeszcze sporo dobra. Piły elektryczne i spalinowe da bez problemu wyciągnąć, ale taczkę, ogrodzenia i inne…Trzeba by odgruzować. Plus chyba tam mieszka jakiś zwierz, bo strasznie capiło. - zrelacjował mutant wyprawę do marketu.

- Ciekawe. Myślisz, że uporacie się z tym dzisiaj? Przed zmrokiem? - zapytał Scott gdy wysłuchał relacji Młynarza z ich wyprawy do marketu budowlanego. Na oko mutanta to mogło się udać a mogło i nie. Jakby podjechać tym vanem i poszło bez nieprzewidzianych okoliczności i trudności powinno sie udać. Ale jak coś tam jednak wyjdzie, że nie wyjdzie mogło zejść dłużej. Pewnie też praca w takim upale nadszarpnęłaby ich siły przed nocą. No chyba, żeby nic nie planowali więcej niż zostać w bazie.

- Trzeba by wyjść w miasto i posłuchać czy bestia gdzieś działała tej nocy. Wy byliście w budowlanym my u Sanaki, reszta tutaj to właściwie nie wiemy co się działo gdzie indziej. - Butch zwrócił uwagę na brak wiadomości o wyczynach potwora z ostatniej nocy. Jeśli jakieś były.

Młynarz trochę się zasępił. W sumie powinni się skupić na szukaniu bestii, jednak doskwierał brak wielu rzeczy w bazie. Niedługo nadejść miał największy skwar i praca fizyczna na pewno ich wykończy przed zmrokiem.
- Niedługo wybije południe. Można się przejechać do któregoś z barów czy coś i połowić plotek. Popołudniu - zwinąć drobnicę z budowlanego. Wieczorem udać się na polowanie, jeżeli będziemy mieli trop.
A najchętniej to bym się najpierw zdrzemnął, pomyślał mutanci łowca. Jakby nie patrzeć poprzedniej nocy się nie wyspał za dobrze. Ach no i jeszcze coś.
- Mam ranę do odkażenia… Bianco, mogę cię prosić o pomoc? - zapytał jakby chodziło o jakąś kompletną drobnostkę.

- No tak, zrobi się zaraz gorąco. - Scott pokiwał głową zgadzając się z tą uwagą Młynarza. - Właściwie ja z Butchem możemy przejechać się do barów. Wy abyście odpoczęli. Potem zmiana, my wrócimy a wy przejedziecie się do budowlanego czy gdzie tam chcecie. To przed wieczorem coś by było zrobione i nikt by chyba nie był wykończony. Mam nadzieję. - odparł Scott po chwili zastanowienia nad propozycją mutanta. Rozdzielali by się co prawda znowu ale mieli szansę się czegoś dowiedzieć i coś uzbierać. Sheppard czekał na to jak na ten pomysł zareaguje reszta Łowców.

- Pokaż co tam masz. - Bianca uśmiechnęła się podchodząc do mutanta. Przestała zaraz gdy tylko zobaczyła opatrunek bardzo improwizowany i to co pod spodem. - O matko! Czemu nic nie mówisz i tak sobie siedzisz!? Chcesz bym ci coś musiała amputować od gangreny?! - Latynoska krzyknęła jak na niesforne dziecko po czym szybko wyszła z jadalni. Wróciła ze swoją torbą i zaczęła odsączać krew z rany, przemywać ją i bandażować.

Z nietęgą miną, skrytą pod chustą, Młynarz odsłonił zranione ramię ukazując swoją białą jak przedwojenny papier skórę i przebijające się przez nią wyrostki kostne. Rana odsłaniała trochę tkanki o tak intensywnej czerwieni, że można już było mówić o czerni. Krew miała bardzo podobną barwę.
Przyglądając się swojemu zmutowanemu ciału Łowcy znów przemknęła myśl czy może nie spróbować naostrzyć wyrostków na przedramieniu i dłoniach. Miałby wtedy naturalne kastety, a i zaczątki naturalnego puklerza w który można by łapać ostrza wrogów. Potrząsnął głową. Z tym puklerzem to zdecydowanie była przesada. Najpierw by musiał ostro przykoksić, a i kości musiałyby się ostro wzmocnić. To nasuwało ciekawą myśl - czy tempo jego dalszego rozwoju wynikało z jakiegoś dziwnego spowolenienia metabolizmu albo braku odpowiednich składników żywieniowych? Może warto by było z tym poeksperymentować?
Syknął przeciągle, kiedy Bianka po oczyszczeniu rany zalała ją roztworem spirytusu. Z drugiej strony zapach etanolu przyjemnie drażnił nozdrza. Młynarz oblizał się dyskretnie.

- Tak będzie najlepiej. Jedźcie. My odsapniemy… zebrałem parę dni temu trochę folii. Oczyścimy i zrobimy z niej dodatkowe skraplacze.

W sumie jeżeli poczekają to będą mogli też zgarnąć innych do roboty. Jednak zdecydowanie lepiej by było jakby podjechali pickupem, a nie vanem. Latynosi nadal mogli pozostać w okolicy i czaić się, aby sprawdzić czy ich “oprawcy” nie wrócą.
 
Stalowy jest offline